Rozdział 12. Alexander

650 44 17
                                    


~ Alexander ~

Od godziny siedzę przy barze, piję i rozmawiam z całkiem uroczą dziewczyną. Rude włosy i błękitne oczy sprawiają, że jest naprawdę piękna. Do tego jej zniewalający uśmiech. Nicole, bo tak ma na imię jest też niesamowicie inteligentną dziewczyną i w dodatku bardzo młodą. Ma zaledwie 19 lat. Jak sama stwierdziła jest tu tylko przejazdem u koleżanki, która gdzieś zniknęła wcześniej z Raulem. Oby tylko wróciła w jednym, nieuszkodzonym kawałku. Asher widzę, że bawi się w najlepsze, już z kolejną dziewczyną. Poprzednią pewnie już zaliczył i próbuje swojego szczęścia teraz gdzie indziej.

Widać, że Nicol jest też ostrożna. Niby zdradziła o sobie co nieco, ale nie ujawnia szczegółów.

- Chyba powinnam już iść. Moja koleżanka gdzieś zniknęła, muszę jej poszukać.

- Z tego co wiem nie była sama, więc pewnie dobrze się w tej chwili bawi.

Nicol zarumieniła się na moje słowa. Czyżby się zawstydziła, wyobrażając sobie co w tej chwili może robić jej koleżanka.

- Co powiesz na to żebyśmy my też się gdzieś ulotnili?

- Ale, że niby razem? I gdzie?

- Chyba miło jak na razie spędza nam się czas razem. Nie psujmy tego. Możemy pójść na przykład do ciebie.

- Do mnie? Ja nie jestem stąd. Zatrzymałam się u koleżanki. Nie sądzę żebym mogła cię zaprosić do niej. Zresztą praktycznie cię nie znam.

- Zawsze możesz poznać.

- W takim razie powiedz mi coś o sobie.

- A co chcesz wiedzieć? Imię znasz. To, że jestem z Nowego Jorku to też już wiesz.

- Czym się zajmujesz?

- Prowadzę rodzinny biznes.

- Czyli przyjechałeś tu w interesach?

- Właściwie to tak. Miałem dziś w okolicy jedno bardzo ważne spotkanie. Chciałem się trochę odstresować po nim, więc tak znalazłem się tutaj. Rano już wracam do siebie.

Właściwie to nie skłamałem, chociaż całkowitej prawdy też nie ujawniłem. Jeszcze by mi się Lisek wystraszył.

Jeszcze chwilę posiedzieliśmy z Nicol, trochę potańczyliśmy na parkiecie. Gdybym jakimś cudem szukał dziewczyny na poważnie to z pewnością byłaby w czołówce tych, którymi bym się zainteresował. Zdecydowanie byłaby ona na równi z Cloe. Dlaczego kurwa akurat teraz o niej pomyślałem? Przecież Cloe jest tylko na chwilę, a zresztą to tylko udawany związek, nie prawdziwy. Nic poza seksem nas nie łączy. No i jestem daleko od Nowego Jorku. Cloe nawet nie będzie wiedziała o niczym. Powinienem chyba skorzystać z okazji.

W tańcu Nicola już nie była taka nieśmiała. Kręciła bioderkami cały czas ocierając się o mnie, co było cholernie seksowne. Mój kutas był cholernie twardy i pragnął uwolnienia. Objąłem ją w talii, przyciągając do siebie, opierając jej plecy o swój tors. Nicol odchyliła na bok swoją głowę, dając mi tym dostęp do swojej szyi. Pochyliłem się i zacząłem składać na niej mokre pocałunki. Mój fiut zdecydowanie wbijał się w jej pośladki. Na początku jak go poczuła to lekko się spięła, ale już za chwilę znów się rozluźniła. Jest tak cholernie seksowna, że jak się w niej nie zanurzę dzisiaj to chyba będę miał pieprzone koszmary, że dałem jej uciec.

- Może już pójdziemy? Zajmiemy się czymś ciekawszym niż taniec.

- Nie znam cię Alex. Co jeśli jesteś jakimś psychopatą? Przelecisz mnie, a później poderżniesz mi gardło.

AlexanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz