Rozdział 2. Alexander

476 39 8
                                    


~ Alexander ~

Ja pierdole! Co to za hałas? Kurwa! Zaraz mi głowę rozerwie. Otwieram oczy i początkowo nie ogarniam gdzie jestem. Dopiero po chwili orientuje się, że to moja sypialnia. Próbuje się podnieść, ale ból głowy jest nie do zniesienia, więc opadam z powrotem na poduszkę. Co się kurwa odjebało, że czuję się jak gówno.

Przekręcam głowę na bok i zauważam śpiącą obok dziewczynę. Odgarniam jej włosy, które zasłaniają jej twarz i rozpoznaje, że to jedna z pracujących w naszym klubie. Musiałem chyba nieźle zabalować wczoraj.

Znów zaczął się ten hałas. Ktoś niecierpliwy zaczął nachalnie dzwonić dzwonkiem do drzwi.

- Kurwa! Zabiję!

Zanim udało mi się wygramolić z łóżka, dobijanie się do moich drzwi ucichło, ale zaczął dzwonić mój telefon. Nie patrząc nawet na ekran, odebrałem by nie słyszeć już tego przeklętego dźwięku, ale nie zdążyłem się nawet odezwać.

- TEL: Nareszcie! Kurwa Alex! Gdzie jesteś?!

- TEL: Ciszej kurwa! Chcesz mnie zabić? Po co dzwonisz?

- TEL: Gdzie jesteś?!

- TEL: Nie wrzeszcz, dobra! U siebie, a gdzie mam niby być?

- TEL: To dlaczego nie otwierasz? Stoję pod drzwiami już chyba z pół godziny, a winda też zablokowana.

No tak. Praktycznie nie używam drzwi wejściowych. Zawsze korzystam z osobnej windy, która po wpisaniu odpowiedniego kodu wjeżdża prosto do mojego apartamentu. Kod znam tylko ja, Nathan, Asher i najbardziej zaufana ochrona. Pewnie ją wczoraj zablokowałem, by nikt nie mógł jej użyć z dołu, bo taka możliwość też jest. Odblokować ją można tylko będąc w mieszkaniu.

- TEL: Spałem. Czego chcesz?

- TEL: Otwórz to się dowiesz?

- TEL: Daj mi chwilę.

Wstałem z łóżka, chociaż czułem się okropnie. Zacząłem się rozglądać za czymś do ubrania na siebie na szybko, ale nigdzie nie zauważyłem żadnych rozrzuconych ciuchów.

- Czego szukasz?

Spojrzałem na dziewczynę, która się właśnie obudziła. Powiedziała do mnie na ty. No tak, pozwalam im na to jak zabieram je do swojej sypialni. W klubie jestem dla nich po prostu szefem, a tu mogę im na to pozwolić.

- Nathan stoi pod drzwiami, muszę coś narzucić na szybko.

- Ubrania zostały chyba w salonie.

- Kurwa! Musieliśmy nieźle zabalować skoro nawet tego nie pamiętam.

Dziewczyna wstała, owinęła się pościelą i skierowała się do wyjścia z sypialni.

- A ty gdzie?

- Powinnam chyba wyjść. Zgarnę swoje ubrania, założę i już mnie nie ma. Zresztą i tak wieczorem pracuje.

- Możesz zostać. Weź prysznic i zaczekaj na mnie. Spławie brata to zamówię coś do jedzenia i zabawimy się jeszcze. Wieczorem nie będziesz musiała iść do klubu, a u mnie jest zawsze większa stawka.

Przyciągnąłem ją do siebie, pochyliłem się do niej i zassałem skórę na jej szyi, zostawiając na niej ślad.

- Dobrze zostanę.

Wszedłem szybko do garderoby, zabrałem z półki spodnie dresowe, narzuciłem je na siebie i poszedłem otworzyć drzwi. Jestem ciekawy czego Nathan może ode mnie chcieć, że aż tak się burzył.

AlexanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz