41. Bruises

374 37 3
                                    

  Minho wygląda na zdenerwowanego całą drogę. Nie odzywa się, nie uśmiecha, jest dość rozkojarzony i wcale mi się to nie podoba. To tylko upewnia mnie w tym, że ten cały Myron nie jest kimś z kim ktokolwiek chciałby się spotkać twarzą w twarz.

—Gdzie jest teraz Hyunjin?-Pytam nagle, Minho zwalnia, co jest dziwną reakcją.

—Odpowiedziałbym ci na to pytanie, ale nawet ja nie znam na nie odpowiedzi. Widziałem Myron'a raz w życiu. I nie chciałbym nigdy więcej. Martwię się tak samo jak ty, Lix. Ale oprócz tego, że Myron jest złym człowiekiem nie mogę ci nic powiedzieć. Hyunjin powinien wytłumaczyć się sam...

—Myślisz, że jest teraz w niebezpieczeństwie?-Wzdycha przeczesując włosy dłonią.

—Nie. Myron go potrzebuje, nie zrobi mu większej krzywdy-Przytakuje i już nie pytam. Minho po prostu odwozi mnie pod dom mówiąc mi, że mam się nie martwić i poczekać aż Hwang do mnie napisze. Nie odpowiadam mu, żegnam się i wychodzę.

Na całe szczęście nie zastaje rodziców. Zostaje sam w domu...

🌅🌅🌅

Godzina czwarta nad ranem. Nadal nie śpię, nie potrafię zasnąć. Ciagle patrzę w ekran telefonu mając nadzieje, że Hyunjin do mnie napisze, albo zadzwoni. Nic takiego się jednak nie dzieje.

Wypalam pół paczki papierosów, ale wciąż nie jestem spokojny. Wręcz przeciwnie, z każdą minutą jestem coraz bardziej niespokojny.

Ale odpuszczam...

Bo w końcu skoro nic nie napisał...może śpi? Może jest już bezpieczny w swoim łóżku? A ja niepotrzebnie się zamartwiam?

Dlatego kładę się i przykrywam kołdrą. Jestem padnięty więc oczy same mi się zamykają. Nie zasypiam jednak. I to nie z mojej winy. Ktoś dzwoni do drzwi. Jest to przerażajace zważywszy na porę, ale chyba jestem zbyt zmęczony, żeby myśleć o konsekwencjach. Wstaje z łóżka po to, aby otworzyć drzwi.

A to co tam zastaje wcale mnie nie pociesza...

—Jinnie...-Jego nos krwawi. Zresztą chyba nie tylko noc. Widzę zmasakrowanego Hyunjin'a, który ledwo stoi na nogach. Nie mogę ukryć, że nie wygląda najlepiej. Wygląda tragicznie...więc jednak stała mu się krzywda-Co ci się stało?

—Przepraszam, Lix-Chyba po raz pierwszy widzę, jak Hyunjin się łamie. Nie liczę incydentu z narkotykami. Wtedy nie był sobą. A teraz? Stoi przede mną Hwang Hyunjin. Cały we krwi, a do tego płacze. Nie mogę znieść tego widoku.

—Hyunjin. Wejdź, proszę cię-Bardziej to ja wciągam go do środka niż on wchodzi o własnych siłach. Ale to nie ważne-Możesz mi powiedzieć co ci się stało?

—Nie mogę, Lix. Nawet jakbym chciał to nie mogę-Powili rozbiera buty. Krzywi się z bólu przy każdym ruchu. Ktokolwiek mu to zrobił, nie miał absolutnie litości.

—Usiądź w salonie. Opatrzymy to-Historia lubi zataczać koło. Ale wtedy był po wypadku. A teraz...trudno powiedzieć co się tak właściwie stało. Ludzie tego całego Myron'a go tak urządzili?-Jak się czujesz?

—Nie czuje niczego oprócz bólu-Boże. Im dłużej patrzę na jego twarz tym gorzej to wygląda-Nie martw się. To-

—Hyunjin. Przyszedłeś tutaj pobity i oczekujesz ode mnie tego, że nie będę się martwił-Wzdycham wyciągając wodę utlenioną-Będę. Nawet jeżeli nie powiesz mi co się stało i kto ci to zrobił. Ja będę się martwił, bo cię kocham, durniu. I nie potrafię tak po prostu się nie martwić, kiedy przychodzisz do mnie w takim stanie!

—Przepraszam...Myśle, że tego nie planowałem-Trudno się nie domyślić. Raczej nie chciał być obity. Ale nie wyszło. Ciekawe tylko za co mu się oberwało-Lix.

—I tak mi nie powiesz co się stało. Nawet jakbym zapytał. Kim jest Myron?-Starszy wzdycha. Po piętnastu minutach ogarniania jego twarzy wygląda trochę lepiej. Ale na pewno przybędzie mu trochę blizn i tego typu rzeczy.

—Pracuje dla niego...dla niego się ścigam. Załatwia rzeczy typu mój udział w wyścigach. Zrobiłem coś nie tak. Nie posłuchałem się. W tym świecie w którym ja żyje to mi się należało-A w moim świecie to nazywa się przestępstwo. Ale tego już nie uwzględniam. Siedzę cicho. Jakby to co powiedział Hwang za bardzo mnie zszokowało.  Ale najgorsze jest to, że to wcale mnie nie dziwi. Powinienem mu powiedzieć „Nie, Hyunjin. Skończ z tym, zbyt bardzo się narażasz". Ale nie potrafię, bo to wcale mnie nie zdziwiło. Tak jakby to było normalne i właśnie tak miało być. Gdzie się podziały moje wartości do cholery?

🌅🌅🌅

—Felix...powinieneś przestać mnie kochać-Patrzę na niego jak na idiotę.

—Dlaczego? Dlaczego tak nagle?-Na ogół mało ze sobą rozmawiamy i podejrzewam, że jak moi rodzice zobaczą w naszym salonie Hyunjin'a nie będą zadowoleni. Ale nie interesuje mnie to. Nie chce puścić go do domu. Ja jestem lekko nietrzeźwy, a Hyunjin ranny.

—Jestem chodzącym nie niebezpieczeństwem. Wiesz dokładnie, że jeżeli ze mną zostaniesz to ty też kiedyś oberwiesz. A ja tego nie chce...-Wzdycham przybliżając się do niego. Patrzę mu w oczy. Chce, żeby wiedział, że mi naprawdę zależy. Że to co teraz powiem jest prawdą.

—Wiem, i wiedziałem o tym. Nadal tu jestem i chce być obok ciebie. Hyunjin. Jesteś dla mnie tak ważny, że nie potrafię sobie odpuścić. Nawet jeżeli na tym ucierpię, rozumiesz? Nie zostawię cię. Nie przestane cię kochać!-Przymyka oczy. Chyba nie jest w stanie znieść tego, co się dzisiaj dzieje.

—Wiesz, czemu tak długo broniłem się przed związkiem?

—Nie wiem-Poprawia się w miejscu.

—Ostatnim razem, kiedy w takowym byłem widziałem krzywdę, jaką moi przełożeni wyrządzili mojemu ukochanemu. Zostawił mnie kiedy w końcu go dopadli. Gdyby się wtedy nie zgodził na koniec związku zakatowaliby go. A ja widziałem to na własne oczy. Nie mogłem zrobić nic, Lix. I boje się, że w naszym przypadku będzie tak samo...-Hwang Hyunjin się boi. Albo nie...Hwang Hyunjin jest przerażony.

To nigdy nie zwiastuje niczego dobrego.

__________________________________
22.08.2023
Hello

MrsMoonK🌙

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

MrsMoonK🌙

HaPpy||HYUNLIX||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz