Poszliśmy na spacer po najpiękniejszych okolicach tego miasta i po prostu rozmawialiśmy. W czasem zacząłem zauwarzać coraz większe podobieństwo w Faustynie z liceum i tej. TO jest ona na Bank. Wróciła.. Jest jeden sposób by to sprawdzić.
-Hej Faustyna?
-No?
-Może dałabyś mi swój numer?
-Emmm no nie wiem.
-No proszę. Razmawa nam się super i chciałbym się jeszcze spotkać. A do tego jesteś ładna.
-No dobra pomimo że nie znamy się długo masz.-Podała mi swój numer. Podczas wpisywania zza moich wszystkich kontaktów słóżbowych wyskochył mi numer ,,Fausti<3''. Podczas naszej rozmowy cały czas prubowałem dopominać słowa z dawnych lat aby jej co nieco poprzypominać. Po chwili Faustyna powiedzała że czuje się słabo po czym mi omdlała w parku. Moja szybka reakcja uratowała jej życie ponieważ złapałem ją. Przetransportowałem nas po najbiższe drzewo. Oparłem o nie Faustyne a samczekałem aż się przebudzi kontrolując oddech.
H:Właśnie znalazłam biedaka w naszej bogatej klasie.
?:Że co, o matko rzeczywiście cuchnie biedą, i jeszcze wygląda jakby w kontenera wyszła. Ahahah.
W:Ejj spadać od niej, nic wam nie zrobiła.
Przyszła Wiktoria idealnie w momencie w którym się ze mnie śmiały. Dziewczyny odeszły a Wiktoria do mnie podeszła.
W:Hej Fausti, wszystko okej?
F:Tak,ale nie musiałaś mnie bronić. Jak zawsze w podstawówce miałam to samo, przyzwyczaiłam się do tego.
W:Do tego nie można się przyzwyczajać, tego nikt nie powinien doświadczać, jednak są takie debilki które oczywiście muszą znaleźć sobie obiekt drwin bo same nie mają za wiele do pokazania.
F:Dzięki ale naprawdę nie musiałaś mnie bronić.
W:Musiałam bo cię polubiłam.
F:Mnię? Przecież wyglądam jak wyjęta z kontenera, a mój plecak to jakaś stara podarta szmata.
W:No i co z tego. Może i nie wyglądasz jak Adriana Grande ale masz cudowny charakter, to się liczy.
F:A nie jest ważne dla ciebie i reszty jak wyglądasz i ile masz na koncie?
W:Dla tamtych typiar na pewno ale nie będziesz nic dla nich robić, dla mnie nie jest ważne to ile dana osoba zarabia tylko czy jest miła dla mnie.
F:Naprawde mnie polubiłaś..?
W:Tak!
W:Hej, chłopaki, to jest Fausti.
?:Hej jestem Patryk.
?:Hejka a ja Bartek.
F:H-hej jestem Faustyna.
P:Czemu tak cicho mówisz?
F...
P:Jeny co ci się stało w twarz-chał dotknąć jednak Fausti zasłoniła twarz rękami i się odsunęła.
B:Hej wszystko okej?
W:Fausti oni nic ci nie zrobią. Spokojnie.
F:Przepraszam.
P:Nie przepraszaj to ja powinienem.
F:Dobrze.-mówiła bardzo szybko. Jakby odpowiadała na rozkaz.