Rozdział 24

970 33 3
                                    

Michael

Patrzę na stolik przy którym siedzi Eric jego rodzice i Rose. Poza mną i Alice oraz bliźniakami nie ma nikogo innego z naszej rodziny. Nasi rodzice cieszą się emeryturą a na wieść o ślubie Rose nie chcą słyszeć zupełnie nic szczególnie wujek Olivier. Patrzę na Alice jest zdenerwowana i zażenowana, nie dziwie jej się. Też odczuwam to co ona ale nie daje tego po sobie poznać,

-Chcielibyśmy podziękować wam za przybycie. Mam nadzieje, że nasze rodziny się polubią,

Mówi Eric i jego krewni zaczynają klaskać, a my patrzymy miedzy sobą z niezadowolona mina,

-Nie dam rady tu siedzieć do wieczora, już czuje jak mi odpierdala- mówi Will,

-Patrzą na nas jakbyśmy to my byli pierdolnięci- komentuje Liam,

-Posiedzimy chwile i wychodzimy- mówi Alice,

Patrzę na Violet, cały czas patrzy na Arthura. Czyżby chciała z nim porozmawiać? Kelnerzy zaczynają podać jedzenie cóż nie jest tak smaczne jak na naszych imprezach ale powinniśmy się cieszyć ze chociaż coś dają. Po godzinie większa cześć rodziny Erica jest kompletnie pijana, patrzymy z kuzynostwem na to zażenowani,

-Naprawdę nie rozumiem Rose, to totalna porażka- mówi Alice, z bliźniacy jej przytakują,

-Zaraz wrócę- mówi Violet i odchodzi od stolika,

Patrzę dokąd zmierza idzie w stronę wyjścia z sali. Z początku nie zwracam na to uwagi ale po chwili nie mogę dłużej siedzieć nie wiedząc co ma zamiar zrobić. Wstaje od stolika z zamiarem znalezienia jej i sprawdzenia co robi. Gdy mam już wychodzić nagle przede mną staje jakaś dziewczynq,

-Jesteś Michael Vitalle, prawda?,

Patrzeć na niska czarnowłosą dziewczynę, kogoś mi przypomina. Mały nos czarne jak węgiel oczy oraz duże usta, a figurę ma nienaganną,

-Tak, a ty to kto?,

-Jestem Sanne daleka kuzynka Erica,

Teraz przypominam ja sobie, kilka razy rozmawialiśmy i tańczyliśmy razem. Wydaje się najnormalniejsza z całej tej bandy pojebów,

-Coś się stało?- pytam bo nie mam czasu na rozmowy o niczym, musze znaleźć Violet,

-Zastanawiałam się nad tym długo czy ci o tym powiedzieć bo wiem że zniszczyłabym plany kuzyna. Ale stwierdziłam, że wolę uchronić całe twoje imperium niż jego które w zasadzie prawie nie istnieje bo Eric nie ma już prawie nic,

-A ludzie i broń? Dyslokujecie przecież dużą ilością,

-Dysponowaliśmy, cóż Eric wszystko sprzedał aby jakoś wyciągnąć się z długów ale nic mu to nie dało ma ich zbyt wiele,

Na te wieść otwierają mi się nowe furtki w głowie,

-Skąd mam wiedzieć czy nie kłamiesz, Sanny?,

-Mogłabym ci to przypieczętować własna krwią. Mam dość bycia kojarzona z ta rodziną,

-Nie dziwie ci się. Masz zamiar ich zdradzić?,

-Tak- mówi patrząc mi prosto w oczy- I tak nic mi nie zrobią, nie maja ludzi, broni a ich władza wisi na włosku. Nawet nie wiesz jak Eric zmanipulował Rose aby za niego wyszła,

-Zmanipulował ją jak?,

-Tego nie wiem ale robi wszystko co on zechce,

-Cóż Sanny wiesz dość sporo, jeżeli chcesz mogłabyś się umówić ze mną na spotkanie i wszystko mi powiedzieć,

Zagubieni w świecie mafii [ZAKOŃCZONE].Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz