Specjalnie nie wychodziłem ze swojego pokoju aż do końca dnia i przez pół poranka. Dopiero o jedenastej nad ranem, gdy dziewczyny dały mi znać przez wiadomości, że Harry zszedł na dół, wyszedłem w pokoju w samej bieliźnie z pustą butelką wina i udawanym kacem. Nie odzywając się słowem, postawiłem z hukiem butelkę na blacie i nalałem sobie wody do szklanki.
— James? Jak się czujesz? — Zapytała Marlene.
— Chujowo. — Wymamrotałem i napiłem się wody, a potem z lodówki wyjąłem butelkę piwa i wróciłem się do swojej sypialni. Harry tylko patrzył na mnie ze zdziwieniem. Zauważyłem to kątem oka, a potem dziewczyny potwierdziły mi w wiadomościach, że był zszokowany. Piwo, które wziąłem odstawiłem sobie obok łóżka, bo nie zamierzałem od rana pić. Chciałem tylko, żeby Harry pomyślał, że to właśnie robię. Siedziałem więc w mojej sypialni przez pół dnia, aż one postanowiły zabrać go z domu, dzięki czemu mogłem się ogarnąć i przygotować scenę na ich powrót.
Zamierzałem odegrać pijanego, żeby Harry zobaczył mnie w najgorszej wersji siebie. W rzeczywistości nie byłem pijany, ale przelałem wódkę do innej butelki i specjalnie wziąłem tylko jednego łyka i oblałem trochę siebie, aby było ode mnie czuć alkohol. Potem z pustą butelką, tym razem ubrany w moje domowe dresy położyłem się na kanapie i czekałem na ich powrót. Dopóki ich nie było, pisałem z Regulusem, oczywiście między nami było wszystko dobrze. Opisywałem mu, co wykombinowałem i razem zastanawialiśmy się, co jeszcze można zrobić.
Dziewczyny wysłały mi w końcu wiadomość, że są już w drodze powrotnej, więc odłożyłem telefon na podłogę i udawałem, że zasnąłem pijany z pustą butelką wódki w ramionach. Usłyszałem po chwili, jak wchodzą do domu.
— Super, że udało nam się znaleźć miejsce w tej restauracji, jedzenie było super. — Stwierdziła Marlene. — Prawda, Harry?
— Tak, było dobre. — Zgodził się, a potem usłyszałem kroki. — Tato?
— Coś nie tak? — Usłyszałem zaraz Dorcas, ale się nie ruszałem. — O kurde... James...
— Co jest? — Zapytała ich Marlene, a potem pewnie zobaczyła mnie. — No nie... Dori, weź Harry'ego na górę, nie powinien go widzieć w takim stanie...
— Jasne. — Usłyszałem kroki do schodów, Harry się nie odzywał. Po chwili Marlene poklepała mnie po policzku, a ja otworzyłem oczy i posłałem jej uśmiech.
— Żyjesz? — Zapytała, a ja kiwnąłem głową. — Piłeś?
— Tylko łyka, żeby wyglądało wiarygodnie. — Wyszeptałem i podniosłem się z miejsca.
— Dobra robota. — Poklepała mnie po ramieniu. — Zmykaj do sypialni, powiem im że cię zaniosłam i w ogóle.
Zgodnie z jej prośbą, ulotniłem się do swojej sypialni, zabierając ze sobą jedynie swój telefon. Ona odegrała dalszą część, ale niestety przy tym nie byłem.
Takie scenki stały się codziennością przez kolejny tydzień. Dziewczyny zajęły się całkowicie Harrym, pilnowały, żeby chodził do szkoły i jadł obiad, a także żeby wracał do domu o normalnej porze. Też specjalnie opowiadały sobie przy Harrym, jak to niby Syriusz i Remus zupełnie mnie nie rozumieją i też przestaliśmy rozmawiać. W rzeczywistości było zupełnie inaczej. Cały czas byliśmy w kontakcie.
Ja zaszyłem się w dwóch pomieszczeniach - swojej sypialni, gdy Harry był w domu i w gabinecie, gdy go nie było, bo przecież jakoś musiałem utrzymać nas i pracować. Coraz to też śledziłem jego konwersacje na messengerze i po tygodniu dopiero zaczął pisać znajomym, że trochę mu głupio, że tak namieszał i teraz prawie mnie nie widuje, a jeśli już, to jestem pijany albo ledwo przytomny i wcale się do niego nie odzywam.
![](https://img.wattpad.com/cover/323867202-288-k720161.jpg)
CZYTASZ
Zawsze będę przy tobie [Jegulus]
FanfictionMiędzy Jamesem a Regulusem od początku iskrzyło, lecz zawsze coś stało na drodze. Decyzje podjęte w przeszłości początkowo ich rozdzieliły, a długoletnia przyjaźń skończyła się, gdy James założył rodzinę, a Regulus wyjechał do innego miasta na studi...