Rozdział 4

168 14 9
                                    

4.

3 tygodnie później

Chciałabym powiedzieć, że wydarzenia sprzed tygodni wcale na mnie nie wpłynęły, ale musiałabym skłamać. To były dość intensywnie emocjonalnie dni i odbiły na mnie piętno. Kłótnia pod szafkami, pierwsza kłótnia z Blaine'em, moje załamanie w pokoju Callie, druga kłótnia z Blaine'em, jego wyjazd. Na tle spokojnych i nudnych miesięcy, podczas których głównie się uczyłam to było dla mnie sporo emocji. Mateo i jego psychologiczne przemyślenia wysnuły tezę, że jeśli dalej będę tak opanowanie tłumić emocję, w końcu pęknę, a tamte incydenty były na to dowodem. Z logicznego punktu widzenia miał rację. Ale z mojego punktu widzenia nie mogłam sobie pozwolić zwolnić i dać sobie przeżywać żałobę. Po pogrzebie wyczerpałam na to limit i przez to musiałam teraz zasuwać, jeśli chciałam, aby mój plan wypalił. A chciałam opuścić to miejsce, zamieszkać gdzieś indziej, pójść do colage'u. Mateo też chciał wyjechać, więc dobrze się składało. Może uda mi się, abyśmy razem zaczęli nowy etap w życiu.

Jednak nie wszystko było tak beznadziejne, jak sądziłam, że jest. Moją nową rutyną, a właściwie rozwinięciem poprzedniej, było pisanie z chłopakiem z live'ów, które oglądałam w trakcie bezsennych nocy. W ciągu trzech tygodni pisaliśmy każdego dnia, choć nie zawsze byłam na jego transmisjach. Na to znalazł on sposób, wysyłał mi każdą pracę, którą kończył w trakcie nagrywek.

A propos tego chłopaka (nadal nie znam jego imienia), gdy usłyszałam dźwięk wiadomości, wiedziałam od kogo to. Za każdym razem, gdy kończyłam szkołę, on pisał.

,,Szkoda, że wczoraj nie byłaś "

Nie powinnam się cieszyć, gdy czytam wiadomość od faceta, który krył się za drugim ekranem, ale to było silniejsze ode mnie. Lubiłam z nim pisać i byłam też ostrożna. Nie zrobił nic co mogłoby wydawać się podejrzane, zresztą to on był osobą publiczną w jakiś sposób przez transmisje.

,,Obiecuję poprawę", odpisałam i po chwili namysłu dosłałam drugą wiadomość. ,,Co tym razem cię zainspirowało?" Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

 ,,Osoba poza zasięgiem"

Okej... Okej? Co?

Niby zwykły temat jak dla artysty, do fajnej interpretacji... ale właśnie. Jak ja miałam to zinterpretować? Odebrać to personalnie i założyć, że chodziło o mnie? Czy jednak to była odpowiedź bez głębszego znaczenia? Chryste... Jestem strasznie słaba w te klocki. Mateo już by mnie wyśmiał, ale chociaż by coś podpowiedział, ale nie było go obok, a ja siedziałam w autobusie, który utknął w korku. Nim odpisałam, weszłam na zapisanego live'a i zobaczyłam pracę, która na nim powstała. Od razu uśmiechnęłam się na jej widok. Lustro. Od frontu widoczna była męska dłoń, natomiast w odbiciu znajdywała się damska dłoń. Na początku pomyślałam, że to romantyczny obraz, ale później zaczęłam się przyglądać i im dłużej to trwało tym bardziej wyczuwałam smutek, który bił ze szkicu. To nie była miłość, a przynajmniej nie taka romantyczna. Jak dla mnie to był inny rodzaj miłości, pełen bólu i rozstania.

,,Jesteś tam jeszcze?"

Powiadomienie wyrwało mnie z zamyślenia. Odczytałam wiadomość, ale musiałam się zastanowić co odpisać.

,,Tak"

,,Wszystko dobrze?"

,,Tak, po prostu patrzyłam na Twój rysunek. Jest bardzo smutny." 

,,Taki był zamysł"

,,Przypomniał mi o kimś ważnym." wyznałam, mając w głowie obraz oczu, takich samych jak moje. Szaroniebieskie. I uśmiechające się do mnie.

Station: the past (Przystanek: przeszłość)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz