XII. Księżycówka brzmi tak łagodnie i słodko, nie uważasz?

125 17 20
                                    

– No cóż ja ci mam powiedzieć, Mooney? Przegiąłeś. Jesteś idiotą, ale moim ulubionym, więc chcąc nie chcąc, jestem zmuszona ci wybacz. Lepiej mów, co słychać.

– Zoe, ma piękna, wybacz, ale tych szczegółów ci nie zdradzę. Chyba że zgodzisz się na kawę i ciasteczko, a może i coś więcej – powiedział Neal głosem wręcz przesiąkniętym uwodzicielską nutą, co dodatkowo wzmocnił swoim perlistym śmiechem. W normalnej sytuacji ten dźwięk sprawiłby, że uśmiech rozciągnąłby się na moich ustach, ale w tamtym momencie jedyne, na co byłam w stanie się zdobyć, to wstrzymanie powietrza w płucach.

Młody, damski głos, który dochodził z telefonu Neala, sprawił, że serce zatrzymało się na moment w mojej piersi, by po chwili znów wyruszyć wściekłym galopem i rozbić się o żebra w drobny mak.

– Mooney, nie ze mną takie numery. Gadaj.

– Nie wi... – Nie chciałam dłużej tego słuchać, dlatego wstałam i coraz bardziej świadoma łez, gromadzących się natarczywie pod powiekami, ruszyłam czym prędzej w stronę wyjścia z dachu. Los chciał, by wszystko było przeciwko mnie, dlatego tradycyjnie potknęłam się o pierwszy lepszy wystający z ziemi gzyms, prawie zadzierając o niego nosem. Zbyt głośne przekleństwo, które wydostało się z moich ust, zwróciło uwagę chłopaka, stojącego zaledwie kilka murków dalej. – Oddzwonię później, Zoe.

Spanikowana poderwałam się z ziemi szybciej, niż powinnam, napotykając ciemne mroczki przed oczami. Mimo to starałam się iść dalej, udając, że wcale nie zauważyłam obecności chłopaka.

– Noemi, nie zachowuj się jak dziecko. Wiem, że słyszałaś! – powiedział za mną Neal, na co przewróciłam jedynie oczami. Ja zachowywałam się jak dziecko?

Nie zamierzałam go słuchać, ani teraz, ani później. Jego zachowanie było poniżej mojej godności, choć właściwie miałam wrażenie, że ją straciłam. Jeśli miał wyrzuty sumienia, bardzo dobrze, przynajmniej będzie świadom tego, że spaprał sprawę po całości. Niech podzieli się tym zmartwieniem ze swoją Zoe.

Jeśli zacznie rzucać tłumaczenia w stylu 'to nie jest tak, jak myślisz', przysięgam, że rzucę się z dachu, byle tylko tego nie słuchać – pomyślałam.

– To nie jest...

Bingo!

– Shha! – warknęłam, zatrzymując się gwałtownie i odwracając w jego kierunku. – Nie będę tego słuchać. Szkoda naszego czasu, a i tak straciliśmy go więcej, niż powinniśmy.

Obrzuciłam chłopaka wściekłym spojrzeniem, modląc się w duchu, by widok jego skruszonego wzroku nie zmiękczył mojego zranionego serca. Wiedząc, że nie wytrzymałabym zbyt długo, zaczęłam ponownie kierować się w stronę wyjścia, ale jakaś niewyjaśniona siła kazała mi ochłonąć i dowiedzieć się, co takiego chłopak wymyślił na swoją obronę.

– Albo wiesz co? Posłucham, bo i tak nie mam nic lepszego do roboty. – Przez łzy, stale cisnące się do moich oczu, odwróciłam wzrok za postać chłopaka, cierpliwie czekając na jego odpowiedź i za wszelką cenę unikając jego niebieskich tęczówek.

– Nie spojrzysz na mnie? – zapytał cicho, na co prawie prychnęłam. – Noemi, proszę – dodał błagalnie, a ja tracąc resztki cierpliwości, spojrzałam na niego przez mgłę. W duchu błagałam, by żadna łza nie umknęła mi spod powiek. Niewyraźnie, ale widziałam błękit, w którym przez ostatnie tygodnie nauczyłam się odnajdować spokój. Neal patrzył na mnie zbolałym wzrokiem, uważnie skanując twarz, a gdy niechciana słona kropla stoczyła się po moim policzku, zrobił krok w moim kierunku, na co cofnęłam się, wyciągając ostrzegawczo dłoń przed siebie.

Niebo ponad Nami | Dylogia Nocnego Nieba #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz