Zakazany Owoc 🖤

12 🖤

Draco:

Właśnie czekam na mojego ukochanego, który kombinuje jak uporać się z drugim zadaniem. Lekcje się strasznie dłużyły mimo wszystko, ja strasznie chciałem zobaczyć się już z Harrym. Postanowiłem zwiać z reszty lekcji i poczekać na niego. Mam tylko nadzieję, że ci jego przyjaciele go nigdzie nie zaciągną. Po krótkim czasie moich rozmyśleń usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju i okazało się, że to właśnie Harry.
- Kochanie ja nie mam pojęcia jak ty się tutaj zakradasz - uśmiechnąłem się do niego.
- Mam w końcu pelerynę niewidkę, więc mi się udaje spokojnie - zapewnił mnie.
Niespodziewanie złączył nasze usta w cudownym pocałunku. Całował tak niesamowicie. Zjechałem ustami na jego szyję zostawiając kilka malinek. Z jego ust wydobył się jęk, ale on również robił mi malinki i złapał mnie za pośladki na co z moich ust wydobył się jęk. Przerwaliśmy te cudowne chwile, ponieważ zauważyłem, że mój chłopak jest przygnębiony.
- Kotek co się dzieje? - zapytałem patrząc mu w oczy.
- Nic takiego tylko chodzi o to, że drugie zadanie polega między innymi na tym, że będę musiał oddychać pod wodą przez godzinę i kompletnie nie mam pojęcia co zrobić. Gdyby na przykład istniała tybetańska rzepa, która pomogła by mi oddychać pod wodą przez godzinę to może by to było jakieś rozwiązanie - skończył opowiadać.
- Takiej rzepy nie ma kochanie - mówię smutno
- No to mam problem - oznajmił.
Zastanowiłem się chwilę. Bardzo chciałem mu pomóc i na moje szczęście wpadłem na pewien pomysł.
- Takiej rzepy nie ma, ale tak działa skrzeloziele - mówię wesoło na co on się uśmiecha.
- Tylko jak je zdobędziemy? - zapytał niepewnie.
- Zdobędziemy je z zapasów Snape'a tylko będzie potrzebny plan - cieszyłem się jak dziecko.
- Ty to genialny jesteś - powiedział wesoło.
- Dziękuję - odpowiedziałem.
- To jaki jest plan? - zapytał.
Resztę czasu spędziliśmy na obmyślaniu szczegółowego planu jak okraść nauczyciela eliksirów. Musiało to być starannie dopracowane i miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie sprawnie.