+18!
— Ciszej, nie możesz być tak głośno... — Wyszeptałem do niego, gdy znów musiałem uciszyć go dłonią. On spojrzał na mnie niewinnie i dłońmi chwycił się mocniej framugi łóżka. Miałem nadzieję, że na górze już wszyscy śpią głębokim snem, bo my nie potrafiliśmy tego zrobić cicho. Było po prostu zbyt dobrze.
Znów zacząłem ruszać biodrami, najpierw powoli, a potem przyspieszałem. Przesunąłem w końcu dłoń z jego ust na poduszkę, żeby mógł swobodnie łapać oddech. Jego oczy przymknęły się, a głowa odchyliła, gdy znów trafiłem w punkt, który doprowadzał go do szaleństwa. Sam już byłem zupełnie zatracony w przyjemności, która przepływała przez całe moje ciało. Wiedziałem, że została mi już tylko chwila do końca i wtedy przestałem przejmować się tym, czy jesteśmy głośno, czy nie. Ja skończyłem pierwszy, a on zaraz po mnie. Potem potrzebowaliśmy chwili, aby ochłonąć i wrócić na ziemię.
Gdy już po wszystkim udało nam się całkowicie ogarnąć, ubraliśmy się w rzeczy do spania. On pożyczył mi koszulkę, która na niego była przyduża, a na mnie idealna. Zanim poszliśmy spać, dopijaliśmy jeszcze wino z butelki, którą przynieśliśmy ze sobą do pokoju. Luźno rozmawialiśmy o tym, jak przez paroma chwilami było cudownie i że pewnie trochę było nas słychać na górze.
Jednak jak już spotkaliśmy za dnia Syriusza i Remusa w salonie, nie rzucili żadnego komentarza na ten temat. Wszyscy czuliśmy się całkiem dobrze, pomimo ilości wypitego alkoholu. Na śniadanie wciąż mieliśmy sporo dobrego jedzenia, które zostało z imprezy, więc częstowaliśmy się, wspominając ostatni wieczór.
— Szkoda że zasnąłem... Obudziłem się dopiero o dziewiątej rano i nie wiedziałem, co się dzieje. Było tak jasno.
— Mnie trochę łeb bolał od picia gdy kładłem się spać, nie mogłem zasnąć przez jakiś czas i chyba jakieś koty na zewnątrz się ganiały, bo coś ciągle słyszałem.
— My też słyszeliśmy, to na pewno były koty. — Oznajmiłem. Reg spojrzał na mnie i załapał, że też powinien to potwierdzić, więc również przytaknął. — Zastanawialiśmy się, co takiego robi tyle hałasu.
— Pewnie sąsiadom znów uciekły. — Syriusz wzruszył ramionami. — Będą ich szukać po całej dzielnicy, powodzenia...
— Koty pewnie świetnie się bawiły. — Lupin spojrzał na mnie badawczym spojrzeniem, a potem odwrócił wzrok w stronę okna. — Śniegu znów napadało przez noc.
— Czeka mnie odśnieżanie auta znowu. — Westchnąłem. — Oby Harry późno zadzwonił, bo jeszcze nie czuję się gotowy, aby jechać.
— No, to pierwszy raz od dawna gdy wszyscy razem spędziliśmy czas bez Harry'ego... — Zauważył Syriusz. — Trochę mi go brakuje.
— Przynajmniej nie musimy unikać niektórych tematów. — Stwierdził Remus. — Dobrze, że on już i tak jest dojrzalszy.
— Trochę się oderwałem na jeden wieczór od roli ojca. Pewnie szybko nie będzie takiej okazji.
— E tam, zawsze będziesz przystojnym tatuśkiem z przedmieścia, nie uciekniesz od tej roli. — Powiedział Regulus, zerkając na mnie z uśmieszkiem. Ja prychnąłem śmiechem i pokręciłem głową. Syriusz i Remus wymienili zdziwione spojrzenia. Zauważyliśmy to, więc Reg od razu sprostował. — Marlene go tak nazwała, gdy tu przyjechała, nie pamiętacie?
— Ah, rzeczywiście. — Syriusz kiwnął głową. — Już myślałem, że tutaj pojawił się jakiś daddy kink.
— Weź, to zbyt dziwne. — Skrzywiłem się i pokręciłem głową. — Zastanów się, chciałbyś żeby twoje dziecko mówiło na ciebie tak samo, jak osoba z którą idziesz do łóżka?
CZYTASZ
Zawsze będę przy tobie [Jegulus]
Fiksi PenggemarMiędzy Jamesem a Regulusem od początku iskrzyło, lecz zawsze coś stało na drodze. Decyzje podjęte w przeszłości początkowo ich rozdzieliły, a długoletnia przyjaźń skończyła się, gdy James założył rodzinę, a Regulus wyjechał do innego miasta na studi...