Rodział XIII

438 25 0
                                    

-Pęka mi głowa.- jęczę podchodząc do lady.

-Mi też. Jeszcze Logan dziś oznajmił mi, że się zwalnia. Nie mam jednego pracownika, a roboty jest masa.

Współczuje mu. Nagle musiał zerwać z chłopakiem, który rzucił ich wspólny biznes i zostawił go ze wszystkim samego. Zaczynam cieszyć się z tego, że nigdy nie przepadałam za Loganem.

Był trochę jak buty. Dobrze gdy są, ale wygodniej jest bez nich.

-Masa powiadasz?- słyszymy  głos Parkera, stojącego za moimi plecami. -Dobrze się składa. Mam dawną koleżankę. Nicole Warren. Przeprowadziła się gdzieś w okolicy i szuka pracy.

Nicole? Skądś mi się...

-Ta Nicole?- pytam z uniesionymi brwiami.

Parker przez chwile spogląda na mnie w niezrozumieniu, aż jego usta rozciągają się w szerokim uśmiechu.

W cholernie ładnym uśmiechu.

-Co to za podejrzenie spojrzenia, hmm?- pyta nie wtajemniczony Luke.

-Camille prawie wywaliła mnie przez nią z domu. Nicole robiła zdjęcia. Przed śmiercią mojej mamy poprosiła mnie i Blaise'a, abyśmy byli jej modelami. Pojechałem, zapozowałem, a później napisała mi coś typu: „już tęsknie za twoim ciałem".- Parker robi przerwę na to, by parsknąć śmiechem. -A Camille to przeczytała i była zazdrosna.

-Nie byłam zazdrosna.- zaprzeczam oburzona.

-Oczywiście. W każdym razie mogę dać jej znać, że szukasz pracownika. Myśle, że spodoba jej się ta praca.

-Byłbym bardzo wdzięczny. Bogowie wiedzieli kiedy mi cię zesłać.

Parker również zamawia kawę, a kolejne pół godziny spędzamy na rozmowie z zabieganym przyjacielem. Mimo tego, że robił dwadzieścia rzeczy na raz gadał najwiecej z naszej trójki. Za to go uwielbiam. Nie ważne co robi, zawsze znajdzie czas, by uważnie cię wysłuchać.

U boku Chase'a wychodzę z kawiarni. Jestem umówiona z Leo, który znów zawitał do miasta na oglądanie jakiegoś filmu. Nie mam pojęcia o czym jest, ale był tak podekscytowany tym, że właśnie wyszedł, że nie miałam serca mu odmówić.

-Do zobaczenia.- żegnam się z Parkerem,
Otwierając drzwi od samochodu. On robi dokładnie to samo.

-Do zobaczenia.- po jego słowach oboje ukrywamy
Się w swoich autach i odjeżdżamy spod kawiarni. Chwile później znajduje się w małym mieszkaniu Leo. Bez pukania wchodzę do środka, gdzie od razu atakuje mnie chłopak, zamykając moje ciało w ciasnym uścisku.

-Cześć moja perełko.- wita się.

-Cześć.- odpowiadam cicho.

Następne godziny spędzamy na objadaniu się słodyczami i oglądaniu filmu, który okazał się być w porządku.

Śmieje się z przyjacielem z kolejnej sceny, gdzie główny bohater ponownie zabłysnął swoją głupotą. W tym samym czasie dzwoni mój telefon. Sięgam po urządzenie, leżące na stoliku kawowym i odbieram połączenie od Chase'a.

-Halo?- pyta roztrzęsiony głosem.

Marszczę brwi. Zaczynam się niepokoić

-Chase, co się dzieje?

Zapada chwila ciszy. Sekundy dłużą sie jak godziny.
Jego niespokojny oddech jest słyszalny nawet przez komórkę.

-Możesz do mnie przyjechać. Wyślę ci adres w wiadomości.

-Jasne, już jadę. Spróbuj się uspokoić.- w tym momencie Chase urywa zakończenie, a zaraz po tym wysyła mi swój adres

-Leo, przepraszam, ale muszę spadać. Coś dzieje się z Chase'm.

-Jasne, pozdrów go ode mnie.- odpowiada z uśmiechem.

Żegnam się z czarnowłosym i niczym torpeda wybiegam z mieszkania. Musiało się coś stać, gdyby było inaczej nie byłby tak zdenerwowany. Po drodze łamię dziesiątki przepisów drogowych, ale nie zamierzam się tym przejmować. Pod wskazany adres docieram siedem minut później. Wbiegam na odpowiednią klatkę oraz podchodzę pod drzwi z odpowiednim numerem. Nie mija chwila, gdy bez pukania wchodzę do środka.

Udaje się wgłąb domu. Jest naprawdę ładny. Oświetlają go jedynie ledy w dość chłodnym odcieniu. Mimo to jest przytulnie. Wchodząc do salonu zauważam Chase'a, podniecającego się o stół obiema rękami. Głowę natomiast spuścił w dół.

-Co się stało?- pytam, delikatnie do niego podchodząc.

Sprawia wrażenie, jakby najmniejszy ruch miałby go spłoszyć. Nie chcę tego.

-Dzwonił do mnie.- odpowiada szeptem.

-Kto?

Kolejne sekundy ciszy.

-Ojciec.- moja twarz rozciąga się w zdziwieniu. On natomiast w końcu podnosi ma mnie wzrok. -To ty? Ty podałaś mu mój numer?

-Nie, Chase. Nie widziałam go dwa i pół roku.- kiwam przecząco głową.

-Chciałbym ci wierzyć.

Ałć.

Rozumiem go. Być może na jego miejscu również bym nie uwierzyła. Ma do tego prawo. Mimo to podchodzę bliżej niego i kładę swoją rękę na jego plecach, które zaczynam gładzić, chcąc dodać mu otuchy.

-Przysięgam, Chase. Nie kłamię. Obiecuje, że już nigdy tego nie zrobię.- mówię cicho.

-Pytał o nią. Powiedział, że chce pogadać o mamie, o mnie, o tym, że wyjechał. Nie ma prawa rozumiesz!?- unosi ton. -Nie ma, kurwa prawa nawet o niej myśleć!- Chase zamachuje się i uderza ręka centralnie w wazon z białymi różami, który roztrzaskuje się na podłodze. -Kurwa mać!

Szybko do niego podbiegam i otulam ramionami. Wtedy słyszę jego pierwszy szloch. Wtula twarz w zagłębienie mojej szyi i moczy je łzami.

-Nienawidzę go. Zostawił mnie. Tak bardzo go kochałem. Bardzo go potrzebowałem. Mój tata, mój autorytet, za takiego człowieka go miałem, a później mnie zostawił, jakbym był nic nie wartym śmieciem.

Opowiadał mi to. Mówił o swoim tacie. O tym jak go zostawił. Dwa lata temu, gdy zaufał mi bezgranicznie.

-Stałem przed nim z tymi cholernymi puzzlami. Tak się cieszyłem, że mogę mu coś dać, a on uśmiechnął się i zaczął pakować walizki. A później wyszedł. Może gdyby niw to wciąż by żyła. Byłaby tu ze mną.- jego ciałem ponownie wstrząsa szloch.

Tak bardzo mu współczuje. Nie zasłużył na to. Jest zbyt dobry.

-Jestem przy tobie.

-Obiecaj, że ty mnie nie zostawisz. Obiecaj mi to, Camille.- niemal błaga. -Proszę.

-Nie zostawię cię. I już nigdy nie pozwolę, byś ty zostawił mnie. Jesteśmy w tym razem. Damy ze wszystkim radę.

Zostanę przy nim choćby piekło miało zamarznąć.

***

Witam.

Bardzo przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału. Jakoś na dniach postaram się wrzucić dwa pod rząd. Z tego rozdziału również nie jestem zadowolona, ale nie chce abyście czekali zbyt długo. Ostatnio niezbyt mam czas na pisanie, ale postaram się nie zaniedbywać codziennego wstawiania.

Dobranoc.

Our Naked Hearts - Odnajdź mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz