Rozdział 17. Alexander

424 39 11
                                    


~ Alexander ~

Miałem dziś niesamowicie ciężki dzień. Nie dość, że byłem kompletnie nie wyspany, po tym co się wydarzyło w nocy, to jeszcze nie mogłem się na niczym skupić. W głowie ciągle krążyły mi słowa Cloe. Czy ona naprawdę chce żebym traktował ją jak zwykłą dziwkę? Na samą myśl o słowie dziwka robi mi się niedobrze. Nie rozumiem co się nagle odjebało, skoro ostatnie dni były w porządku. Nie! Nie były w porządku. Były wręcz zajebiste.

Zostałem dzisiaj w domu i zaszyłem się w gabinecie. Chciałem popracować, ale moje myśli ciągle odbiegały w stroną Cloe.

Co ta dziewczyna ze mną robi?

- Kurwa!

Przekląłem, podszedłem do barku i nalałem sobie ulubionej whisky, którą od razu wypiłem. Nalałem drugą szklankę i zrobiłem to samo.

Nalałem trzecią i wróciłem z nią do biurka. Odłożyłem na nie szklankę i usiadłem na fotelu przy nim. Przetarłem dłońmi zmęczoną twarz. Zacząłem znów analizować to co stało się w nocy, a nawet cofnąłem się wstecz do ostatnich dwóch tygodni. Doszedłem do wniosków, które niekoniecznie mi się podobają.

Jeśli to prawda to jestem idiotą, który sam wpadł we własną pułapkę. Wynająłem Cloe, by nie mieć później problemu z jakąś zakochaną laską, a chyba kurwa sam zacząłem się w niej zakochiwać. Muszę to jakoś zakończyć. Niepotrzebne mi teraz jakieś dodatkowe problemy w postaci rozterek miłosnych. Nie jest jeszcze za późno bym się z tego wyplątał. Tylko co z ojcem? Znów będzie chciał mi wcisnąć Polly. A takiej kurwa opcji ja nie zaakceptuje.

- Ja pierdole!

Sięgnąłem po nalane whisky i je wypiłem. Szklankę zamiast odłożyć to rzuciłem nią prosto w ścianę.

***

Zupełnie nie miałem dzisiaj ochoty na spotkanie z Raulem. Do magazynu z towarem dotarłem raptem pół godziny przed jego przybyciem. Zatwierdziłem tylko wydanie towaru. Nie miałem jednak czasu wszystkiego dokładnie sprawdzić. Ufam, że Asher się tym zajął jak należy.

Wydaliśmy zamówienie i przeliczyliśmy kasę. Oczywiście Raul nie byłby sobą, gdyby odpuścił dobrą zabawę. Nawet niepewna sytuacja na jego terenie go do tego nie skłania. Jeśli nie zaliczy kilku cipek przed powrotem to nie byłby sobą.

Siedzimy w klubie w prywatnej loży. Raul zabawia się na kanapie z dwoma dziwkami. Na drugiej Ash również posuwa jakąś blondi. Ja siedzę na fotelu, trzymam w ręce szklankę z whisky i nie mam najmniejszej ochoty dłużej przebywać z tymi niewyżytymi skurwielami.

Nagle na fotelu obok mnie opada zdyszany Raul. Sięga po butelkę z tequilą i nalewa sobie do kieliszka, który od razu wypija.

- Co z tobą Alex? Nie ruchasz. Picie też coś ci dzisiaj ciężko wchodzi.

- Jakoś nie mam dzisiaj ochoty.

- Co jest chłopaki? Jesteś jakiś dziwny Alex. Dzieje się coś?

Dosiada się do nas Ash, w trakcie dopinając swoje spodnie.

- Wszystko ok.

- Nie wyglądasz za dobrze. Jakbyś w ogóle nie spał w nocy. Hmm... Czyżby cipka Cloe cię tak wymęczyła.

- Zamknij się!

Wkurwił mnie swoim gadaniem.

- Cloe? Coś tam kiedyś wspominaliście o jakiejś lasce i układzie z nią, ale nie sądziłem, że wpłynie to tak na ciebie przyjacielu, no i że to nadal jeszcze trwa. Chociaż widząc cię teraz, odnoszę dziwne wrażenie, że to chyba ponad twoje siły. Otaczają cię zajebiste cipki, a ty zamiast korzystać to siedzisz tu z nami, a tak jakby cię nie było.

AlexanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz