Pare godzin później obudziłam się. Czułam na swej talii uścisk. Japierdolę.. Teraz jak z tego się wydostać, żeby nie obudzić Toma. Złapałam lekko jego rękę, żeby zsunąć ją z mojego ciała. Ups. Chłopak zaczął się wiercić.. Nagle przytulił się do mnie jak do jakiegoś misia. Super.. Teraz mam dwa wyjścia albo obudzić Kaulitza, lub leżeć tak dopóki nie wstanie.. Chyba się nie obrazi jak go obudzę.
- Tom, wstawaj.
- Tom ?
- Halo, żyjesz ?
- Człowieku, obudź się ! - Najwidoczniej chłopak ma mocny sen. Mam pomysł. Wzięłam poduszkę i zaczęłam nawalać nią w dredziarza.
- Wstawaj, wstawaj, wstawaj ! - Udało się. Jestem z siebie zadowolona.
- Huh..? Co się stało..? - Powiedział przecierając oczy.
- No, japierdolę wstawaj. Ile można spać ?.
- Też ci tak będę robić.
- Nie sądzę.. - Rzekłam i spojrzałam na zegarek.
- Już 11 !
- Co ci ?
- Słuchaj.. Jeżeli chce, gdzieś mieszkać to muszę chodzić do pracy, tak ? Poza tym, nie mam tak jak wy, że za piosenkę dostajecie jakieś parę tysięcy. - Powiedziałam.
- A gdzie ty chcesz pracować ? - Spytał zaciekawiony, po czym napił się wody z gwinta.
- Jako kelnerka.. Potrzebuje trochę pieniędzy.. Rodzice jak narazię opłacali dom. Ale muszę zacząć sama. - Odpowiedziałam i wyciągnęłam jakieś ciuchy.
- Poza tym za godzinę, będę wiedziała czy się dostałam. - Dodałam.
- Ah.. No tak.. A ty nie chciałaś być piosenkarką..
- Tak, chciałam. Ale kelnerstwo jest tymczasowe.
- Rozumiem. - Kaulitz zdjął gumkę we swoich dredów i położył ją gdzieś obok.
- Boże.. Czemu mnie obudziłaś ?
- Bo jakbym cię nie obudziła, to bym leżała w twoich objęciach w łóżku dusząc się.
- Nie prawda. - Chłopak uśmiechnął się i wyszedł z pokoju, za to ja poszłam do łazienki się umyć. Postanowiłam, że dziś będę pachnieć mango. Więc tak jak pomyślałam, tak zrobiłam. Cieszyłam się również z powodu pracy, ale zawsze mogli mnie nie przyjąć.. Nie chce naciągać rodziców na dom, i też będę musiała im oddać te parę tysięcy.. No cóż takie życie. Ubrałam dzisiaj różowy dres i jakieś białe skarpetki. Na twarz nałożyłam trochę korektora i różu. Na rzęsy maskare oraz popsikałam się mgiełką. Wyglądałam jak barbie.. Ale co tam. Zeszłam więc na dół. Moim oczą ukazali się Zoé z Billem całujących się.
- Kiedy dzieci ? - Spytałam śmiejąc się pod nosem.
- Kiedyś na pewno. - Zaśmiał się Bill i razem z dziewczyną poszli na góre. Spojrzałam na Toma.
- Długo się tak całują ? - Zapytałam. - No jakieś 15 minut.
- Pierwszy raz widzę cię w rozpuszczonych dredach.
- O, to chyba dobrze ? - Chłopak uśmiechnął się lekko, na co ja przewróciłam oczami i podeszłam do niego.
- Jeszcze jak.. - Złączyłam nasze usta i lekko wstanełam na palcach gdyż chłopak był wyższy. Chwile później postanowiłam zrobić płatki. Tom siedział za to na kanapie oglądając jakiś film. Bill i Zoé zeszli na dół i zaczeli ubierać buty, itp.
- Gdzie idziecie ? - Zapytał starszy Kaulitz.
- Na randke ! - Odpowiedziała szczęśliwa dziewczyna. Ahh gdyby Tom tak mnie zabrał.. Dobra, stop.
- Super. - Powiedziałam, i poszłam na góre.
Hmm.. Zauważyłam, że chłopak ma jakieś książki na półce. Wziełam jakąś i zaczełam ją czytać. Książka opierała się na ruchaniu. Ciekawie.. Od kiedy w ogóle on czyta. Chyba tylko jedyna miał taką bo reszta to "Zmierzch" lub coś innego. Nagle zgasło światło w całym domu.
- Tom ? Jeżeli robisz sobie żarty to przestań !? - Krzyknełam, natomiast Kaulitz pobiegł na góre.
- Chyba zbiera się na burze. - Po słowach wypowiedzianych przez brązowookiego piorun uderzył w podwórko Kaulitzów. Oczywiście deszcz musiał zacząć padać.
- Dobra.. Zamknijmy okna.. Okej ? - Spytałam chłopaka który zaśmiał się.
- Boisz się ?
- Nie, ale jak coś pierdolnie w wasz dom to już nie będzie moja wina. - Tom kiwnął głową i poszedł zamknąc okna.
- Nie wiedziałam, że czytasz pornosy. - Westchnęłam i zasłoniłam okno roletą.
- Dostałem, na 15 urodziny. - Burza zaczeła dawać coraz bardziej znak, że nadchodzi.. Nie sądziłam, że będzię aż taka potężna. Zastanawiam się tylko, czy Zoé i Bill są bezpieczni. Razem z Tomem siedzieliśmy w salonie z zapalonymi świeczkami. Grzmoty zaczeli uderzać w ulice, podwórka. Przypomniało mi się, że miałam zobaczyć czy się dostałam. Pobiegłam odrazu na góre po laptop Toma. Usłyszałam tylko, że chłopak pobiegł za mną.
- Tom ! Zaloguje się z twojego komputera na mój gmail. Dzięki, też cię kocham ! - Wszedłam na strone gmail i się zalogowałam. Chwila prawdy..
- Omg ! W poniedziałek zaczynam pracować ! - Krzyknełam szczęśliwa, a Kaulitz stanął w drzwiach i się uśmiechnął.
- Nie wiem co mam powiedzieć.. - Mruknął.
- Gratulacje..? - Dodał i podszedł do mnie.
- A więc, co pan sobie życzy ? - Zapytałam i zaczełam się śmiać z chłopakiem. W pewnym momencie piorun walnął w coś obok balkonu Toma.
- Jezu. - Przeraziłam się.
- Nic się nie stało, to tylko piorun.. Lecz też troche się przestaszyłem. - Uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Jedyne urządzenie jakie działało w tym domu był laptop starszego Kaulitza, nie chciałam jednak korzystać z niego, więc siegnęłam po " zmierzch " i zaczełam go czytać. Czytałam tak jakieś 20 minut dopóki do pokoju nie przyszedł Tom z jakimiś napojami.
- Co to ? - Zapytałam.
- Lemoniada. - Odpowiedział, i dał mi jedną szklanke wypełnioną sokiem z cytryny.
- Różowa ?
- Malinowa. - Odparł. W szklance znajdowała się oczywiście lemoniada malinowa z kawałkami cytryny i pomaranczy oraz listkami mięty.
- Spróbujesz..? - Spytał.
- Jasne. - Wziełam parę łyków.
- Tom.. To jest świętne.
- Naprawde tak myślisz ?
- Tak. - I znów piorun trzasnął w coś.
- No.. Widać, że pioruny za nami nie przepadają. - Zaśmiał się. Razem z chłopakiem piliśmy sok i rozmawialiśmy, dopóki burza nie ustała. Bill i Zoé wrócili jakoś o 19 i poszli odrazu spać.. Chyba byli strasznie zmęczeni. Za to ja z Tomem oglądaliśmy jakiś film po czym zasneliśmy nie przebierając się.*********
nudny ten rozdział
PRZEPRASZAM ZA POMYLKE W POPRZEDNIJ ROZDZIALE !! miało być Zoé nie Sabrina, ale błąd został poprawoony już
Zastanawiam się czy nie stworzyć ksiażki inspirowanej ! troche ! " My living nightmare " książka by miała w sobie np. jak w tamtej książce kobiety jako zwierzeta lub inne. Dajcie znać czy byście chcieli to przeczytać ! xoxo kochani 😘