12.

617 20 2
                                    

Pov: Amelia

Kiedy weszliśmy wszyscy na raz krzyknęli " Niespodzianka" nie spodziewałam się tego więc się wzdrygnęłam. Szybko odwróciłam głowę bo dalej znajdowałam się przyklejona do Bartka. Szybko odkleiłam się od niego i stałam tuż przed masą ludzi. Przecież ja ich nawet nie znam a oni tu przyszli dla mnie. Zobaczyłam Friza i Nati którzy coś uzgadniali mam nadzieję że mój film im pomógł a nie zaszkodził wystarczy że mi zaszkodził. Wszyscy zaczęli do mnie podchodzić  i składać życzenia. To moja pierwsza impreza urodzinowa więc nie wiedziałam co robić podeszłam z powrotem do Bartka kiedy już wszyscy złożyli życzenia. Pociągnęłam go za rękaw żeby się zniżył.

- Ej Bartek- szeptałam do niego.- Co się robi na imprezach?- cała się rumieniłam bo to pytanie było tak niedorzeczne.

- Dobrze bawi ale pamiętaj bez przesady pamiętaj że dopiero co wyszłaś że szpitala  chyba nie chcesz tam wracać.- Chłopak też mówił szeptem.

- Co to w ogóle są za ludzie?- chciałam wiedzieć kto przyszedł na tą imprezę. W końcu jak by ktoś chciał że mną porozmawiać to muszę wiedzieć chociaż z kim rozmawiam.

- Tam jest wujek łuki, a tam Fusialka, tam jest Nati ale ją już znasz..- wymieniał tak wszystkich po kolei wskazując poszczególne osoby. Po chwili znałam już większość gości. Uznałam że chce iść potańczyć więc ruszyłam na przysłowiowy parkiet po kilku kawałkach zaczęło mi się kręcić w głowie widziałam niedaleko Hanię więc podeszłam do niej, akurat z kimś rozmawiała ale musiałam jej przerwać.

-Hania.- dziewczyna od razu się odwróciła.- Muszę usiąść.... Kręci mi się w głowie i słabo się czuje.- Hania lekko wystraszona zaprowadziła mnie na schody. Nie wiedziałam czy dam radę po nich wejść ale z pomocą dziewczyny mi się udało zaprowadziła mnie do mojego pokoju i posadziła na łóżku. 

- Zaczekaj chwilę kochanie zaraz wrócę idę po coś do picia tylko.- wyszła z pokoju a ja zostałam sama. Po woli  zaczynałam czuć się coraz lepiej nawet udało mi się na chwilę stanąć ale po chwili znów upadłam na łóżko. Drzwi do pokoju się otworzyły myślałam że to Hania.

- Hania już mi lepiej możemy wracać na dół.

- Wolę jak mówisz mi Bartek i nigdzie nie idziesz.- ten głos sprawiał że się rozpływałam. Boże nie Amelia ogarnij się to jest przyjaciel, fakt jest taki słodziutki i przystojny ale ty jesteś brzydka i gruba więc nic z tego.

- Ale jak to no Bartuś prosie no.- zaczęłam robić słodkie oczka.

- Nie jest już północ tańczyłaś przez kilka minut i widzisz jak to się skończyło, musisz coś zjeść wypić i spać.

- No ale przecież zjadłam cały obiad w szpitalu jak zjem coś jeszcze to pęknę.- naprawdę nie miałam ochoty na więcej jedzenia. Od ostatnich dwóch dni cały czas jadłam wszystko co mi przynosili. Czuje że przytyłam tyle że nigdy tego nie zrzucę. 

- Oj tam jeszcze jedną kanapeczkę zmieścisz. To dla twojego dobra musisz teraz wrócić do odpowiedniej wagi. Motyku musisz zrozumieć powagę sytuacji ważysz 39 kilogramów a powinnaś od 50 do 63 lekarz sam stwierdził że to że twój organizm wytrzymywał jeszcze poranne bieganie to cud.-  Przecież ja jak będę miała 50 kg to będę wyglądała jak waleń.

- Jak będę warzyła 50 kg to będę pulpetem.

- Jak już będziesz miała odpowiednią wagę to pójdziesz do dietetyka będziesz miała dietę i będziesz chodzić na siłownię. Nie będziesz pulpetem i nigdy nie byłaś nie wiem co ci nagadali ale to nie prawda.- na koniec mnie przytulił i ruszył do wyjścia.

- Czekaj gdzie idziesz i gdzie Hania miała tu przyjść?

- Idę ci zrobić kanapkę a Hania uspokaja na dole towarzystwo wyszła mała spina ale ze spokojem.- skończył i wyszedł. Ja za to siedziałam tak w ciszy dłuższą chwilę puki nie usłyszałam tłuczonego szkła. Niemal zbiegłam na dół. Usłyszałam znajomy głos. Co tu do chuja robi Kuba!

Wzloty I Upadki +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz