Rozdział 6. Alexander

429 35 10
                                    


~ Alexander ~

Obudziłem się i na pewno nie byłem u siebie w sypialni. Rozglądam się po pomieszczeniu i zdaję sobie sprawę, że spędziłem noc u Cloe. Dziewczyny nie ma już w łóżku. Zerknąłem na telefon leżący na szafce, by sprawdzić która godzina.

- Kurwa, ale pospałem.

Trochę zaspałem. Za niecałe 1,5 godziny musimy być z Cloe w klinice, a nawet jej o tym nie powiedziałem i nie wiem gdzie poszła. Wstałem z łóżka, wszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. W jej garderobie mam zostawione jakieś ciuchy żebym po takiej mocy jak ostatnia, nie musiał ubierać tych nieświeżych z dnia poprzedniego lub latać z gołym tyłkiem żeby dostać się do siebie dwa piętra wyżej. Założyłem na siebie czyste bokserki, szare dresy i biały T-shirt. Zajdę do siebie to przebiorę się w coś bardziej wyjściowego. Najpierw muszę znaleźć dziewczynę.

Wyszedłem z sypialni i od razu znalazłem się w salonie połączonym z kuchnią.

Mieszkanie Cloe było zdecydowanie mniejsze od mojego apartamentu. Składało się zaledwie z salonu połączonego z kuchnią, jednej sypialni, łazienki i garderoby. Dla mnie jest zdecydowanie za małe, ale dla niej to i tak więcej niż jej dotychczasowa kawalerka, dodatkowo mieszcząca się w jakiejś obskurnej i podejrzanej dzielnicy.

Cloe stała w kuchni, ubrana w koszulkę i krótkie szorty, i coś przyrządzała.

- Co robisz?

Trochę się wzdrygnęła. Chyba się mnie nie spodziewała i wystraszyłem ją.

- Nie słyszałam jak wszedłeś. Właśnie skończyłam robić śniadanie. Skoro już wstałeś to usiądź proszę.

Zrobiła dla nas śniadanie. Tylko po co? Przecież łączy nas zwykły układ, a nie prawdziwy związek.

- Cloe...

Podszedłem do niej i obróciłem ją w swoją stronę.

- Pamiętasz, że to tylko układ? Łączy nas tylko seks. Cały ten związek to tylko ściema dla innych, więc jak nikogo nie ma, nie musisz się starać jakby to było prawdziwe.

Chyba zrobiło się jej trochę głupio po moich słowach, ale taka była przecież prawda.

- Wiem. Chciałam tylko by było miło. Może trochę też się odwdzięczyć za to mieszkanie. Nigdy nawet nie marzyłam, że... po prostu nie stać mnie na taki luksus.

Próbowała się tłumaczyć.

- Mieszkanie jest tylko częścią umowy. Nie musisz się za nie odwdzięczać. Póki będziesz przestrzegać obowiązujących zasad to będziesz tu mieszkać.

- Dobrze.

Pochyliłem się do jej twarzy i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach.

- No dobra. Skoro już się natrudziłaś to tym razem zjem.

Usiadłem przy wyspie i nałożyłem sobie jedzenie na talerz. Cloe usiadła na krześle obok i też zaczęła jeść. Jedliśmy w ciszy. Muszę przyznać, że dawno nie jadłem tak dobrego śniadania. Nie wiem czy Cloe tak dobrze gotuje, czy moja gosposia jednak jest w tym fatalna. Kiedy skończyliśmy nasz posiłek wstałem, podziękowałem jej i miałem opuścić mieszkanie dziewczyny, ale przypomniałem sobie, że nie powiedziałem jej o wizycie lekarskiej. Przystanąłem i odwróciłem się w jej stronę.

- Bądź gotowa za pół godziny. Przyjdę po ciebie.

- Mogę chociaż wiedzieć gdzie idziemy? Wolałabym ubrać się odpowiednio do miejsca.

AlexanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz