Rozdział 30. Alexander, Cloe (rozdział niesprawdzony)

351 42 6
                                    


~ Alexander ~

- SMS: Jesteś już w domu skarbie?

Napisałem do Cloe. Chwilę później przyszła od niej odpowiedź, która ani trochę mi się nie spodobała.

- SMS: Jeszcze nie. Będę dzisiaj późno. Nie czekaj na mnie.

- Kurwa!!!

Rzuciłem telefon na biurko i przechyliłem szklankę z whisky.

- Co się stało?

Zapytał zdziwiony moim nagłym wybuchem Asher, który siedział ze mną akurat w moim gabinecie.

- Jak to kurwa co?! Moja żona oszalała ostatnio. Za punk honoru obrała sobie by jak najszybciej urządzić mój nowy gabinet. Przez to wszystko od kilku dni kiedy wracam do domu jej jeszcze nie ma. Jakbym kurwa wiedział to zatrudniłbym do tego kogoś innego! Ale nie! Chciałem być kurwa dobry i pozwoliłem jej się zająć tym osobiście!

- Ja nie rozumiem w ogóle tego, że zamierzasz przenieść się do kasyna. Jesteś zupełnie jak twój ojciec, a tak się zarzekałeś, że nie będziesz taki jak on.

- Nie jestem jak on!

- Taa, a dla baby chcesz się wynieść z klubu. O tym, że nie zauważasz innych cipek niż ta, która należy do Cloe to już nie wspominam. Tylko czekać, jak zaczniesz robić dzieciaki jak on, a zwarzywszy, że jesteś od niego znacznie młodszy to zdążysz zrobić całe przedszkole.

- Spierdalaj! I widzisz tu jest akurat znaczna różnica między nim, a mną. Ja nie zamierzam się rozmnażać tak jak on.

- Pożyjemy, zobaczymy.

- Zapomnij. A teraz jadę zrobić swojej żonie niespodziankę i zabiorę ją do domu choćby siłą.

- Odkąd się ożeniłeś to nie poznaję cię czasem. Mieliśmy nigdy nie dać się omotać żadnej lasce, a ty się tak dałeś złapać. Ja na pewno nie zamierzam skończyć jak ty. I to wszystko przez zwykłą dziw...

- Nie kończ! Lepiej dla ciebie żebyś tego nie kończył.

Wiem ci chciał powiedzieć. Wiem jak chciał nazwać Cloe. Nie pozwolę jej nigdy tak określić. Nie podoba mi się to, że inni faceci dotykali tego co moje, ale to nie jej wina przecież. I tak podziwiam, że pomimo wszystkich trudności jakoś sobie radziła w życiu.

Wyszedłem z gabinetu, zostawiając mojego przyjaciela samego. Kazałem kierowcy zawieźć się do kasyna. Nie mam zamiaru wracać sam do pustego mieszkania. Przy okazji może uda mi się podglądnąć mój przyszły gabinet. Cloe nie chciała mi zdradzić projektu. Pokazywała mi tylko kilka nic nieznaczących dla mnie próbek, żebym wybrał coś mi się bardziej podoba. Całość jednak mam zobaczyć dopiero jak skończy.

- O cholera! Szefie, co szef tu robi? Cloe...

Podbiegł do mnie Thomas, gdy wszedłem do kasyna.

- No właśnie Cloe. Powinna już być w domu, a nie w tym miejscu.

- Ale...

- Żadne ale!

- Płacę ci za jej ochronę i bezpieczeństwo. A o tej porze moja żona nie powinna być w tym miejscu.

Thomas nagle zagrodził mi drogę i nie chciał przepuścić. Kurwa! Życie mu nie miłe.

- Pojebało cię! Chyba się zapomniałeś!

- Szefie nie zapomniałem się, ale twoja żona wyraźnie rozkazała, że ty, ani nikt kto mógłby ci zdradzić jak wygląda gabinet nie ma prawa tam wejść zanim ona nie wyrazi na to zgody.

AlexanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz