18 🖤

5 1 0
                                    

:Ciąg dalszy:
Harry:

No to jesteśmy w labiryncie. Razem z Fleur, Wiktorem i Cedrikiem byliśmy już w środku i rozpoczęliśmy szukanie pucharu. W tym celu każdy poszedł w innym kierunku mając nadzieję, że jako pierwszy znajdzie puchar. Ja przez ten cały czas miałem w głowie słowa Dumbledorea "W labiryncie ludzie zmieniają się" . Ciekawe co to mogło znaczyć? Nagle usłyszałem krzyk, więc pobiegłem w tamtą stronę i okazało się, że Fleur została wciągnięta w krzaki. Przestraszyłem się i wystrzeliłem czerwone iskry ze swojej różdżki, które oznaczały, że się rozmyślałem i nie chciałem kontynuować zadania.
- Fleur - szepnąłem jakby sam do siebie.
Szedłem dalej i zobaczyłem Cedrika oraz Kruma tyle, że Krum zachowywał się dziwnie.
- Padnij!- krzyknął Cedrik
Nie wiedziałem co zrobić.
- Padnij mówię - nagle Krum chciał rzucić we mnie jakimś zaklęciem.
- Ekspeliarmus- zawołał Cedrik i Wiktor padł na ziemię.
Nie do końca rozumiałem co się wydarzyło, ale ta gra to jakaś totalna masakra.
- Niezła gra co? - zapytał patrząc na mnie.
- Niezła - odpowiadam zdyszany.
Po tym jak otrząsnęliśmy się z szoku to ruszyliśmy w dalszym ciągu poszukując pucharu. Po jakimś czasie zauważyliśmy go z daleka, więc zaczęliśmy biec w jego kierunku przy okazji się przepychając. Nagle z ziemi wyrosły pnącza i złapały Cedrika.
- Harry pomocy!- zaczął krzyczeć.
Przez chwilę się wahałem, ale po chwili wyciągnąłem różdżkę i się ich pozbyłem.
- Przez chwilę myślałem, że mnie zostawisz - powiedział ciężko oddychając.
- Był taki moment - odpowiedziałem szczerze.
Pobiegliśmy dalej do pucharu, a potem byłyśmy już blisko.
- Bierz go - powiedziałem do Cedrika.
- Nie ty bierz uratowałeś mnie bierz go - powiedziałem do niego.
- Razem. Raz, dwa trzy - zniknęliśmy.
Wylądowaliśmy na jakimś cmentarzu i miałem dziwne przeczucie, że już gdzieś widziałem to miejsce.
- Już tu kiedyś byłem - odezwałem się nagle.
- Harry to jest świstoklik - powiedział Diggory patrząc na puchar.
Coś mi tu nie pasowało.
- Już tu kiedyś byłem we śnie - powtórzyłem.
- Jesteś pewien? - zapytał.
Nie zdążyłem mu odpowiedzieć, ponieważ strasznie bolała mnie blizna.
- Harry co ci jest? - Cedrik był przerażony.
- Łap za puchar i uciekaj szybko!- krzyknąłem.
Nie posłuchał i zamiast tego skierował swoją różdżkę na postać zmierzającą ku nam. Już wiedziałem, że będą kłopoty.
- Kim jesteś i czego chcesz?- zawołał Cedrik.
- Zabij niepotrzebnego - usłyszeliśmy.
- Avada Kadavra! - Ktoś zawołał i zielone światło padło prosto na Cedrika, a ten padł nieżywy.
- Nie Cedrik nie! - krzyczałem nie mogąc już nic zrobić.
Cedrik umarł, a ja tu zostałem. Źle to się skończy, ponieważ już jestem pewny gdzie się znajduje. Był to cmentarz gdzie jest pochowany ojciec Voldemorta. To się źle skończy. Voldemort się odrodzi......
Notka od Autora:
Przepraszam za przerwę w takim momencie, ale właśnie o to mi chodziło. Następny rozdział będzie trochę inny niż końcówka filmu, ale właśnie o to mi chodzi, więc proszę mnie nie bić za to. Miłego czytania.

Zakazany Owoc 🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz