20

172 9 13
                                    

Po tych wydarzeniach Bartek zawiózł mnie na terapię. Siedziałam.w gabinecie pani godzinę. Nie powiedziałam jej za dużo więc dużo czasu siedzieliśmy w ciszy. Dlatego cieszyłam się gdy mogłam wyjść z tego gabinetu. Bartek już na mnie czekał przed budynkiem wsiedliśmy do auta i zaczęliśmy jechać ale nie do domu. Chłopak ruszył w przeciwnym kierunku.
- Gdzie jedziemy?- zapytałam lekko zaniepokojona.
- Niespodzianka.- chłopaka uśmiechnął się do mnie.
- no powiedz gdzie jedziemy?- dalej ciągnęłam temat zaciekawiona.
- Nie nie powiem bo wtedy to nie będzie niespodzianka.- wiedziałam że nie odpuści więc przestałam naciskać. Siedziałam tylko na miejscu i myślałam gdzie ten debil mnie wywiezie. Nawet nie zauważyłam kiedy samochód się zatrzymał.
- Jesteśmy motylku.- powiedział i poklepał mnie w udo. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam że jesteśmy koło wesołego miasteczka. Wysiadłam szybko i zaczęłam skakać i piszczeć że szczęścia. Kiedy Bartek stanął koło mnie rzuciłam się mu na szyję.
- Dziękuje.- wypiszczałam podekscytowana. Zaczęłam ciągnąć go w stronę wejścia. W środku biegałam i oglądałam wszystko a Bartek starał się za mną nadążyć. Nagle stanełam przy jednym stoisku. Było to stoisko z strzelania do  celu. Do wygrania był ogromny pluszowy jednorożec. Tak bardzo go chciałam. Bartek stanął za mną i chwycił mnie w tali. Potem szepnął na ucho.
- Jak bardzo chcesz tego jednorożca?- kiedy to mówił jego ciepły oddech muskał moje ucho.
- Bardzo.- powiedziałam. W tedy chłopak puścił moją talię i podszedł do pana za ladą. Chcę zagrać o tego jednorożca.- Dał panu pieniędze i zczął grę. O dziwo szło mu bardzo dobrze. Wygrał tego pluszaka za drugim razem.  Kiedy mi go dał w podziękowaniu pocałowałam go bardzo namiętnie i długo. Byłam taka szczęśliwa chodziłam z tym jednorożcem przez następną godzinę aż Bartek nie powiedział że musimy wracać.

Do domu dojechaliśmy w ciszy. Kiedy weszliśmy do domu okazało się że nikogo nie ma. Bartek powiedział że mają jakieś nagrywki i jeszcze trochę im zejdzie. Tak więc poszłam do pokoju odłożyć pluszaka. Kiedy byłam w pokoju przyszedł Bartek stałam do niego tyłem więc on chwycił mnie od tyłu i zaczął całować moją szyję. Odchyliłam głowe do tyłu by chłopka miał lepszy dostęp. Całował mnie i lizał, kiedy znalazł mój czuły punkt skupił się na nim i zassał kilka razy. Jęknełam cicho na to, w tedy chłopak mnie odwrócił przodem do siebie i zaczął całować mnie po dekolcie. Moja koszulka zaczęła  mu przeszkadzać więc za moją zgodą się jej pozbył, teraz stałam przed nim w samym koronkowym czarnym staniku. Bartek popchnąl mnie na łóżko i patrzył chwilie na mnie po czym zawisł nade mną. Pocałował mnie namiętnie.  Potem pocałunkami schodził coraz niżej. Zatrzymał się chwilę na moim dekolcie po czym zjechał pocałunkami na brzuch. Ja w tym czasie zdążyłam się pozbyć jego koszulki. Kiedy Bartek znów do mnie przylgnął swoimi ustami drzwi się otworzyły a w nich stał Patryk.
-yyy to ja nie przeszkadzam.- powiedział i cofnął się ale za nim zamknąl drzwi dodał.- Tylko pamiętajcie żeby się zabezpieczyć.- drzwi się zamknęły a ja zaczełam się szybko ubierać.
- Jeszcze do tego wrócimy motylku.- po tych słowach wyszłam z jego pokoju całą czerwona. Reszta dnia mineła spokojnie. Po zjedzeniu kolacji i wykąpaniu się ruszyłam do pokoju. Leżałam chwilę na łóżku gdy ktoś wszedł do mojego pokoju. Był to Bartek.
- Co ty tu robisz?- chłopak tylko pokazał że mam być cicho i poszedł do mnie.
- Zabieram cię na wycieczkę.- wszeptał.
- ale ja jestem w piżamie.- powiedziałam.
- Nie szkodzi ubierz tylko jakieś klapki.- po tych słowach podszedł do okna i je otworzył.
- czy ty chcesz wyjść oknem?!- krzyknełam szeptem.- jesteś nie normalny.
- spokojnie ja zejdę pierwszy żeby cię złapać jak być spadła.- powiedział i zszedł po rynnie na dół.- Teraz ty.- zaczęłam po woli stawiać kroki. Kiedy byłam już prawie na dole noga mi się zsunęła i spadłam w ręce Bartka.  Trzymając mnie dalej w rękach ruszył do wyjścia z naszej posesji. Wyszliśmy na parking, chłopak wlożył mnie do auta i ruszył w drogę. Byłam bardzo podekscytowana naszym nocnym wymknięciem się z domu. Nie jechaliśmy długo aż dojechaliśmy do polany na której się zatrzymaliśmy. W tedy Bartek wysiadł z auta i podszedł do moich drzwi otworzył je i odezwał się.
- Mówiłem że to nie koniec.- powidział i odpiął mi pas. Wziął mnie na ręce i przenusł na tył auta. Zacząl mnie całować po szyji.

*Ciąg dalszy nastąpi xD wszyscy którzy to przeczytali polacam iść do spowiedzi i przepraszam wszystkich za ten rozdział
Pisalam go z koleżanką spoiler nie pozdrawiam jej

Wzloty I Upadki +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz