POV Wika
Obudziłam się o 11. Ubrałam się i przygotowałam jakieś ubrania dla Fausti. Powoli weszłam do jej pokoju i położyłam ubrania na komodzie. Poszłam do łazienki się uczesać i ogólnie tak odświeżyć. Posiedziałam chwilę jeszcze w salonie. Spojrzałam na zegarek. 12. Dobra czas obudzić Fausti abyśmy już wychodziły. Chciałam obudzić Fausti krzycząc jednak w ostatniej chwili na szczęście przypomniałam sobie że nie mogę. Podeszłam do jej łóżka i delikatnie ją obudziłam.
POV Fausti
Spałam pierwszy raz od paru lat na łóżku. To było cudowne uczucie z, którego nie chciałam odchodzić. Poczulam czyjś dotyk i słowa Wiktorii ,,Fausti, wstawaj''. Obudziłam się bardo gwałtownie i widać było że wystraszyłam się jej dotyku na ramieniu. Usiadłam na łóżku, a Wiktoria zaczęła mówić.
W:Boże Fausti przepraszam cię naprawdę. Nie chciałam cię wystraszyć.
F:Ciężko jest przyzwyczić do tego że nie każy dotyk chce cię uderzyć, przepraszam.
W:Nie przepraszaj, to ja przepraszam. To ja pomimo że wiem jak na to reagujesz to i tak to zrobiłam.
F:Zapomnijmuy o tym. Zrobię śniadanie.
W:Nie ,może ja zrobię?
F: J-ja zrobię.
Poszłam i zaczęłam robić śniadanie dla Wiktorii kiedy stało się najgorsze. Znowu potłukłam szklankę! Dostałam ataku paniki i zaczęłam jak najszybciej sprzątać. Przyszła Wiktoria, a ja od razu zaczęłam przepraszać.
F:Przepraszam na prawdę nie chciałam, już sporzątam. Nie chciałam jej potłuc na prawdę przepraszam cię.-Powiedzała na jednym wdechu w płaczu.
Wika nic nie odpowiedziała tylko kucnęła obok Fausti i sprzątała z nią. Fausti na początku schowała się rękami w strachu przed wyrządzeniem jej krzywdy jednak gdy zobaczyła reakcje Wiki sprzątała z nią. Gdy Wika zapytała czy nie dostała kawałkiem szkła, Fausti przygotował się na słowa typu ,,Ty Niezdaro , Pożałujesz Tego Bój Się Kary czy Co Ty Sobie Wyobrażasz?!''
W:Nie dostałaś kawałkiem szkła?
F:N-nie, nie dostałam.
W:Napewno?
F:Tak tylko po prostu... nigdy nikt się nie troszczył o mnie.
W:To się przyzwyczaj bo twoje zdrowie jest dla nas ważne.
F:Nas?
W:No dla mnie, Bartka i Patryka.
F:...Dziękuje.
W:To normalne a teraz dokończ twoje na pewno pyszniutkie jedzenie.
F:Hehe...Okej.
POV Wika
Przeraża mnie jej reakcja na to. Wiem co u niej w domu jej za to zrobiono ale po prostu mimo że wie że jej nic nie zrobie to tak cały czas reaguje. Może jakaś terapia? To chyba dobry pomysł powiem o tym przy śniadaniu. I w tym momencie Fausti skończyła je robić. Podała mi talerz z jedzeniem i sama usiadła na kanapie z swoją mniejszą porcją. Od razu wzięłam sój talerz i dołożyłam na jej talerz troche mojej porcji.
F:Co ty robisz?
W:Aż tyle nie zjem i z resztą ty to sobie nie żałuj jedzenia teraz.
F:D-dobrze...dziękuje.
W:Smacznego.
F:..Nawzajem.
Gdy zjadłyśmy pyszne śniadanie Fausti, rozpoczęłam dość trudną dla Fausti rozmowę.