Rozdział 6

131 13 0
                                    


6.

 Nie sądziłam, że zobaczę Blaine'a przez najbliższe tygodnie, a nawet miesiące. A już tym bardziej w szkole, gdzie skończył naukę w poprzednim roku wraz z moją siostrą. Teraz stał oparty z założonymi rękoma o framugę drzwi wejściowych, miał nieprzenikniony wyraz twarzy i gapił się bez żadnej krępacji wprost na mnie. Nie znosiłam czuć się mała pod czyimś spojrzeniem, a tak właśnie się teraz czułam, gdy wwiercał we mnie spojrzenie zielonych oczu. Stał daleko, owszem, ale w moim umyśle wyrył się obraz jego tęczówek. Młodsza wersja mnie, zadurzona w nim potrafiła przez godzinę przed snem patrzeć się na jego zdjęcia i pozwalać naiwnemu serduszku wierzyć, że po tym jak mnie pocałował, gdy mieliśmy trzynaście lat, kiedyś będziemy razem.

 Skinął na mnie głową, gestem dłoni dodatkowo wskazując, gdzie chce abym podeszła. To mi się nie spodobało. Nie zamierzałam być mu posłuszna i przychodzić na jego komendy jak jakiś pies. Ostentacyjnie oparłam się o krzesło i założyłam rękę na rękę.

 Osiągnęłam tym zamierzony efekt, bo nawet z tej odległości widziałam, jak marszczy brwi. Wyprostował się, odbijając się od drzwi. Nadal nie zamierzałam się ruszyć. Wtedy Blaine podjął decyzję i ruszył między stolikami wprost do mnie, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Zatrzymał się. Niespełna metr ode mnie. Każda komórka spięła się, jakbym czekała na jego wybuch.

-Ruszysz się? Nie mam całego dnia. -odezwał się, nie zwracając nawet uwagi na innych.

Gbur

-Za to ja mam i nie zachowuj się tak, skoro wyraźnie to ty chcesz czegoś ode mnie. -powiedziałam, wskazując wzrokiem na Mateo i Evana.

 Blaine podążył za moim spojrzeniem i widziałam, jak przygryza od środka policzek. W końcu skinął głową na przywitanie zarówno Mateo jak i Evanowi.

-Czy mogłabyś porozmawiać ze mną na osobności? - zapytał i chyba musiał dostrzec zmianę na mojej twarzy, bo szybko dodał: -Proszę.

 Jeśli było coś co mogło mnie zaskoczyć bardziej od przybycia Blaine'a do naszego liceum, to to, że użył magicznego słowa. Od małego rzadko go używał, jakby się nim brzydził. Dlatego wstałam, nie będąc świadoma, że to był pierwszy krok do poznania tajemnic, o których istnieniu nie miałam nawet pojęcia.

 Zatrzymaliśmy się na opustoszałym korytarzu, Blaine chciał iść dalej, na zewnątrz, ale ja się uparłam, że dalej już nie pójdę. W końcu odpuścił i znowu stanął przede mną.

-Powiedz to po co przyszedłeś, Blaine. -powiedziałam nieco zniecierpliwiona, gdy widziałam to jego wahanie. Nie odrywałam wzroku od niego, kiedy sięgał do wewnętrznej kieszeni kurtki i wyciągnął z niej chyba jakiś błyszczący, metalowy przedmiot. Trzymał go w zaciśniętej dłoni, przez co moja ciekawość wzrosła. Chyba to zauważył, na jego ustach zatańczył cień uśmiechu.

 -Nie zmieniłaś się tak bardzo, jak myślałem. -powiedział, obserwując mnie w taki sam sposób jak ja wcześniej robiłam to z nim.

Coś ścisnęło mi serce, cień wspomnienia. Odchrząknęłam.

-Mógłbyś...?

 Jeszcze chwilę na mnie patrzył, dopiero wtedy dał mi zobaczyć to co skrywał przede mną w dłoni. Najpierw zmarszczyłam brwi, bo nie dowierzałam w to co widzę, później spiorunowałam Blaine'a spojrzeniem.

-Skąd to masz? -zapytałam.

 Nie sądziłam, że zobaczę jeszcze naszyjnik Callie. Szukałam go w całym jej pokoju, w każdym zakamarku wśród jej rzeczy. Dałam go jej, gdy byłyśmy małe. To był jeden z tych dni przepełnionych dziecięcą beztroską. Bawiłyśmy się na plaży jeziora, które przylegało do rezydencji dziadków od strony mojego ojca. Mimo piękna, jakie miało tamto miejsce, wcale nie czułyśmy się dobrze w tym wielkim domu. Powiedzieć, że kontakty z dziadkami nasza mama miała napięte to mało powiedziane, ale tamtego dnia była piękna pogoda i zapadł na chwilę spokój. Mogłyśmy znów być beztroskimi dziećmi. Bawiłyśmy się w chowanego i wtedy właśnie znalazłam na brzegu łańcuszek z wisiorkiem w kształcie serca. Kiedy zapytałam dziadków, skąd to mogło się tam wziąć, powiedzieli, że nie wiedzą. W nocy dałam go Callie, bo spokój się skończył, kiedy przez drzwi frontowe wszedł nasz ojciec.

Station: the past (Przystanek: przeszłość)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz