Rozdział III

508 28 16
                                    

Wstaję z łóżka, obudzona przez natrętny dźwięk budzika. Podchodzę do swojej szafy z której wyjmuję czarną, przylegającą sukienkę z odkrytymi plecami. Z racji tego, iż na zewnątrz pogoda jest trochę chłodniejsza dobieram do niej jeszcze czarną marynarkę. Podchodzę jeszcze do szuflady, z której wyjmuję komplet czarnej bielizny. Z wybranymi ubraniami wchodzę do łazienki, gdzie biorę szybki prysznic. Jak zwykle stawiam na waniliowy szampon do włosów, oraz tego samego zapachu żel do mycia cała. Wychodzę z pod prysznica po około piętnastu minutach. Od razu zabieram się za suszenie włosów, a zaraz po tym wykonuję makijaż. Na końcu ubieram się w przygotowane ubrania i opuszczam pomieszczenie.

Gdy jestem już w pokoju wybieram jeszcze czarne szpilki z białej przeszklonej szafki. Z łóżka zgarniam torebkę oraz telefon, który do niej wkładam. Gdy schodzę na dół orientuje się, że tata wyszedł już do pracy. Wychodzę z domu i od razu udaje się do swojego samochodu, po czym odpalam go i wyjeżdżam z podjazdu.

Mija kilka minut, gdy zatrzymuje się przy niedużej kawiarni. Wychodzę z samochodu, od razu wbiegając do środka.

-Camille, słońce ty moje!- krzyczy Luke, gdy tylko mnie zauważa.

Podchodzę do blatu, przy którym znajduje się mój przyjaciel. Siadam na jasno różowym krześle barowym i uśmiecham się do chłopaka.

-To co zawsze. Z podwójnym karmelem.- składam zamówienie.

-Jak w firmie?- pyta Luke, zapisując moje zamówienie na małej kartce.

-Jest w porządku.- wzruszam ramionami.

Obserwuje jak Luke przygotowuje mój napój. Chwile później podaje mi kawę.

-Gdzie jest Logan?- pytam, zauważając brak partnera mojego przyjaciela.

-Pojechał z Asher'em do Leona. Wrócą jutro.- odpowiada. -Boże, Cam, twoje włosy.- wskazuje palcem na moją głowę.

Prycham cicho, kręcąc z rozbawieniem głową.

-Szybki jesteś.- komentuje.

-Wyglądasz dużo lepiej w tym kolorze, naprawdę.- mówi zachwycony. -Poza tym teraz jeszcze lepiej do siebie pasujemy.- puszcza mi oko, uśmiechając się głupio

-Zawsze do siebie pasowaliśmy. Szczególnie intelektem.

Mój tata zawsze uważał, że Luke to mój zaginiony brat. Od dzieciaka wpadaliśmy na równie głupie pomysły i jeśli mam być szczera do dziś nam to zostało.

Jeszcze chwilę rozmawiam z przyjacielem, aż orientuje się, że pora już jechać. Biorę swoją kawę, żegnam się z blondynem i biegnę do samochodu. Mija chwila nim pojawiam się w firmie. Biegnę jak głupia, mimo wszystko nie chcąc się spóźnić. To, że mój tata jest szefem nie znaczy, że mogę robić sobie co chcę. Chcę być fair w stosunku do innych pracowników. Nie uważam się lepsza.

-Cześć, Vicky.- witam się z rudowłosą, gdy tylko wbiegam do naszego gabinetu.

-Jaki śliczny kolor. Bardzo ci pasuje.- komplementuje mnie dziewczyna, na co reaguje szerokim uśmiechem.

-Luke potrzebował piętnastu minut, żeby zauważyć.- prycham, co robi również Victoria.

-To chłop. Za nim nie trafisz.- macha lekceważąco dłonią, gdy ja siadam przy swoim biurku. -Finn już cię widział?- pyta, nie kryjąc pogardy.

Victoria lekko mówiąc... nie lubi mojego chłopaka. Głównie dlatego, że raz pomyliłam jej numer z numerem Nicolasa, do którego dzwonię po każdej kłótni z blondynem, gdy nie mam pojęcia co ze sobą zrobić. Byłam wtedy zapłakana, tak jak za każdym razem. Okropnie nie lubię, gdy ktoś na mnie krzyczy. Nie lubię również krzyczeć na innych, więc nasze prawie że codzienne kłótnie nie są mi na rękę. Od tego czasu Vic nie potrafi spojrzeć na Finn'a przychylnym okiem. Albo się do niego nie odzywa, albo szuka zaczepki.

Our Naked Hearts - Odnajdź mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz