Rozdział 11

201 16 1
                                    

Podeszłam do szafki, wyciągając z niej apteczkę, po czym skierowałam się w stronę Harrego, który usiadł na brzegu wanny, opierając się o nią z tyłu rękami. Lustrował mnie wzrokiem, lecz starałam się nie zwracać na to uwagi. Polałam wacik wodą utlenioną i podeszłam do niego niepewnym krokiem. Stanęłam między jego nogami, gdyż w tej pozycji lepiej było mi opatrzyć rany. Różnica wzrostu między nami była na tyle duża, że gdyby brunet nie usiadł, nie byłoby mowy, bym w ogóle coś zdziałała.

Czułam się niezręcznie. Cisza między nami nie należała do tych przyjemnych. Serce waliło mi jak oszalałe. Widziałam jak Harry próbuje nawiązać ze mną kontakt wzrokowy, ale speszona szybko odwracałam wzrok. Przycisnęłam mocniej wacik, na co syknął przez zaciśnięte zęby.

-Przepraszam.-burknęłam pod nosem, odsuwając rękę. Zdobyłam się na odwagę, by w końcu rozpocząć rozmowę, zanim zdążę się rozmyślić.- Yhm.. Harry?- mruknęłam cicho, lecz na tyle aby mógł usłyszeć.-Mogę ci zadać pytanie?-powiedziałam błądząc wzrokiem po ścianach, byle by nie patrzeć na niego. Normalnie pewnie by go to rozbawiło, że jestem zawstydzona w jego towarzystwie, ale w duchu dziękowałam mu, że tym razem postanowił sobie odpuścić.

-Już to zrobiłaś.-odparł, patrząc na mnie z dołu. Próbował rozluźnić atmosferę, ale nie czułam się zbyt komfortowo, stojąc kilka centymetrów od niego.

Uśmiechnęłam się mimowolnie, po czym spojrzałam na niego wyczekująco.

-Tylko, jeśli ty też odpowiesz na moje.- dodał. Pokiwałam głową, zgadzając się.

-Dlaczego to zrobiłeś?-spytałam wpatrując się prosto w jego zielone tęczówki. Milczał. Uznałam, że nie odpowie, więc ponownie wzięłam się za dezynfekowanie ran.-Nie powinieneś był tego robić. Co powiedzą wasi managerowie?-rzekłam wzdychając.

-Nie obchodzi mnie to. Należało mu się.- warknął zaciskając pięści za sobą.- Zrobiłbym to drugi raz, jeśli byłoby trzeba.- warknął.

-Harry, spójrz jak wyglądasz. To..- wskazałam na rozcięty łuk brwiowy, który już opatrzyłam- nie zniknie tak prędko.-westchnęłam. Czułam się winna. Popatrzył w lustro wiszące obok nas, marszcząc brwi.

-Nadal jestem seksowny.- odparł z powagą. Zachichotałam cicho. Nie potrafił się powstrzymać nawet teraz.

-Z całą pewnością, Styles.- prychnęłam ostentacyjnie. Uśmiechnął się szeroko, ukazując dołeczki w policzkach.

Odeszłam od niego na chwilę, by zabrać ze sobą kolejną ilość wacików. Momentalnie jego uśmiech zmalał, a na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Stanęłam przed nim, gotowa do przemycia rozciętej wargi, lecz Harry zatrzymał mnie przed sobą, kładąc dłonie na moich biodrach. Zdezorientowana uniosłam brwi ku górze.

-Nie chce. To szczypie.- zajęczał dziecinnym głosem zatrzymując mnie przed sobą.

-Trzeba było nie zgrywać rycerza.- odparłam zirytowana jego zachowaniem. Byłam mu wdzięczna, za to co zrobił, ale nie powinien był dać się tak sprowokować.

Westchnął cicho, rozchylając lekko usta. Przyciągnął mnie do siebie, nie ściągając rąk z mojej talii. Moje ciało zareagowało od razu na jego dotyk. Czułam, jak z każdą chwilą robiło mi się coraz bardziej gorąco. Rzucił mi satysfakcjonujące spojrzenie, widząc jak się rumienię.

Wciągnął gwałtownie powietrze, gdy ponownie przyłożyłam wacik do jego ust. Trzymał mnie blisko siebie, czekając cierpliwie aż przestanę. Po chwili odłożyłam przyrządy na bok, ale Harry tego nie dostrzegł. Uśmiechnęłam się pod nosem, widząc go z kurczowo zaciśniętymi powiekami. Wyglądał tak bezbronnie.

Failure - |н.ѕ|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz