Rozdział 16

196 15 2
                                    

Odkąd Harry wyszedł z mojego pokoju, moje myśli ciągle krążyły wokół niego. Powinnam się już chyba powoli przyzwyczajać do jego dziwnego zachowania. Do tego, że jest osobą, po której można spodziewać się absolutnie wszystkiego. A mimo to, gdy zostawił mnie bez słowa wyjaśnienia, nie potrafiłam zrozumieć dlaczego to zrobił. Czułam się niesamowicie zażenowana tym, że słyszał całą moją rozmowę z Louisem. Jedyną rzeczą, jaka mnie wtedy pocieszała, było to, że Tommo nie powiedział dokładnie co ma na myśli. Gdyby wtedy wspomniał, że widzi jak patrzę na Harrego lub coś podobnego, byłoby o wiele gorzej. A wiem, że cisnęło mu się to na usta, gdyż nie trudno było tego nie zauważyć. Jednak przemilczał to, co było najlepszym wyjściem w tej beznadziejnej sytuacji. Jakby wiedział, że jestem wystarczająco zawstydzona tą rozmową.. Dlatego postanowił odpuścić. I z całą pewnością zrozumiałby, dlaczego się tak zachowywałam, gdyby tylko wiedział, że nie byliśmy sami.

Może dlatego postanowiłam do niego pójść, by upewnić się, że się niczego nie domyślił? Ale głównie chyba po to, by wytłumaczył mi swoje zachowanie. I zanim zdążyłam się rozmyślić, skierowałam się do pokoju na przeciw. Tak, ten pokój należał do Harrego.

Drzwi były otwarte, więc bez zastanowienia weszłam do środka. Pomieszczenie wyglądało całkiem podobnie do mojego. Urządzone nowocześnie, tyle, że głównie przeważał ciemny brąz. Ogromne łoże ze stosem poduszek, które były idealnie ułożone. Miałam wrażenie, że chłopcy mają kompleks na tym punkcie, bo wszędzie były w nienaruszonym stanie.

W całym pomieszczeniu panował porządek. Nie spodziewałam się, że Harry przykuwa uwagę do tego typu rzeczy.

Rozglądnęłam się dookoła, lecz nigdzie go nie zauważyłam. Właściwie.. może to i lepiej. Przyszłam tu pod wpływem emocji, bez jakiegokolwiek planu. Nawet nie wiem, co miałabym mu powiedzieć. 'Możesz mi wyjaśnić swoje zachowanie, po tym jak razem z twoim przyjacielem rozmawialiśmy o twojej dziewczynie? Chociaż może nie do końca 'dziewczynie', bo przecież sam stwierdziłeś, że z nią nie jesteś.' Nie, to zdecydowanie nie miało sensu. Zrobiłam krok w tył, po czym obróciłam się przez ramię. Ku mojemu zaskoczeniu zderzyłam się z czyjąś klatką piersiową. Poczułam znajomy zapach. Od razu wiedziałam kto przede mną stoi. Takich perfum używała tylko jedna osoba jaką znam. Harry.

- Coś często mylisz te pokoje. Masz kłopoty z orientacją? - powiedział z tą swoją charakterystyczną chrypką. Przełknęłam ciężko ślinę, po czym wyrwałam się z jego ramion. Spojrzałam na niego z oburzeniem, dostrzegając, jak na jego twarzy maluje się zadziorny uśmiech.

- Moja orientacja ma się świetnie, Styles. - warknęłam w jego stronę. Jak to jest, że wystarczy moment, by doprowadził mnie na granicę wytrzymałości? Ale to działa w dwie strony. Potrafi wywołać u mnie uśmiech szybciej niż ktokolwiek inny.

- To świetnie. - rzucił z satysfakcją, zakładając ręce na piersi.

- Świetnie. - powtórzyłam, przyjmując obronną postawę. Dopiero wtedy zauważyłam, że ma na sobie tylko bokserki.

- Harry, idź się ubierz. - powiedziałam stanowczo, błądząc wzrokiem po pokoju.

- Dlaczego? Nie mam z tym problemu. - odparł głupio, szczerząc się przy tym. Ale ja mam. - A ty?- spojrzałam mu prosto w oczy.

- Ja też nie. - skłamałam, oblizując wargi. Skinął głową. Na dowód tego, że jego prawie całkowita nagość nie robi na mnie wrażenia, przeniosłam niechętnie wzrok na jego ciało. Obserwowałam powoli tatuaże, które zdobiły jego skórę, udając znudzoną. Tak naprawdę cieszyłam się, że mam takie widoki. Sama nie wiem, kiedy wstrzymałam oddech. Harry odchrząknął nieco, sprawiając, że się ocknęłam.

Failure - |н.ѕ|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz