Wolnym krokiem zbliżały się święta. Rodzice mieli przyjechać do mnie, żebyśmy spędzili je razem. Jednak tata nie dostał tyle wolnego w pracy i nie byli w stanie przylecieć do mnie z Londynu. Spędzę te święta sama w czterech ścianach, czego chcieć więcej?
————
- Hej, jakie plany na święta? - zapytałam, po usłyszeniu głosu przyjaciółki.
- Wyjeżdżam do rodziny do Krakowa. A ty jakie masz plany?
- Spędzę je sama ze sobą. - zaśmiałam się. - Rodzice nie dadzą rady przyjechać.
- Przykro mi stara. Gdybym nie wyjeżdżała to zaprosiłabym cię do siebie.
- Trudno, dzień jak każdy. - westchnęłam.
Tak naprawdę było mi smutno. Każdy będzie się cieszył i spędzał czas w gronie rodzinnym, a ja będę siedziała sama oglądając Netflixa. Szykują się zajebiste święta..
Stwierdziłam, że skoro nie mam nic do roboty, to posprzątam mieszkanie. Alicja była u mnie dwa dni z rzędu, na dodatek na noc i jak zwykle zrobiła syf. Chwilę później usłyszałam otwieranie drzwi.
- Ubieraj się. - powiedziała wystrojona dziewczyna.
- Gdzie tym razem?
- Paweł organizuje spontaniczną imprezę u siebie. Dawaj, nie będziesz siedziała w domu.
- Daj mi dwadzieścia minut. - powiedziałam i skierowałam się do swojej sypialni, w celu znalezienia czegoś adekwatnego. Był początek zimy, więc trzeba było ubrać się trochę cieplej. W przeciwieństwie do mojej przyjaciółki, ja założyłam szerokie spodnie i koszulkę z długim rękawem. Na całość założyłam kurtkę, poprawiłam makijaż oraz włosy.
- Jaram się. Mam nadzieję, że Kuba będzie. - westchnęła blondynka.
- Ale nie zostawiaj mnie samej, błagam.
- Jak on mnie porwie to nie będę miała wyjścia. - zaśmiała się, po czym wyszłyśmy z mieszkania.
Po niecałych dwudziestu minutach od wyjścia, znalazłyśmy się pod domem naszego kolegi. Prezentował się naprawdę dobrze, a już na samym wejściu spotkałyśmy mnóstwo ludzi z papierosami. Weszłyśmy do środka i zaczęłyśmy szukać organizatora, nie było to łatwe, ale w końcu się udało. Przywitaliśmy się i od razu zaczęliśmy spożywać razem alkohol. Paweł to bardziej kumpel przyjaciółki niż mój, ale wszyscy bliscy Alicji wiedzą, że wszędzie ciągnie mnie ze sobą. Chyba im to nie przeszkadzało, miałam taką nadzieję.
Siedziałam przy stole rozmawiając z Alicją. Bardziej to ja słuchałam, a ona mi opowiadała o tym jak bardzo jej się podoba Kuba. Była naprawdę ogromną gadułą. Nagle jakby za sprawą jakiejś magii, owy chłopak pojawił się obok nas.
- Cześć dziewczyny.
- Hej. - odpowiedziałyśmy chórem.
- Napijecie się? - zapytał brunet, na co przytaknęłyśmy.
Po kilku kolejkach, Alicja zniknęła, a Kuba razem z nią. Mogłam się domyślić, że to nastąpi. Zostałam skazana sama na siebie. Nie znając tu nikogo, wzięłam do rąk telefon i zaczęłam przeglądać instagrama.
- Można się dosiąść? - usłyszałam czyjś głos jak przez mgłę. Było to spowodowane spożytą dużą ilością alkoholu. Podniosłam wzrok znad telefonu i jednocześnie przeżyłam szok i zażenowanie.
Czy ten człowiek musi być zawsze tam gdzie ja jestem? Wszechświecie, zrób coś z tym.
- Jak musisz to tak. - prychnęłam.
CZYTASZ
Umrzemy szczęśliwi | Kinny Zimmer
Fanfiction- Znowu na mnie wpadłaś. - powiedział znajomy mi brunet. - Tym razem to ty wpadłeś na mnie. - odpowiedziałam i szybkim krokiem wyminęłam chłopaka. - Wiesz, że to nie musi tak wyglądać... ----- Liliana tkwi w toksycznym związku, z którego nie potra...