Rozdział 1

411 12 1
                                    

„I can see the devil in your eyes"

OHMAMI – Chase Atlantic


Eva

Czekałam na poboczu drogi w swoim samochodzie na ciężarówkę konkurencji z dostawą broni dla jednego z handlarzy, który bardzo zaszedł mojemu tacie za skórę. A dla takich ludzi nigdy nie było litości. Powinien cieszyć się, że kradniemy mu broń, którą chciał opchnąć, a nie szukaliśmy go z zamiarem zabicia.

Plan był idealny. Zresztą jak zwykle.

Odkąd skończyłam dwadzieścia lat ojciec pozwolił mi wykonywać zadania w terenie. Takie jak na przykład dzisiaj. Byłam w tym dobra. Mogłam nawet pokusić się o stwierdzenie, że byłam w tym po prostu zajebista. Zawsze dociągałam akcję do końca, aby na końcu wygrać.

Mafia ojca siała spustoszenie w całym kraju. Ja, mój brat, tata jak i jego najlepsi ludzi działali w okolicy Los Angeles. Reszta naszych współpracowników była rozsiana po obu Amerykach i części zachodniej Europy.

Rejony wielkich miast były zawsze idealnym miejscem do interesów. Oprócz ludzi, którzy zajmowali się tym co my, mieszkało tu sporo osób z tak zwanego marginesu społecznego. Takie osoby zazwyczaj chciały kupić jakiś towar, który w ich mniemaniu im pomagał. Były też osoby, które chciały przynajmniej na chwilę odlecieć od rzeczywistości. Były to najczęściej dzieciaki z bogatych rodzin, które nie dawały sobie już rady z presją wywieraną przez rodziców i chciały na chwilę zapomnieć o otaczających ich problemach. Właśnie tacy ludzie zgłaszali się do naszych dilerów. Tata od początku wyznaczył jasne granice sprzedawania towaru. To było jasne, że chciał zarobić, ale zawsze myślał o ludziach. Nie pozwalał sprzedawać jednej osobie takiej ilości przez, którą mogłaby przedawkować i umrzeć. Wiedzieliśmy doskonale jak trudno żyło się w tamtych okolicach, a narkotyki wcale w tym nie pomagały. Chociaż ludzie tak sądzili.

Sporo ludzi, którzy nie znali mnie osobiście tylko z opowieści uważali mnie za zabójczynię wszystkiego co się rusza. Nie była to prawda. Oczywiście jako przyszła szefowa mafii miałam swoje obowiązki. Musiałam być osobą twardą i silną. Pomimo tego na każdym kroku starałam się dbać o ludność slamsów, slumsów czy dzielnic patologii. Każdy miał na to swoje określenie. Przekazywałam im jedzenie, ciuchy czy pieniądze. Bardzo chciałam im pomagać, bo to, że mojej rodzinie udało się wyrwać z tamtego patologicznego miejsca nie oznaczało, że każdy ma tyle szczęścia i siły, żeby podnieść się po porażkach i znaleźć w sobie siłę, aby zawalczyć o swój los.

Byłam cholernie dumna i wdzięczna tacie, że znalazł sposób, żeby nas utrzymać. Mógł zacząć brać narkotyki i chlać codziennie, ale znalazł w sobie siłę, aby ogarnąć się po wcześniejszej porażce i znaleźć sposób, żeby się stąd wyrwać i dać nam możliwość życia w cudownych warunkach, o których tak naprawdę nigdy nie myśleliśmy. Pomimo, że pierwsze miesiące bywały trudne, wracał do domu cały pobity, ale nie poddawał się, dążył do swojego celu jakim było zapewnienie swojej rodzinie godnych warunków życiowych.

Zapewnił je, lepsze niż mogłabym sobie wyobrazić.

Zauważam w lusterku zbliżającą się ciężarówkę. Wyjęłam pistolet z schowka i włożyłam do niego kilka naboi, a po tym schowałam go do kabury. Strzelałam tylko wtedy gdy nie miałam już innego wyboru. Włożyłam do ucha słuchawkę od razu, naciskając przycisk dzięki, któremu mogłam połączyć się z moimi towarzyszami.

– Ciężarówka już się zbliża, starajcie się nie strzelać. Nie chcę żadnych ofiar. Jak tylko zauważycie jakiś cywili to macie mnie informować, jasne? Ma to być czysta akcja, zgodna z planem. Chris ty tylko patrzysz, pamiętaj. – Przypomniałam bratu, bo jak go znałam to już nie pamiętał o słowach taty. – Reszta pamięta swoje role?

Devil Life [ZAKOŃCZONE] [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz