59.

340 25 1
                                    

— Będziesz miał coś przeciwko temu, żeby Taehyung tutaj przyszedł na chwilę? — zapytał Gguk siedzącego w kuchni kuzyna. Nie miał najmniejszej ochoty wstawać tak wcześnie tamtego dnia ale musiał złapać Yoongiego zanim ten wyjdzie. A Min Yoongi nie potrafił po cichu wyjść z domu z rana.

— Pod warunkiem, że nie będziecie się bzykać na mojej kanapie.

— Yoongi!

— No co? — zaśmiał się dopijając kawę. — Ta kanapa była droga więc nie będzie was nawet stać na czyszczenie.

— Mogłem nie pytać — mruknął I usiadł przy blacie po przeciwnej stronie, wyciągnął telefon i wystukał szybką wiadomość.

— Zróbcie sobie coś do jedzenia później, dobra?

— Mhm — mruknął I odłożył telefon.

Nie minęły dwie minuty, gdy nagle rozbrzmiał dzwonek przy drzwiach. Yoongi z uniesionymi brwiami spojrzał na kuzyna, który niezręcznie się uśmiechnął.

— Serio?

— Pójdę otworzyć...

— A co jakbym się nie zgodził?! — krzyknął za chłopakiem, który już leciał do drzwi.

— To by... sobie poszedł...

— Jasne — parsknął.

Później Yoongi usłyszał krzyki powitania i uściski. Oznaczało to, że Taehyung stał gdzieś przy drzwiach i czekał na pozwolenie. Po chwili Gguk wrócił ze swoim gościem do kuchni.

— Oj, przepraszam, że nie zapytałem wcześniej — mruknął do kuzyna, który pokiwał mu jedynie ręką. Zasiadł właśnie do śniadania.

— Cześć Yoongi, znaczy AgustD znaczy...

— Yoongi wystarczy — odparł z pełną buzią. Taehyung jakby zestresowany stał przed nim po drugiej stronie blatu uważnie mu się przypatrując. — I możesz się tak na mnie nie gapić? Chciałbym w spokoju zjeść śniadanie.

— Ah, tak, przepraszam.

— Mówiłem ci, żebyś zachowywał się przy nim jak dotychczas — szepnął Gguk.

— Staram się!

— Nie wychodzi ci to za bardzo.

— Dlaczego tak się drzecie od rana? — usłyszeli nagle. Jimin zaspany z opuszczoną głową i dłonią przy oku wszedł powoli do pomieszczenia.

— O Jimin, już wstałeś?

— Siemka — przywitał się Tae.

Yoongi jedynie obczaił go od góry do dołu wkładając trochę jedzenia do ust.

— Bardzo nie chciałem — mruknął I otworzył lodówkę, z której wyjął butelkę z zimną wodą. Nadal z przymkniętymi oczami powłóczył nogami podchodząc do najstarszego. — Otwórz.

— A jakieś proszę?

— Proszę, hyung otworz te pieprzoną butelkę, bo zaraz umrę — mruknął uderzając Yoongiego lekko butelką w ramię. Ten jedynie się zaśmiał I sięgnął po wodę. — O i masz jedzenie!

Ucieszony przysunął się jeszcze bliżej i schylając się nad jego ramieniem sięgnął po widelec, który leżał na talerzu. Zgarnął kilka szybkich kęsów śniadania Mina niemal opierając się na nim.

— Śmierdzisz alkoholiku — mruknął niemal wstrzymując powietrze. Chciałby powiedzieć, że to przez smród alkoholu, jednak wtedy musiałby skłamać. Później odebrał od niego swój widelec i wręczył mu odkręconą butelkę.

Fan || Taegguk || Yoonmin || NamjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz