XIX. Jak kamień rzucony w głębokie wody oceanu

86 11 22
                                    


Gdy byłam mała, mama często opowiadała mi różne historie na dobranoc. Było ich wiele, ale ta jedna zapadła najbardziej w mojej pamięci. Była to opowieść o rodzinie, która mieszkała na południu Włoch, a nazywano ich vampiri italini - włoskie wampiry. Zawsze śmieszyła mnie ta nazwa, ale pewnego dnia zrozumiałam, czemu akurat takiego zwrotu użyto. Wampiry postrzegane były jako istoty, które nie sypiają. Podobnie było z tą właśnie rodziną. Nigdy nie spali. Była to oczywiście choroba uwarunkowana genetycznie, która uniemożliwiała im zapadnięcie w sen, a stan ten trwał miesiącami. Ludzie, jak to już mieli w zwyczaju, owiali ich legendą. Stąd cała ta komiczna nazwa. Starałam się znaleźć artykuły o tym, czy poczynili jakieś postępy w kwestii snu i ich przypadku, ale naukowcy do tej pory nie wiedzą, dlaczego śpimy. Pomijając oczywiście fakt regeneracyjnych właściwości snu, wiadomo jedynie, iż jest on koniecznym elementem naszego życia. I tyle.

Z doświadczenia jednak wiadomo, że brak snu sprawia, że ludzie podejmują złe decyzje, których skutki często odczuwalne są w sposób bardzo dotkliwy. Mówimy coś, czego nie powinniśmy mówić, a czasem widzimy również to, czego nie ma...

***

Zdecydowanie zbyt długą chwilę stałam jak słup, wpatrując się w istną kopię mojego taty z młodości. Przed oczami miałam te wszystkie zdjęcia, które przeglądałam setki tysięcy razy, a także te, które zajmowały honorowe miejsce na ścianie w moim pokoju.

Nie bardzo wiedziałam, jak miałam się zachować. Wielokrotnie śniłam o jego ramionach, w których tak bardzo uwielbiałam się ukrywać w każdym możliwym momencie dnia i nocy. Złe koszmary zawsze kończyły się, gdy oplatał mnie swoimi rękoma i przyciągał do piersi, mówiąc:

- Złe sny są początkiem dobrych. Jeśli zaśniesz teraz, przeniesiesz się do świata, który jest spełnieniem twoich najskrytszych marzeń.

Całus w czoło i pstryczek w nos były jego rutyną, którą przez długi czas wspominałam w salwach płaczu lub pustych godzinach wpatrywania się w ścianę. Gdy budziłam się z kolejnych koszmarów, próbowałam wmówić sobie, że złe sny są początkiem dobrych. Ale gdy tylko zamykałam powieki, popadałam w kolejne, coraz gorsze mary. Znajdowałam zajęcie, nie spałam przez to po kilka dni, a koszmary nocne nie wracały.

A teraz sen stał się rzeczywistością.

Przede mną stał mężczyzna. Prawie jeden do jednego wyglądał jak mój ojciec, ale moje ciało wiedziało, iż to nawet w drobnej cząstce nie był on, choć umysł wołał co innego.

Nie tego właśnie chciałaś? Nie tego pragnęłaś przez ostatnie siedem lat?

I choć jego usta wyginały się w uśmiechu w podobny sposób jak te taty, to czegoś im brakowało. Kolor oczu mimo, że w odcieniu szarości, był zbyt ciemny i pozbawiony tego blasku. Włosy kręciły się w lekkie blond loki, lecz brakowało im tego charakterystycznego rozgardiaszu.

Stał przede mną całkiem nieświadomy, iż powoli odkrywał przed światem moje największe słabości. Biło od niego ciepło, roztaczał tak cholernie przyjazną aurę. Jak on...

- Ja nie wiem, czy ty jedziesz tam na miesiąc, czy tydzień? Po co ci dwie walizki?! To tylko krótki wyjazd. Już nie wspomnę, że służbowy.

Miękki męski głos, z delikatną nutą rozbawienia dotarł do moich uszu. Całkiem inny...

Jesteś tego pewna? Może o nim zapomniałaś? Jak brzmiał jego głos? Pamiętasz jeszcze? Czy został on stłumiony przez głosy osób, które przewinęły się przez twoje łóżko?

Niebo ponad Nami | Dylogia Nocnego Nieba #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz