16. Wyjazd

342 16 1
                                    

Wstałam strasznie wcześnie, może była 4 lub 5 nad ranem. Nie chciałam, już zasypiać od nowa, więc wziełam jakieś ciuchy i je ubrałam. Nałożylam na siebie jeansy z niskim stanem oraz jakąś bluze. Nie chciałam się dziś malować, więc zrezygnowałam. Zeszłam na dół tak cicho jak umiałam i zrobiłam sobie płatki. Umyłam zęby i to chyba tyle. Koło godziny 8 na dół zszedł Bill.
- Hej. - Powiedział, i zaczął robić sobie kawe.
- Cześć.
- Długo nie śpisz ?
- Od jakieś 5. - Chłopak tylko kiwnął głową. Widziałam, że jest czymś zestresowany.
- Coś się stało ? - Spytałam, a Kaulitz tylko się uśmiechnął.
- Nie, nic. - Odpowiedział, zrobił kawe i poszedł na góre. Zdaje mi się, że coś ukrywa.  Poszłam górę, żeby zobaczyć czy Tom śpi. Tak, wsumie to co się dziwić. Usiadłam obok niego i zaczełam się bawić jego dredami. Poczułam tylko, że chłopak się do mnie przytula. Słodkie. Ale trudno, trzeba go obudzić.
- Tom, wstawaj. - Powiedziałam szturchając go.
- Jeszcze 5 minut, mamo.. - Po wypowiedzianych słowach zaśmiałam się.
- Nie jestem twoją mamą.
- Bill..?
- Ugh.. No wstawaj. - Wkurzyłam się trochę.
- No już, już. Nie wściekaj się bo złość urodzie szkodzi.
- Przestań. - Przewróciłam oczami. Chłopak wstał i zaczął mnie łaskotać.
- Jezu, Tom przestań ! To łaskocze ! - Nadal łaskotał.
- Błagam, zrobie wszystko !
- Wszystko ? - Przerwał na chwile i uśmiechnął się swoim uśmieszkiem.
- Ty zboczeńcu ! - Zaśmiał się i mnie pocałował.
- Dobra, musze ci coś powiedzieć. - Mruknął.
- Co takiego ?
- Wyjeżdzam.
- Oo, ale super. - Uśmiech pojawił mi się na twarzy.
- Na miesiąc.
- Oo, super.
- Tsa, ale dziś wieczorem wyjeżdzamy.
- Oh.. Serio ?
- Niestety. - Przytuliłam Toma, który odwzajemnił uścisk. Zrobiło mi się smutno, przez co poleciała mi łza.
- Oh, malutka. Zobaczymy się, przecież.
- Już tęsknie. - Powiedziełam.
- To tylko miesiąc. - Wytarł moją łze i dotknął mojej wargi swoją.
- Dobra idź coś zjedź i się ubiesz. - Rzekłam szybko. Nie chciałam, żeby pomyślał, że jestem jakąś atencjuszką lub coś. Niby na miesiąc ale czułam się jakby wyjeżdzał na rok. Kaulitz poszedł do łazienki, a ja poszłam na dół. Bill siedział na kanapie oglądając jakieś wiadomości.
- Co tam ? - Spytałam.
- A nic.
- Zoé jeszcze śpi ?
- No.
- Wyjeżdzasz dziś ? - Zapytałam.
- Tom ci powiedział ?
- Tak. - Podeszłam do chłopaka i go przytuliłam.
- Będę o was myśleć przez calutki miesiąc. A własnie co ze szkołą.
- Jakoś to załatwiliśmy. - Zaśmiał się. Dzisiaj sama będę musiała iść do domu, a za niedługo do pracy oraz szkoły. Jak mi się nie chce.. Trudno. Po 15 minut gitarzysta był już na dole zajadając się tostami. Chwile później Zoé się obudziła i zaczeła spędzać czas z Billem, a ja z Tomem. Razem z chłopakiem udaliśmy się do jego pokoju i zamkneliśmy drzwi. Dredziarz przyssał się do mojej szyji pozostawając na niej kilka malinek. Byłam trochę podniecona, ale nie na takim stopni, że mogłabym się ruchać.
- Nie chcę się ruchać.. Poczekajmy do tych naszych osiemnastek, lub chociaż siedemnastek.
- Jasne.. - Chłopak przytulił mnie. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach. Razem spędziliśmy czas wygłupiając się, grając jakieś gry dla dwóch osób, oglądając coś. Było naprawde fajnie, dopóki nie przyszedł czas wyjazdu chłopców. Pod ich dom przyjechał taki jakby autokar lub kto jak woli. Ja wziełam swoją torbe, żeby nie zostawiać ją w domu Kaulitzów.
- Więc to czas, w którym nie będzięmy się widzieć miesiąc. - Powiedziałam.
- Tak.. - Mało co się nie rozczuliłam, zawsze jak ktoś opuszcza mnie, naprzykład na 2 tygodnie rozczulam się i zaczynam płakać.
- Oj.. No chodź tu do mnie. - Po wypowiedzianych słowach, przytuliłam chłopaka. Bill żegnał się tym czasem z Zoé.
- Będzie mi was brakować, przez ten miesiąc. - Mruknełam.
- Mi ciebie też.
- No, już wchodźcie ! - Krzyknął jakiś facet, podajrze, że to ich menadżer lub coś. Pocałowałam Toma i go przytuliłam. Oczywiście Billa, również przytuliłam. Do Gustava i Georga pomachałam bo akurat byli w środku.
- Kocham cię. - Powiedział i zaczął iść do autokaru.
- Ja ciebie też kocham. - Odpowiedziałam. Zoé z Billem zrobili podobnie. I odjechali. No cóż takie życie. Wziełam torbe do ręki zaczełam iść do domu. Wsadziłam ciuchy do pralki, oraz przebrałam się w piżame. Zjadłam jajko z grzanką awokado. Umyłam zęby i poszłam spać.

*********

krótki rozdział, nie miałam pomysłu zbytnio więc wyszło to. 🤷🏾‍♀️

devil in his eyes || ☆ Tom Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz