Rozdział 9

137 11 3
                                    

 Zapadła cisza, w czasie której wpatrywaliśmy się w siebie niemal nie mrugając. Ja patrzyłam na niego wyczekująco, on zaś miał wypisane na twarzy niedowierzanie. Czekałam na jego reakcje i w końcu się doczekałam.

 -Skąd pomysł, że ja powiem ci coś więcej? -zapytał.

 Całe szczęście byłam przygotowana na to, że będę musiała go przekonać. Czy mi się to podobało, czy nie. Potrzebowałam Blaine'a Roylana.

 -Sam mi wytknąłeś, że nie wiem wszystkiego. Zgaduję, więc że musisz coś wiedzieć.

 -Może i tak, ale nie o to pytałem. Skąd pomysł, że będę c h c i a ł mówić o tym?

 Ton jego głosu nie był jednak złośliwy, jak to zwykł miewać na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Był spokojny, opanowany, jakby wiedział, że chcę go przekonać i prowadził ze mną rozmowę biznesową. Czekał na coś i przez to znowu przypominał mi drapieżnika wybierającego się na polowanie.

 -Chciałeś... jak to było? Wkupić się w moje łaski? No więc masz okazję.

 -Będziesz teraz przytaczać każdą moją wypowiedź?

 W odpowiedzi posłałam mu przesłodzony uśmiech i o dziwo zamiast się zirytować, on wydawał mi się rozbawiony.

 -Tęskniłem za tym twoim bystrym umysłem, mała zołzo.

 Uśmiech zamarł na mojej twarzy. Jednak pamiętał...

 Blaine chyba sam nie zdawał sobie sprawy z tego jak mnie nazwał, do momentu, gdy zobaczył moją reakcję i sam też zastygł jak kamień. Odchrząknęłam, żeby pozbyć się tego dziwnego napięcia i wspomnień.

 -No więc...?

 -No więc co?

 -Pomożesz mi? -spytałam, usilnie nie odrywając od niego spojrzenia.

 -Sądziłem, że to zamknięty rozdział. Że nie chcesz na nowo rozdrapywać tej rany. -odparł i jako pierwszy przerwał kontakt wzrokowy. -Policja...

 -Policja uznała, że to był zwykły, nieszczęśliwy wypadek, którego można byłoby uniknąć, gdyby Callie nie była pod wpływem narkotyków. Zamknęła sprawę i nie drążyła. -przerywałam mu, kończąc w nutką goryczy. Poczułam też, jak powoli formuję się gula w moim gardle. -Nie chcę by moja siostra była tylko statystką. Oczywiście, że chciałabym pójść dalej, nawet nie zdajesz sobie... Nie pójdę na przód, jeśli nie uporam się z przeszłością. Wiem to, próbowałam, ale to była ściema. Zamiatanie problemu pod dywan.

-Ale co ja mam z tym wspólnego?

-Ostatnie swoje miesiące Callie oddaliła się ode mnie, ale z tobą cały czas była blisko. Wypadek pod wpływem narkotyków? To nic mi nie mówi. Muszę poznać prawdę... To była moja siostra Blaine. -zmusiłam się, żeby wziąć głębszy oddech i kontynuowałam. -Moja s i o s t r a. A ja nawet nie wiem co zaszło tamtej nocy. Czemu w ogóle wzięła narkotyki? Czemu wsiadła za to kółko? Ona bała się kierować po ciemku, odkąd niechcący potrąciła oposa.

 Pierdolić dumę i godność.

 Potrzebowałam znać prawdę bardziej niż tych dwóch rzeczy. Je można zdobyć jeszcze raz.

 -Musisz mi pomóc Blaine, proszę... Wiem, że coś wiesz i równie dobrze możesz zacząć mówić teraz, bo znasz mnie wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że jestem na tyle uparta by stać tak długo, aż będziesz miał mnie dość i w końcu coś powiesz. -powiedziałam zdecydowanym głosem, a widząc po jego twarzy, że bije się z myślami, a następnie głośno wzdycha, poczułam tą małą iskierkę samozadowolenia i ulgi, ogromnej ulgi.

Station: the past (Przystanek: przeszłość)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz