Budzę się oblany cały potem, miałem koszmar. Śniło mi się że porwano cała moją rodzinne a w zamian za nich chcieli wszystkie nasze teren, kluby, kasyna i inne rzeczy. Musiałem wybrać miedzy całym naszym światem, a rodzina. Patrzę na zegar na którym widnieje 05:30 postanawiam wstać bo i tak już nie zasnę. Idę do łazienki się ogarnąć po czym postanawiam że pójdę pobiegać na bieżni, skoro nie mamy treningów z wujkiem Dominico. Przebieram się w strój sportowy i gdy mam zamiar przejść przez korytarz na dół do siłowni. Przez drzwi od jednego z pokoi gościnnych w którym spała Violet słyszę jak z kimś rozmawia. Gdyby nie to, ze dziewczyna mówiła niemalże przeraźliwym tonem olałbym to ale przystanąłem przy drzwiach i zaczynam słuchać,
-Nie tato proszę. Ja... przecież wesz czemu nie wracam, gdybyś przestał...,
Przestał?,
-Dobrze przepraszam, będę.... będę po obiednie. Nie złość się,
Chyba się rozłączyła bo nie słyszę już nic tylko jej cichy płacz. Zmierzam na siłownie ale cały czas myślę o jej rozmowie z jej ojcem. Specjalnie nie wraca do domu na noc, ale dlaczego?. Mówiła coś o tym, że gdyby przestał to by wróciła. Co takiego może robić jej burmistrz? Jest znany jako spokojna i dość sympatyczna osoba. Cóż jak będę miał okazje może zapytam go o to. Włączam bieżnie i zaczynam bieg.
*****
Jest wieczór jadę właśnie autem do mojego drugiego domu po moje kuzynostwo. Razem mamy zamiar jechać do ratusza na spotkanie z burmistrzem. Gdy parkuje na parkingu po kilku minutach do auta wchodzą kuzyni. Alice siada na miejscu pasażera, ma na sobie biały garniturowy komplet a włosi spięte w wysoki kucyk. Will i Liam siadają z tyłu są obaj ubrani w czarne garnitury dokładnie tak samo jak ja,
-Mamy jakiś plan?- pyta Liam,
-Zajebać go jak nie będzie gadał- mówi Will,
Ruszam autem w stronę ratusza po czym mówię,
-Wczoraj dowiedziałem się, że do tej decyzji nakłonili go ludzie i to nie byle jacy bo prawdopodobnie ruscy,
-Rosjanie?!- krzyczy Will- Już po nas,
-Spokojnie, nie takim dawaliśmy rade- mówi opanowana Alice,
-Tak, przez co to właśnie my jesteśmy jedni z groźniejszych, ale to oni są drudzy!,
-Nic jeszcze nie jest pewne- mówię spokojnie- Za chwilę się wszystkiego dowiemy,
Mówię i akurat podjeżdżam pod ratusz. Wysiadamy i każdy odruchowo sprawdza czy ma przy sobie broń. Zmierzamy do środka gdzie wita nas sekretarka,
-My do pana burmistrza- mówi Alice,
-Jasne, zapraszam już na was czeka,
Mówi młoda kobieta i prowadzi nas pod duże masywne drzwi na których jest duże słowo BURMISTRZ jakby ktoś tego nie wiedział. Puka a gdy słyszymy stanowcze proszę otwiera nam drzwi i wychodzimy,
-Dobry wieczór ,burmistrzu- mówię patrząc mu prosto w oczy,
-Słynny syn bossa, Michael Vitalle. Siadajcie proszę,
Siadamy na dużej kanapie przed jego biurkiem. Gregorio Evans bo tak właśnie się nazywa jest dość starym mężczyzna z siwymi włosami o dość przeciętnej postrzeże. Nie jest tez dość wysoki i silny mógłbym bez problemu połamać mu reket lub nogę jednym kopnięciem. Oczy ma zupełnie inne niż jego córka są szare,
-Co was do mnie sprowadza?,
-Nie udawaj głupiego, Evans!- krzyczy Will, na co widzę jak Alice niemalże hamuje się żeby nie wstać i mu przyjebać,
CZYTASZ
Zagubieni w świecie mafii [ZAKOŃCZONE].
Roman d'amourDalsze losy dzieci bohaterów z opowieści'' Szczęśliwi w świecie mafii,,. Michael Vitalle młody mężczyzna który od małego jest przygotowywany do przejęcia po ojcu roli największego z bossów w świecie mafii. Poznaje dziewczynę która nie ma nic wspóln...