Przez całe 2 tygodnie chodzenia do szkoły co raz bardziej poznawałam Zoé była ona naprawde sympatyczna. Tom jednak trzymaj się do niej z dystansem. Ma ona podobne poczucie humoru, taki jak miała Jane.. Kurwa. Znowu o niej myśle.. Chciałabym się dowiedzieć dlaczego popełniła samobójstwo.. Jakbym mi powiedziała, może by jeszcze żyła. Stwierdziłam, że poszukam czegoś w jej pokoju. Zaczełam otwierać szafki w których miała jakieś papiery i w ogóle. Nic nie znalazłam, ale był jeszcze jej telefon. Leżał on w szufladzie z jej osobistymi rzeczami. Otworzyłam i odrazu się przeraziłam. Nóż oraz żyletka. Po co jej to, przecież mówiła, że nigdy tego nie robiła.. Mogła kłamać, chociaż zwątpiłam w to. Odrazu zadzwoniłam do najbardziej zaufanej mi osoby w tym czasie czyli Toma.
- Hej.. Tom przyjedziesz ?
- Coś sie stało ?
- Nie nazwałabym tego w takim sposobem, ale tak.
- Już jade. - Chłopak się rozłączył, a ja zaczełam szukać czegoś w telefonie Jane. Znalazłam wiadomości z jakimś typem. Był zapisany jako Paul.P: Spotykamy się jutro o 18?
J: Jezu daj mi spokój.
P: Uważaj na słowa.
J: Nie rozumiesz, że znami koniec ?
P: Zgodziłem się na to ?
J: Nie potrzebuje twojej zgody, żeby z tobą zerwać.
P: Suka.Nie przeczytałam dalszych wiadomości, ponieważ nagle ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Odrazu zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi.
- Jak dobrze, że jesteś. - Powiedziałam i pocałowałam Kaulitza, który odwzjajemnił pocałunek.
- Co się dzieję, dziewczynko ?
- Chodź.. - Z chłopakiem poszliśmy na góre, żeby pokazać mu nóż oraz tą żyletke i wiadomości z tym typem. Reszta wiadomości wyglądała strasznie ochydnie.
" Wsadził bym w ciebie mojego kutasa. "
" Zabij się, kurwo. "
" Spotkajmy się na ruchanko. "
" Jesteś zwyczajną dziwką. "
" Potnij swój brzuch lepiej. "
- Jak można być takim człowiekiem. - Powiedział Tom patrząc na telefon.
- Nie zrobisz mi nic takiego, racja..? - Spytałam dredziarza o to, ponieważ bałam się, że stanie mi się to samo co Jane.
- Co ci przyszło do głowy, żeby myśleć o takim czymś.. Oczywiście, że nie. Nigdy w życiu bym cię nie skrzywdził. - Odrazu przytuliłam chłopaka, i zaczeliśmy nadal czytać wiadomości. W ostatniej było napisane: " Japierdole, spotkajmy się na ulicy *** ******** ** jutro o 17. Albo wygadam wszystkim, że puszczasz się za pieniądze lub twoja przyjaciółka oberwie.. Rozumiesz ? "
- Kurwa mać.. Dlaczego Jane mi tego nie powiedziała, przecież mogłabym jej pomóc..
- Wiesz, trudno z siebie wydusić takie rzeczy. - Spojrzałam na Kaulitza wzrokiem jakbym miała zaraz sobie strzelić kulką w łeb. Stwierdziliśmy, że pójdziemy z tym na policje. Okazało się, że Paul był chłopakiem Jane pod przykrywką " Mike ". Był on niebezpiecznym gwałcicielem. Również musieliśmy działać z policją, żeby móc go odnaleźć i zamknąć.Przez pare dni Tom był ze mną w domu albo ja u niego. Powiedzieliśmy o tym Billowi, lecz Zoé, nie, gdyż nie mieliśmy do niej takiego zaufania. Po 3 dniach zadzwoniła policja.
- Dzień Dobry, czy przy telefonie jest Katharine Jackson.
- Tak, to ja. O co chodzi?
- Związku z tym, że szukamy Paula, potrzebujemy Pani pomocy.
- Jasne, w czym mam pomóc.
- Musi pani się z nim spotkać, żeby zbawić go do miejsca w którym zostanie aresztowany.. Zgadza się Pani ? - Przez chwile zamarłam i nie wiedziałam o co chodzi, ale zgodziłam się. Policja powiedziała jeszcze, że da znać kiedy mam być na miejscu. Chwile później poszłam do Toma i mu o tym powiedziałam.
- A, co jeżeli coś ci się stanie ? Co jeżeli cię zgwałci ?
- Tom, nic mi się nie stanie. - Przytuliłam chłopca po czym zasnełam na jego torsie. Obudził mnie dzwonący telefon.
- Tak, słucham ?
- Dobry wieczór Pani, Paul zgodził się na udział w spotkaniu które odbędzię się jutro o 19. Podjedziemy pod panią wtedy, tylko proszę podać adres domu w którym pani przebywa. - Przez chwile pomyślałam, że mieszkam w domu Kaulitzów i podałam przypadkiem ich adres. Policja się rozłączyła.
- Tom, wstawaj.
- Huh ? Co ? - Powiedział strasznie zaspanym głosem.
- Jutro mam te spotkanie z tym człowiekiem..
- Jutro ? Jak on cię dotknie..
- Tom.. To tylko część zadania..
- No dobra. - Byłam w domu bliźniaków, ale nie miałam przy sobie ubrań.
- Masz, może jakieś ubranie ?
- Tak, już daje. - Chłopak wyciągnął niebieską koszulke.
- Proszę.
- Dziękuję. - Poszłam się przebrać, a chwile później Tom. Wtuliłam się w niego, czułam się przy nim bezpiecznie, spokojnie, kochająco. Nie pamiętam kiedy zasnełam.
Kolejnego dnia wstałam jakoś o 12. Obok mnie leżał Tom oglądający kanał telewizyjni.
- Która godzina ? - Spytałam.
- 12:18. - Gwałtownie wstałam z łóżka i zaczełam szukać ciuchów z wczoraj.
- A tobie co ? - Zapytał Tom patrząc na mnie jak na jakiegoś dziwoląga.
- Nic.. Szukam ciuchów z wczoraj, wiesz gdzie są ?
- W łazience obok pralki.
- Dziękuję. - Poszłam do łazienki ubrać wczorajsze ubrania. Wygladałam troche jak debilka bo nie miałam rozczesanych włosów ale nie przejełam się tym zbytnio.
- Dobra Tom, będę musiała tu przyjść o 18.
- Emm, okej. - Chłopak zgodził się, a ja odrazu zeszłam na dół.
- Bill, błagam cię. Powiec, że masz gumke do włosów.
- No, mam.
- Dasz ?
- Tak, poczekaj. - Kaulitz poszedł na góre po czym zszedł z czarną gumką.
- Proszę.
- Dzięki, oddam ci dzisiaj.
- Dobra. - Bill wrócił do zajadania się płatkami, a ja poszłam do domu.