57.

421 29 5
                                    

— Hej...

— Cześć — mruknął zaspany drapiąc się po brzuchu i ziewając. Otworzył lodówkę, z której wyciągnął sok pomarańczowy. Nie zawracając sobie głowy szukniem szklanki odkręcił butelkę i jednocześnie wychodząc z pomieszczenia przyłożył ją do ust.

Zdążył pociągnąć jednego łyka, gdy nagle zrozumiał kto się z nim przywitał. Stanął jak wryty tyłem do kuchni i przez szok upuścił butelkę z sokiem oblewając siebie oraz wylewając zawartość na podłogę.

Bardzo szybko się odwrócił. Widząc w swojej kuchni chłopaka złapał się za klatkę piersiową.

— Kurwa to musi być sen...

Seokjin jedynie uniósł brwi zaskoczony i napił się z kubka kawy.

— Jeszcze pije z mojego kubka... — szepnął Tae nadal wgapiajac się w gwiazdę.

— A, wybacz wziąłem pierwszy z brzegu, jak wypije to umyje i odstawie na miejsce.

— Nie... Nie o to mu chodziło... ty jesteś... Kim S-seokjin, siedzisz przy blacie w mojej kuchni... ja... jestem Taehyung i... japierdole nie wierzę w to...

— Sokojnie — zaśmiał się Jin niezręcznie. Lubił interakcje z fanami ale w prywatnym życiu wolał, jak ludzie traktowali go ze spokojem.

— Czy to sen? Wczoraj się dowiedziałem kim jest cholerny Agustd i że z nim rozmawiałem a teraz w mojej kuchni stoi Kim pieprzony Seokjin!

— Wiesz... miło cie poznać, twój brat wiele o tobie mówił i Yoongi też coś wspominał, w sumie Jimin tak samo i Jeongguk też... woah jesteś na ustach wielu ludzi ostatnio — zaśmiał się. Cóż, od dawna nie czuł się tak niezręcznie.

I to nawet nie chodziło o to, że Taehyung był jego Fanem. Bardziej chodziło o to, że miał na sobie jedynie bokserki i koszulkę swojego chłopaka, który w tamtym momencie jeszcze smacznie spał w swoim łóżku. Paradowanie w takim stroju przed Taehyungiem było niekomfortowe i zdecydowanie niepotrzebne.

— Mówili ci o mnie? Wiedziałeś, że istnieje? Matko, to najpiękniejszy dzień w moim życiu — westchnął. Dopiero później przypomniał sobie, że stał w samych dresach przed swoim idolem i to w kałuży soku pomarańczowego. No to niezłe pierwsze wrażenie. — Może... może ja najpierw to ogarnę.

Zabrał się do sprzątania. Seokjin siedział za blatem nie zmieniając swojej pozycji. Myślał, że zdąży wypić kawę zanim młodszy wstanie.

Kiedy Tae posprzątał usiadł naprzeciwko idola opierając się lokciami o blat.

— Jezu kocham cie nad życie. Uwielbiam cie i mam okazję po patrzeć na ciebie z bliska.

— Może nie aż z takiego bliska, co? — zaśmiał się. — I radzę ci przy twoim bracie nie mówić, że mnie kochasz.

— Właśnie, a gdzie on jest? I co tutaj robicie? — zapytał młodszy zaciekawiony. Sam był w szoku, że tak spokojnie się zachowywał w stosunku do starszego. Miał w tamtej chwili, że to nie gwiazda a chłopak jego brata, który niewiadomo gdzie był.

— Woah, nawet nieźle przyjąłeś nasze spotkanie.

— Cóż, wewnętrznie umieram ale staram się to tłumić żeby cie nie odstraszyć bo w końcu jesteś moim idolem ale też chłopakiem tego idioty...

— Okej, rozumiem i doceniam to. Przynajmniej nie zemdlałeś jak twój chłopak.

Wspólnie się zaśmiali.

— Czekaj, skąd wiesz, że jesteśmy razem?

— Widziałem się wczoraj z Yoongim I Hoseok, który pracuje z Jiminem i Yoonem zna wszystkie plotki.

Fan || Taegguk || Yoonmin || NamjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz