Czym było pożądanie? Jakie skrywało za sobą następstwa? Czy było warte całego tego zachodu, czy liczyła się tylko ta jedna chwila?
Moim zdaniem pożądanie to gwarancja wzajemnego zniszczenia. Rozszczepienie każdej komórki na jeszcze mniejsze cząsteczki. Rozpadanie się w każdym aspekcie tego słowa.
Lecz czym było pożądanie w porównaniu do miłość? Chyba powinnam zacząć ostrzegać ludzi, że to tylko przedsmak błogiego stanu, w jakim można się bez reszty zatopić, stawiając zaledwie jeden, fałszywy krok.
Pewnego dnia zauważysz, że za mocno kogoś polubisz. Możliwe, że za bardzo się zaangażujesz. Możliwe, że za bardzo się zatracisz w tej błogości. Możliwe, że za bardzo kogoś pokochasz. Ale to nie będzie nic znaczyć, ponieważ twoja historia była zapisana w gwiazdach, jeszcze zanim wzięliśmy pierwszy oddech. Musisz przez to przejść. Musisz oddać się temu uczuciu i na koniec stwierdzić, czym ono było? Pożądaniem czy miłością? Szczęściem czy stanem zatracenia chwili, które fałszywie zwodziło cię za nos? Snem na jawie, czy zwykłym koszmarem?
Czasem, kiedy myślimy, że burza już ustała, okazuje się, że znajdowaliśmy się w samym centrum oka cyklonu.
***
Nie zmrużyłam oka tej nocy. Stale obserwowałam miarowo unoszącą się klatkę piersiową Neala. Bałam się, że jeśli spuściłabym z niego wzrok choćby na sekundę, przestałby oddychać, a ja wraz z nim.
Poczucie względnego spokoju staje się koszmarem.
Analizowałam, kiedy tak bardzo się w nim zatraciłam. Przecież nie spędzaliśmy ze sobą zbyt wiele czasu. Nie znaliśmy się nawet zatrważająco długo. Więc dlaczego? Z jakiego powodu w dole brzucha czułam stado motyli budzących się do życia, gdy tylko pojawiał się na horyzoncie mojego wzroku? Czemu wczoraj mój humor poprawił się diametralnie w momencie, kiedy go zobaczyłam? Dlaczego w mojej piersi uformowała się dziura, gdy powiedział o swojej chorobie? Co sprawiło, że stał się dla mnie tak cholernie ważny, iż nie potrafiłam nawet na chwilę wyjść z jego sali bez strachu, że już więcej go nie zobaczę?
Choć wczoraj odpowiedziałam sobie na te pytania, nie potrafiłam przyjąć tego do świadomości. Nie rozumiałam, jakim cudem byłam w stanie żywić do kogoś tak silne uczucie? Przecież kochanie drugiej osoby oznaczało stabilność, a do tej było mi cholernie daleko.
Nie zmieniało to jednak faktu, że Neal mnie rozbudził. Jego osoba w moim życiu, choć początkowo bardzo namolna i niechciana, wprowadziła pewien rodzaj spokoju i harmonii.
Otula swoimi ramionami jak miękkim szalem, zapewnia poczucie bezpieczeństwa, miękkości i ciepła.
Idąc korytarzem, starałam się nie zwracać na siebie uwagi pielęgniarek pełniących dyżur. Była chwila przed obchodem, dlatego korytarz jeszcze wypełniała błoga cisza, a dzięki crocsom udało mi się jej nie zakłócić w znaczący sposób. Przez głowę przelatywały mi wspomnienia z dzisiejszej nocy. Przyłożyłam dłoń do ust, chcąc ukryć przed samą sobą uśmiech rosnący w zastraszającym tempie.
Weszłam do sali Louisa i szybko przebrałam się w ubrania do spania, które znalazłam w szafce. Będąc już pod kołdrą, spojrzałam w sufit. Szpitalny gwar poranka był chyba najbardziej uspokajającą porą dnia w tym budynku. Wszystko działało jak w zegarku.
Zamknęłam oczy, chcąc zasnąć chociaż na godzinę, ale wtedy wciągnęłam gwałtownie powietrze. Uświadomiłam sobie, że w tym łóżku jeszcze parę dni temu spał Neal. Uśmiech znowu samoistnie pojawił się na mojej twarzy. Czułam się bezpieczniej, mogłam zasnąć.
– Witam, moją piękną przyjaciółkę!
Drgnęłam na niespodziewany dźwięk głosu Isaaca. Moje plany szlag strzelił, gdyż przez ostatnią godzinę nie zasnęłam na choćby minutę. Miałam przymknięte oczy i starałam się naładować swoje baterie, słuchając gwaru dochodzącego zza drzwi. Spojrzałam na chłopaka, którego włosy rozproszone były w nieładzie, a grzywka swobodnie opadała na oczy. Uśmiechał się szeroko, a oczy świeciły mu radośnie, choć gdzieś w tle igrało zmartwienie. Pod nimi sine ślady wyraźnie odznaczały się na tle bladej skóry. Miałam nadzieję, że spał chociaż parę godzin. Na samą myśl o śnie, ziewnęłam głośno, powodując tym samym śmiech Isaaca.
CZYTASZ
Niebo ponad Nami | Dylogia Nocnego Nieba #1
RomanceNazywanie Cię dziełem sztuki, niewiele różniło się od prawdy. Kiedyś przeczytałam, że najdelikatniejszy trzepot skrzydeł motyla w jednej części świata, może wywołać burzę piaskową na drugim jego końcu. Okazałeś się być moim motylem tyle, że ty przyn...