14. Misja - Tajemniczy Ruchacz Cz. 2

469 18 40
                                    

Już coś Caleb chciał powiedzieć ale barman mu przerwał. Ch0lera a było tak blisko, bym się dowiedział o co chodzi! DOSŁOWNIE CHWILA I BY PEWNIE PĘKŁ! No nic, pozostaje mi ich śledzić dalej. Wzięli zamówienie, po czym Suzuno się odezwał:

- Chodźmy jeszcze do marketu, kupimy im przekąski
- Dobra. -> odpowiedział krótko Caleb, po czym ruszyli w kierunku marketu, a ja, za nimi z bezpiecznej odległości.

Zakupy robili w absolutnej ciszy. Żaden z nich nie odezwał się nawet słowem ale nie wyglądali, jakby im to przeszkadzało. Po prostu robili to, by sprawić przyjemność drużynie co było godne podziwu. Dopiero gdy dotarli pod kasę, a ja poszedłem do kasy obok by mnie nie widzieli, odezwał się Suzuno:

- To... Co chciałeś powiedzieć tam w restauracji?
- Że w sumie masz rację, powinienem mu o tym powiedzieć- -> zatkało mnie. Caleb PO RAZ PIERWSZY W ŻYCIU komuś przyznał rację. Myślałem, że nie dożyje tego dnia. Żałowałem w tym momencie, że tego nie nagrywałem, to byłoby piękne..-
- Ale? -> dopytał białowłosy, witając się z kasjerką i pakując razem z łysym zakupy.
- Ale boję się jego reakcji... TAK, CALEB STONEWALL SIĘ KURWA BOI, MAGIA ŻYCIA. -> krzyknął Caleb, przez co cały sklep, zaczął patrzeć na niego jak na debila. Próbowałem powstrzymać śmiech, by się nie wydać. Zazdrościłem teraz Suzuno, że może śmiać się z tej sytuacji jednak on robił to delikatnie a ja bym tam dosłownie wybuchł ze śmiechu.

Niestety długo nie był w stanie się pośmiać bo drugi chłopak spiorunował go wzrokiem, przez co białowłosy złapał oddech by się uspokoić i kontynuował rozmowę z bananem:

- Rozumiem... Każdy się czegoś boi, nawet i ja- ale kwestią jest przezwyciężenie lęków- ja to zrobiłem na wczorajszej imprezie, dałem szansę Nagumo do pokazania się z "lepszej" strony i spróbowania bycia dla niego milszym, czego o dziwo nie żałuję- Ty też dasz radę.
- Może coś w tym jest, pomyślę.. -> odpowiedział Caleb, płacąc za zakupy po czym wyszli z marketu. Ja w tymczasie zapłaciłem za swojego batonika, który był moim alibi stania przy kasie, po czym wyszedłem i zauważyłem, że wracają do mojego domu.

Wiedząc, że i tak już nic ciekawego się więcej nie dowiem, poszedłem drogą na skróty i zdążyłem przyjść przed ich przyjściem. W trakcie drogi, zastanawiałem się o co może chodzić ale ostatecznie na nic nie wpadłem.

- 'Czyli ten ktoś powinien wiedzieć coś czego nie wie, a Caleb jest źródłem informacji, które boi się mu o tym powiedzieć bo nie chce by ten ktoś go znienawidził... Ciekawe-' -> pomyślałem, zaciekawiony sekretem skunksogłowego łysola.

Co prawda miałem swoją zagadkę do rozwiązania i chciałem skupić się na niej, ale coś mnie ciągnęło do sprawy z Calebem. Miałem wrażenie, że dzięki odkryciu tej zagadki, mogę dowiedzieć się co nieco o swojej sprawie. Nie wiem czemu, po prostu miałem takie przeczucie. Gdy rozebrałem się z ubrań wierzchnich, wszedłem do salonu i od razu siadłem obok Bobbiego, Marka i Nagumo, którzy rozmawiali o planach na najbliższe wakacje. Niedługo potem zjawili się Suzuno i Caleb więc cały zespół poszedł jeść, dziękując dwójce chłopaków za pomoc.

Ten sam dzień, godzina 22:40

Zespół postanowił resztę dnia spędzić na oglądaniu filmów, zaczęli od oglądania "Friends" a później skończyli na horrorze "Egzorcysta" (jak ktoś oglądał ten horror, napiszcie czy fajny, chętnie poczytam co sądzicie - miałam się odnieść do innego ale nie znalazlam go nigdzie więc jest ten)

- Średni ten horror był- -> powiedział Nagumo, gdy zaczęły lecieć napisy na ekranie.
- ....Mów za siebie, ja się zesrałem w gacie. -> powiedział Nathan, który tulił się do Marka i Axela. Biedny Axel, przy Nathanie nie ma co liczyć na romantyczne gesty...
- Prawda, to było straszne -> dodał Shawn, wtulając się mocniej w Kevina, który na twarzy miał wymalowany wyraz: Dziękuję Bogu.
- No nic ferajno, czas do łóżek -> zarządził Mark, i większość zgodziła się z nim. Tylko Bobby protestował-
- A nie możemy jeszcze 5 minut?-
- Nie Bobby, sen jest ważny, sam mi to mówiłeś gdy o 6 chciałem iść trenować -> powiedział z usmiechem zwyciestwa na twarzy Mark, przez co Bobby już się nie kłócił i poszedł razem z resztą.
- Ja zaraz pójdę, muszę o czymś pomyśleć- -> wtrącił Caleb, gdy już stałem w progu drzwi. W końcu idealna okazja by go podsłuchać i dowiedzieć się czegoś więcej o jego sekrecie.
- Coś się stało Caleb?
- Nie, nic, po prostu potrzebuje chwili dla siebie- -> dodał chłopak, krzyżując ręce na klatce piersiowej i patrząc na Marka.
- Tylko nie zarywaj nocki.
- Tsk- Nie będę. Dobranoc Mark -> powiedział Caleb.
- Dobranoc Caleb -> odpowiedział Mark z uśmiechem na ustach i poszedł do pokoju.

♡Miłość nie wybiera♡ - Mark x Axel (i nie tylko?)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz