45.

417 32 10
                                    

 To był ten czas, kiedy pogoda krzyżowała wszelkie plany. Burze zaczęły się kilka dni temu i meteorolodzy przewidywali, że taki stan może potrwać jeszcze przez najbliższy tydzień. Jimin nie był z tego powodu zadowolony. Musiał codziennie zjawiać się w pracy, a nie miał auta. W metrze nie dość, że  zawsze było tłoczno to na dodatek od ludzi czuć było pot i deszcz pozostawiony na ubraniach czy czapkach i parasolach. Na szczęście Hoseok dał mu pozwolenie pracy zdalnej z domu do końca tygodnia, ale ten czas się kończył. 

To nie tak, że tamtego dnia z rana, kiedy obudził się obok Yoongiego poczuł ogromnego moralniaka i nie chciał się pokazywać. Chociaż w tym też mógł być cień prawdy. Hoseokowi powiedział, że się przeziębił, w co tamten oczywiście uwierzył. Dlatego codziennie zamiast chodzić do pracy, włączał komputer i pracował zdalnie. Po kilku dniach sam miał dosyć. Wynajmował pokój w mieszkaniu, w którym zamieszkiwały dwie inne osoby. I już po jednym dniu zrozumiał, że się nie dogadają, kiedy to jeden z jego współlokatorów powiedział mu, że jako nowy lokator powinien posprzątać bałagan zrobiony przez nich i przede wszystkim zrobić zakupy. Oczywiście Jimin go wyśmiał i przez całe mieszkanie jedyne rozmowy jakie prowadzili to to, dlaczego nikt nie wyrzucił śmieci. Jimin wziął sobie do serca to, aby go nie słuchać i najlepiej nie wchodzić sobie w drogę. 

Już rozumiał, że siedzenie w tym mieszkaniu nie było dla niego. Prowadził wewnętrzną walkę z samym sobą na temat tego, czy wolał tam siedzieć i użerać się ze współlokatorami czy wrócić do pracy i użerać się ze współpracownikami. Po kilku dniach stwierdził, że woli to drugie. Zwłaszcza po tym, jak Gguk do niego przyszedł opowiedzieć jak było na randce a jego sąsiad z pokoju obok zrobił mu awanturę o to, że zaprasza gości bez pozwolenia pozostałych. Jakby oni kiedykolwiek pytali go o zdanie, gdy kogoś zapraszają czy robią imprezy. 

Dlatego właśnie szedł do biura przemoczony całkowicie. Dobrze, że pomyślał i założył płaszcz przeciwdeszczowy i zabrał coś suchego na przebranie. Ku jego pocieszeniu nie tylko on wyglądał jak zmokła kura. Dopiero kiedy wysiadł z windy na swoim piętrze i zauważył Hoseoka, Hwasę i Yoongiego oraz Kihyuna tuż przy drzwiach do ich biura przypomniało mu się, dlaczego chciał zostać w domu. Pragnął zakopać się w swoim łóżku i nigdy nie musieć z niego wychodzić. Niestety było za późno na ucieczkę, bo już go zauważył. Wszyscy go zauważyli ale przez pozostałych Jiminowi serce nie chciało wyskoczyć z piersi. Bo co jeśli starszy powiedział im o tym, co zaszło?! A co jeśli będzie chciał go szantażować? Albo zacznie mu dokuczać jeszcze bardziej?

— O, Jimin! Wróciłeś! — krzyknął Hoseok, kiedy go zobaczył. — Jak się czujesz?

— Już lepiej, dzięki — mruknął i przemknął między nimi do pomieszczenia. Ściągnął płaszcz i powiesił na wieszaku, usiadł przy biurku, gdzie ściągnął buty i założył suche. Zdążył włączyć laptopa, którego wyjął z torby, kiedy drzwi do biura się otworzyły. Jimin udając zainteresowanego ikoną włączania komputera siedział praktycznie z nosem przytkniętym do ekranu. Po chwili dopiero się zorientował, że weszła tylko Hwasa i Hobi. Odetchnął głośno. 

— Jimin, ty na pewno wyzdrowiałeś? Jesteś cały czerwony — powiedziała Hwasa przysiadając się do młodszego. 

— T-tak, już jest dobrze — mruknął. Uwielbiał z nimi pracować ale byli dosyć... specyficzni. 

— Patrząc na pogodę to i tak niedługo nie będziemy musieli przychodzić do tego pierdolnika — westchnął Hoseok przeciągając się na swoim krześle. — Mam nadzieję, że do koncertu Seokjina się poprawi, bo ahh... chcę to zobaczyć. 

— Idziecie na ten koncert?

— No raczej, to nasi przyjaciele. 

— Przyjaciele? — Jimin nie rozumiał. 

Fan || Taegguk || Yoonmin || NamjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz