5.

604 21 2
                                    

Okazało się że to Faustyna w jej oczach widziałam jak była na mnie wkurwiona. Kiedy weszła i zamknęła drzwi zaczęła swój monolog.
-Co to miało być?!- krzyknęła do mnie, a ja nie wiedziałam o co jej chodzi.- Co nie wiesz o co chodzi, czy mowę ci odebrało? - powiedziała, a ja siedziałam po cichu.- Dobra bo widzę że nie rozumiesz więc może ci wytłumaczę , po pierwsze co to jest za relacje czemu ty w ogóle masz Instagrama, kolejna sprawa chyba mówiłam jasno, że masz z nikim nie rozmawiać, tak, a co dziś rano się dowiaduje, że rozmawiałaś z Bartkiem i jeszcze to śniadanie, kiedy w końcu zrozumiesz że jesteś porażką, że masz się mnie słychać i nie wychylać. - powiedziała i wyszła jak gdyby nigdy nic, a ja zaczęłam płakać po chwili cała się trzęsłam i dusiłam łzami. Nie mogłam oddychać, musiałam się uspokoić a jedyną rzeczą która potrafiła to zrobić był mój stary przyjaciel. Przeczołgałam się do szafki nocnej i z szuflady wyciągnęłam żyletkę i zaczęłam robić cięcia na nadgarstkach. Robiłam je coraz mocniej, tak bardzo chciałam w tym momencie zniknąć tak bardzo chciałam żeby wszyscy o mnie zapomnieli, żeby zostawili mnie w spokoju. Ja po prostu chciałam umrzeć. Kiedy zrozumiałam co ja robię od razu przestałam.
- To nie prawda ja chcę żyć.- szeptałam to i próbowałam zatamować krwawienie, ale tego było za dużo po chwili zaczęłam czuć jak od utraty krwi tracę świadomość, oczy zaczęły się przymykać ja chciałam kogoś zawołać, ale nie byłam w stanie. Na szczęście usłyszałam pukanie, nie wiedziałam kto to, ale musiał tu wejść i mi pomóc.
- Halo Amelka kolacja!- te słowa słyszałam jak przez mgłę, tak się modliłam, żeby ta osoba weszła i mnie znalazła.
- Pomocy.- powiedziałam niemal nie słyszalnie.
- Halo Amelia wszystko okej? Mogę wejść?- nie odpowiedziałam oczy miałam zamknięte, tylko słyszałam wszystko jak przez mgłę.- Amelka wchodzę- słyszałam jak drzwi się otwierają i ktoś wchodzi do pokoju.- Boże Amelia!- słyszałam jak podbiega do mnie i sprawdza mi puls- Coś ty narobiła. POMOCY! WEZWIJCIE KARETKĘ!- krzyknął i po chwili słyszałam tylko jak ktoś wbiega to pokoju wiązankę przekleństw Bartka a potem pustką. Co ja zrobiłam? Czy ja umarłam?

Przepraszam że taki krótki ale nie miałam pomysłu, w ogóle jak wam się podoba moja historia pisanie takiego czegoś to dla mnie coś nowego ale uważam że nie jest najgorzej, a jak wy uważacie  moje pszczółki ?

Wzloty I Upadki +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz