Rozdział 24. Cloe

1.3K 44 9
                                    


~ Cloe ~

„Skończymy umowę. Zgadzam się na to, ale tylko pod pewnymi warunkami". „Wszystko ci wyjaśnię". „Zaufaj mi, nie masz się czego obawiać".

Co to ma znaczyć?

Cały lot samolotem nie myślałam o niczym innym, tylko o słowach Alexandra. Najpierw siedząc na swoim miejscu w samolocie, udawałam, że próbuję czytać książkę, którą zabrałem ze sobą dla zabicia czasu. Później kiedy Alex powiedział mi, że w samolocie jest sypialnia i że jeśli chcę odpocząć to mogę się tam udać, muszę przyznać, że chętnie skorzystałam z jego propozycji. Może nie dlatego, że byłam zmęczona, ale chciałam pobyć sama. Nie powinnam mu wyznawać co do niego czuję. Złamałam postanowienia umowy. Wiedziałam, że nie mogę się w nim zakochać. Od początku wiedziałam, że jestem tylko dziewczyną na niby, a wszystko inne, w tym seks to tylko „bonus". Idiotka ze mnie! Jak mogłam chociaż przez chwilę pomyśleć, że mogłoby być między nami coś więcej?! A taką właśnie miałam przez ułamek sekundy nadzieję mówiąc „kocham cię". Alex jest z jednej z najbogatszych rodzin chyba w całym kraju. Dodatkowo wiem, że plotki o mafijnych sprawach są prawdziwe. Ja jestem nikim. Wcześniej byłam chociaż biedną dziewczyną, pracującą jako kelnerka, a teraz jestem zwykłą dziwką. Sprzedałam za pieniądze swoje ciało, a serce i duszę oddałam człowiekowi, który nigdy mnie nie pokocha tak jak ja jego. Ktoś taki jak ja nie może być z kimś takim jak Alexander Davies. Jesteśmy jak ogień i woda, jak dzień i noc. Mam nadzieję, że konsekwencje o których mówił Alex, nie będą dla mnie zbyt tragiczne w skutkach. I tak wystarczy, że ciężko będzie mi posklejać moje rozdarte serce.

Na lotnisku pod samolot podjechały czarne SUV-y, które zawiozły nas do hotelu. Oczywiście Alex wynajął całe piętro. Dla nas apartament, a z pozostałych pokoi miała korzystać ochrona. Na początku ich obecność strasznie mnie drażniła i krępowała. Z czasem jednak przyzwyczaiłam się do ich obecności. Ze mną zazwyczaj wszędzie chodzi Thomas. Chociaż wiem, że w pobliżu jest ich więcej, to jednak na moje szczęście nie rzucają się w oczy. Pewnie już niedługo i tak wszyscy znikną. Po zakończeniu umowy, nie będę już z Alexem, więc nie będzie mi już potrzebna ochrona.

Weszliśmy do naszego apartamentu. Oczywiście był piękny. Powinnam się cieszyć, bo pewnie zostały ostatnie noce, które spędzę w takim luksusie. Będę znów musiała poszukać jakiejś kawalerki do wynajęcia. Może Alex da mi na to chociaż kilka dni i nie wyrzuci mnie z dnia na dzień na ulicę.

Chwilę po nas ochrona wniosła nasze walizki.

- Cloe, będę musiał wyjść na trochę. Możesz odpocząć po podróży, odświeżyć się i przyszykować. Zarezerwowałem dla nas stolik na kolację w jednej z najlepszych restauracji w mieście. Jak tylko spróbujesz ich jedzenia, to gwarantuję, zakochasz się w nim.

- Ale...

Alex nie dał mi dokończyć. Podszedł do mnie i złożył na moim czole pocałunek.

- Powinienem być najpóźniej za dwie godziny.

Po tych słowach odwrócił się i po prostu wyszedł. Z moich oczu poleciały łzy. Mimo, że starałam się je powstrzymać, to nie potrafiłam.

Nie mam najmniejszej ochoty nigdzie wychodzić. Chyba wolałabym, żeby zakończył wszystko od razu i powiedział o jakie konsekwencje zerwania umowy mu chodzi. Przynajmniej mogłabym wtedy być sama ze sobą, a tak... Pewnie jestem mu jeszcze do czegoś potrzebna i dlatego mnie tu ze sobą zabrał. Nie wiem tylko czy dam radę nadal udawać jego dziewczynę, skoro to wszystko tak boli. Jak mam się niby uśmiechać, jak moje serce krwawi.

AlexanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz