Nie spałam całą noc. Płakałam cały czas, a Charlie leżała obok mnie. Dobrze, że była sobota to nie musiałam nigdzie wychodzić, poza tym nawet jeśli to nie miałam ochoty. Wiedziałam, że zarówno Wiktor jak i Alicja się do mnie dobijali, ale nie chciałam z nikim rozmawiać, musiałam pobyć sama ze sobą. W nocy słyszałam pukanie do drzwi i doskonale wiedziałam kto to był, bez patrzenia przez wizjer. Alicja pewnie się martwiła dlaczego wyszłam nagle i nie wróciłam, ale domyślałam się że Wiktor jej wszystko wyjaśnił.
Mogłabym leżeć na łóżku do końca swojego życia, ale brzuch dawał o sobie znać. Ledwo wstałam i od razu skierowałam się do łazienki. Zerknęłam w lustro i okazało się że wyglądałam gorzej niż myślałam. Całe podkrążone oczy, z makijażu nie zostało dosłownie nic, włosy roztrzepane we wszystkie strony.
Wróciłam do kuchni, nastawiłam wodę na kawę i wyszłam na balkon, żeby zapalić papierosa. Pierwszy, drugi, trzeci.. Moje płuca cierpiały tak samo jak serce. Płakałam podziwiając Warszawę, którą oboje tak samo kochaliśmy. Mnóstwo spalonych wspólnie papierosów na tym balkonie, kilka nocy spędzonych na pisaniu przez niego tekstów. Wszystko poszło się jebać w mgnieniu oka, podczas jednej imprezy. Gdy paliłam już kolejnego z rzędu papierosa, usłyszałam pukanie do drzwi. Wtedy ciekawość wzięła górę i podeszłam do wizjera, żeby zobaczyć. Nie chciałam zobaczyć w nim Wiktora.
- Jezu stara.. Tak mi przykro. - powiedziała blondynka, gdy otworzyłam drzwi, które od razu za nią zamknęłam.
- Jak on kurwa mógł. - powiedziałam i rozpłakałam się na dobre, a Alicja mnie przytulała z całych sił.
- Wyjaśnił mi wszystko, tłumaczył że ona się na niego rzuciła. Sama mówiłaś jaka ona jest jebnięta. - mówiła, ciągle mnie przytulając.
- Chuj mnie to obchodzi Ala, liczy się sam fakt kurwa. - odparłam. - Widziałam to.
- Porozmawiaj z nim. - powiedziała.
- Nie będę z nim rozmawiać, zerwałam z nim i nie będę go słuchać.
- Wiem, że cię to nie obchodzi, ale wczoraj tak się zachlał i zjarał, że ledwo kontaktował, ciągle wymawiał twoje imię i pytał gdzie jesteś. Powtarzał, że to nie jego wina ale i tak zjebał, że cię kocha ponad życie. - mówiła blondynka, a ja coraz mocniej płakałam.
Kochałam go cały czas. Jednakże nie chciałam na niego patrzeć ani mieć z nim nic wspólnego. Nienawidziłam go i kochałam jednocześnie, nie da się przestać kochać z dnia na dzień.
- Zadzwonić do cioci? - zapytała.
- Narazie nie potrzebuję psychologa, chcę być sama. - odparłam i wtopiłam twarz w poduszkę.
Alicja posiedziała u mnie godzinę, po czym poszła do pracy. Tak, wreszcie się gdzieś zgłosiła i nawet ją przyjęli. Cieszyłam się, że wreszcie się czymś zajmie, a nie tylko siedzeniem na dupie w moim i swoim domu.
Ja natomiast przez resztę dnia opróżniłam całe pudełko chusteczek, a na poprawę humoru oglądałam losowe filmiki na Youtube. Czym byłoby moje szczęście, gdyby nie włączył się jeden z filmów z Hotelu Maffija, a na ekranie sami wiecie kto. Łzy jeszcze szybciej zaczęły napływać do moich oczu, wiec szybko go przełączyłam. Koło dwudziestej pierwszej dopiero włączyłam telefon. Zobaczyłam tam trzydzieści wiadomości od Wiktora i siedemnaście połączeń. Nawet ich nie czytałam, bo doskonale wiedzialam jaka jest ich treść, a ja nie miałam ochoty na nie patrzeć. Było też kilkanaście połączeń z nocy od Alicji, ale to już mamy załatwione. Na szczęście nikt więcej się do mnie nie dobijał. Poza jedna osoba, którą zobaczyłam między dm'ami.
@janekoficjalnie: wszystko okej?
Janek to była najbardziej troskliwa i kochana osoba jaka znałam, przysięgam. Zawsze był taki uprzejmy i kochany.
CZYTASZ
Umrzemy szczęśliwi | Kinny Zimmer
Fanfiction- Znowu na mnie wpadłaś. - powiedział znajomy mi brunet. - Tym razem to ty wpadłeś na mnie. - odpowiedziałam i szybkim krokiem wyminęłam chłopaka. - Wiesz, że to nie musi tak wyglądać... ----- Liliana tkwi w toksycznym związku, z którego nie potra...