Obudziłam się w ramionach Toma, była już 5 stwierdziłam, że już wstane bo nie chciałam znów kłaść się spać. Wstając uważałam, żeby nie obudzić chłopaka. Przykryłam go kocem i rozpaliłam kominek, bo była bardzo zimno w domu. Wyjrzałam przez okno i zauważyłam, że spadło dużo śniegu. Ucieszyłam się i szybko pobiegłam na góre umyć się. Umyłam się żelem waniliowym oraz szamponem i odżywką o tym samym zapachu. Nabalsamowałam się i ubrałam w bluze oraz obciśłe jeansy. Do tego nałożyłam skarpetki. Włosy miałam tym razem rozpuszczone nie chciałam dziś nakładać biżuterii, więc sobie ją odpuściłam. Wzrobiłam sobie tylko lekki makijaż do którego użyłam maskary, korektora i pomadki. Popsikałam się perfumami waniliowymi. Czułam się dobrze w mojej skórze nawet nie przeszkadzał mi mój nos. Nie miałam go zadartego ani nic tylko troche garbaty. Podobało mi się to bo nie był za duży ani za mały. Niektórym jednak się to nie podobało, ale miałam w to wywalone. Zeszłam na dół i zobaczyłam Toma który już wstał.
- Tak szybko wstałeś ?
- Poczułem, że nie ma cię obok mnie, więc wstałem.
- Aa okej. Może zadzwoń do Billa, żeby przywiózł ci ubrania ?
- Już to zrobiłem.
- Szybki jesteś. - Chłopak się uśmiechnął. Razem zaczeliśmy robić śniadanie gdy w tym samym momencie przyjechał Bill z ubraniem dla Toma. Chłopak odrazu poszedł się przebrać.
- Hej Bill, mam pytanie chciałbyś, może z chłopakami wpaść do mnie na zabawe w śniegu?
- Takk, oczywiście jeszcze spytam Gustava i Georga.
- To jak coś to przyjdzie o 14, okej?
- Jasne, to do zobaczenia.
- Pa! - Powiedziałam i kontynuowałam robienie śniadania. Gdy chłopak zszedł powiedziałam.
- Tom, chłopaki przychodzą do mnie o 14 chciałbyś wziąść udział w zabawie śnieżnej, czy raczej coś ci wypadło?
- Nie nic mi nie wypadło. - Powiedział po czym pocałował mnie. Chwile później zjedliśmy śniadanie i czekaliśmy na chłopaków. Po ich przyjściu, zauważyłam, że chłopacy przyprowadzili dziewczyne.
- Kto to ?
- A, zapomniałem Ci powiedzieć. To Sabrina dziewczyna Georga. - Powiedział Bill.
- Omg ale super, życze wam szczęścia. - Uśmiechnełam się z dziewczyną. Poznałam się z nią jest mega miła.
Po poznianiu się poszliśmy wszyscy na podwórko, zaczeliśmy się bawić w śniegu. Razem z Billem i Gustavem zbudowaliśmy bałwana, a Tom, Sabrina i Georg zamek wielkosci grzejnika.
- Hej, Gustav ! - Krzyknął Bill po czym rzucił go kulą śnieżną.
- Kurwa, pożałujesz tego ! - Chłopak zrobił kule i rzucił w nią w chłopaka. Tak właśnie zaczeła się wojna na śnieżki. Wszyscy zaczeli się rzucać snieżkami pamietam, że Georg i Tom dostali w twarz, ale sami się z tego smiali. Bawiliśmy się tak do 17 gdy Gustav musiał już iść, później Sabrina oraz Georg, i na końcu Bill oraz Tom.
- Bill pójdź do samochodu, ja zaraz przyjde. - Powiedział Kaulitz po czym stanął obok mnie.
- Musisz iść ? - spytałam.
- Tak, niestety ale mam też swój dom.
- A no tak, zapomniałam.
- Chyba, że chcesz do mnie przyjść na pare dni?
- Naprawde ?
- Tak. Mamy wolną chate, więc możesz wpadać.
- To przyjde za godzine.
- E tam, spakuj się teraz to zabierzesz się z nami.
- No dobra. - Powiedziałam po czym odrazu pobiegłam do góry po torbe. Spakowałam wszelkie produkty do włosów, zębów, oraz twarzy. Ubrania oraz bielizne. Spakowałam się w 13 minut. Chłopak już był w aucie, gdy ja zamykałam drzwi na klucz.
- Już jestem.
- Omg, ale się cieszę, że będziesz u nas !
- Ja też Billy ! - Po tych słowach zaczełam się smiać z młodszym Kaulitzem, a starszy kierował auto. Gdy przyjechaliśmy spytałam Toma.
- Tom, gdzie będę spać ?
- Ze mną, idź do pokoju się rozpakować czy coś. - Powiedział, a ja bez zastanowienia poszłam na góre do jego pokoju.
Otwierąjac jedną z szafek, zauważyłam prezerwatywy. Japierdole po co mu to.
- Tom !?
- Tak, Katie ?
- Co tutaj robią prezerwatywy ?
- No wiesz, może kiedyś.. Ty, ja.. - Powiedział uwodzicielsko, przez chwile miałam ochote na niego ale się ocknełam.
- Nawet o tym nie myśl, jak narazie nie chce tracić dziewictwa.
- Ahh, no dobra.Przez reszte dnia siedziałam z Billem w jego pokoju plotkując oraz smiejąc się.
- A więc jesteś z moim bratem ? - Spytał.
- Tak, to coś złego ?
- Oczywiście, że nie. A już się ruchaliście ?
- BILL, PRZESTAŃ ! - Zaczeliśmy się automatycznie śmiać.
- Dobra ja lece do Toma, bo się obrazi, dobranoc Billy.
- Papa ! - Wyszłam z pokoju i weszłam do pokoju starszego Kaulitza.
- Hej Tom.
- Hej. - Powiedział ponuro.
- Coś sie stało.
- Nie.
- No powiec. - Podeszłam do chłopaka i usiadłam obok niego.
- Jestem.. Jestem zazdrosny.
- O co ?
- O Billa. - Nie zrozumiałam co chłopak miał na myśli mówiąc, że jest zazdrosny o swojego bliźniaka.
- W jakim sensie, zazdrosny ?
- No bo go nazywasz " Billy " a mnie zwyczajnie " Tom ".
- Aa to było mówić to bym zmieniła to.
- Mhm.
- No błagam cię nie obrażaj się, przepraszam. - Chłopak na mnie popatrzał i również usiadł. Wykorzystałam tą chwile i usiadłam na jego kolanach przodem do jego twarzy.
- Oh Tommy ~ - Próbowałam pocieszyć tym chłopaka, żeby nie czuł się zazdrosny. Wiedziałam, że to głupie ale nie dałabym rady inaczej. Chłopak podniósł głowe i się uśmiechnął chytrze. A w jego oczach znów zobaczyłam diabła.
Kaulitz zaczął całować mnie po szyji, schodząc dłonmi na dół.
Nagle rzucił mnie na łóżko i kontynuował trzymając swoją rękę na moim udzie. Ja za to drapałam go po plecak moimi paznokciami.
- Tommy.. Hm podoba mi się to całkiem. - Powiedział po czym kontynuował, a ja się uśmiechnełam i patrzałam na niego. Gdy chłopak chciał zdjąc ze mnie spodnie powiedziałam.
- Tom mówiłam, że nie chce jak narazie tracić dziewictwa.
- Ile to jeszcze po trwa, mam na ciebie ochote, pozatym nie miałaś na mnie mówić Tommy ?
- Po pierwsze nie jesteśmy pełnoletni i nie chce zajść w niechcianą ciąże, a po drugie będę mówić Tom jak coś mi się nie podoba.
- Ale przecież istnieją prezerwatywy.
- Wiem, ale moje dziewictwo jak narazie zostanie ze mną. - Chłopak posmutniał ale i tak nadal był w humorze. Później przebraliśmy się w piżamy i poszliśmy do łóżka, ponieważ było nam zimno. Tom złapał mnie za talie i przysunął do siebie, a raczej do swojego krocza. poczułam ciepło chłopaka, czułam się przy nim bezpiecznie. Nagle oczy mi się zamknęły, a razem z nimi zasnęłam.**********
978 słów do soboty lub piątku nie bedzie rozdziałow, ponieważ bede miala gosci 🥲