𝘗𝘢𝘳𝘦 𝘮𝘪𝘦𝘴𝘪𝘦𝘤𝘺 𝘱𝘰́𝘻́𝘯𝘪𝘦𝘫
Leżeliśmy w łóżku o 7 rano.. na 9 miałam do szkoły. Niestety lub stety ale Tom się obudził.
- Dzień Dobry księżniczko. - Pocałował mnie w szyję, po czym powoli swoim ciężarem przygwoździł mnie do łóżka. Jego ciało dotykało mojego i położył jedną rękę na twojej nodze. Oddychał głęboko i był całkowicie zahipnotyzowany moim widokiem.
- Jesteś taka słodka. Przepraszam, jeśli posunę się za daleko, ale wiesz, że nie mogę kontrolować mojego pożądania wobec ciebie. - Znowu pocałował mnie w szyje.
- Uh.. Tom.. um.. nie jestem gotowa, wiesz o tym. - Wyglądał na trochę zawiedzionego, ale zrozumiał, co miałam na myśli.
- Mówisz, że nie jesteś gotowa? Wszystko w porządku, kochanie... - Jego dłoń lekko pieściła moją nogę.
- Tom, muszę iść do szkoły. - Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy z ubraniami, nie wiedziałam co ubrać.. Wyciągnełam jakieś getry i bluzę Toma. Chwile później Tom również sie ubrał i poszedł do kuchni bez słowa, ja za to spakowałam plecak i pomalowałam się delikatnie.Po powrocie ze szkoły, Toma nie było w domu..
- Hejka Bill, gdzie Tom ?
- Wyszedł gdzieś, trzydzieści minut temu, nie wiem kiedy wróci.
- Okej.. Chcesz może jakąś maseczke lub coś ? - Spytałam chłopca
- Jasne. Oczywiście, że tak. - Poszliśmy do pokoju Billa w ktorym znajdowały się rzeczy do makijażu, głownie czarne cienie do powiek oraz kredki, były również maseczki i jakies serum. Bill wybrał sobie maseczkę w pandy.
- Serio ? - Zapytałam sarkastycznie.
- No co ? Pandy są słodkie. - Odpowiedział.
- Wsumie, racja. - Odrazu zmyliśmy makijaż chłopca i pomogłam nałożyć mu maseczkę.
- Wygladasz jak debil.
- Ty też.
- Dzięki, mam to po tobie.
- Nie.
- Tak.
- Nie odzywaj się, kosmitko.
- JA NIE JESTEM KOSMITKĄ, MENELU.
- A JA NIE JESTEM MENELEM.
- Jesteś i kropka.
- Nie. - Bill robił wybieg mody po swoim pokoju gdy nagle zaczeła piec go twarz.
- Czemu to piecze ? - Spytał.
- Ale co ?
- No ta maseczka.
- Pokaż. - Wziełam opakowanie do ręki i zaczełam szukać składników którę szkodzą skorze, lub coś.
- Bill ?
- Tak ?
- TA MASECZKA JEST PO TERMINIE !
- NIEEEEEEEEEEEEEEEE
- ZDEJMUJ TO.
- ALE..
- NIE MA ALE, JESZCZE CI TWARZ WYPALI.
- Chyba tobie.
- Mi chyba, ci na pewno. - Nagle zadzwonił telefon Billa. - Kto to ? - Spytałam.
- Policja ..? - Chłopak odebrał telefon i zaczął rozmowiać z meżczyzna po drugiej stronie. Mineło 15 minut odkąd zadzwonił telefon. Bill wrócił z zmieszanym wyrazem twarzy...
- Bill ? Co się stało ? Halo ? - Nastolatek nie odpowiadał.
- Japierdole Bill, odpowiedź mi !
- Tom.. - Zaczął mówić.
- Co Tom ?
- On.. on został zatrzymany przez policje..
- Huh..? Jak to możliwe ? Przecież nic nie zrobił.. - Tak przypuszczałam. W pewnym momencie zdałam sobie sprawe, że Tom ostatnio zachowywał się dziwnie jakby coś miało wyjść na jaw..Przez 2 dni nie widziałam Toma na oczy, Bill płakał i popadł w żałobe.. Tak jakby jego bliźniak umarł, chociaż był pod opieką policjantów..
Godzina 14:33, środa.
Tego dnia dzwonił do Billa telefon, on nie był w stanie rozmawiać z nikim.. Więc ja odebrałam.
- Dzień Dobry, czy dodzwoniłem się do Pana Billa Kaulitza ?
- Bill nie da rady z nikim gadać.. Tutaj Katharine Jackson.
- Czy jestem Pani członkiem rodziny ?
- Nie, jestem koleżanką chłopaka, i dziewczyną Toma. Co się stało ?
- Proszę przyjechać na komisariat.
- No dobrze..? Dowidzenia.
- Dowidzenia. - Przyjechać na komisariat ?.. Musiało wydarzyć się coś złego. - Bill !
- Hm.. - Odpowiedział chłopak z brakiem chęci. - Jędziemy na komisariat, teraz.
- Po co.
- Nie po co, tylko wstawaj. - Bill wstał powoli i nałożył buty. Pomogłam mu ubrać kurtke.Gdy dojechaliśmy na komisariat odrazu wzieli nas do jakiegoś pokoju i zaczeli opowiadać.
- Przykro mi to mówić, ale.. Mam nadzieję, że pamiętacie sprawe z Jane Clarke..
- Tak ?..
- A więc.. Paul nie zabił Jane.
- Jak to ? - Z mojej twarzy znikły wszelkie wyrazy uśmiechu i szcześcia.
- Paul się zabił, podcinając sobie żyły. Pracował od dla nie jakiego "Toma Kaulitza". Z tego co opowiedział nam Pan Tom, dowiedzieliśmy się, że on nie przepadał za różnymi kobietami i meżczyznami, dlatego zabijał ich oraz znęcał się na różne sposoby. Gdy prawda prawie wyszła na jaw, Tom zaczął wynajmować ludzi którym będzię płacić dużą ilość pieniędzy, żeby nikt nie wiedział, że to on. Wyglądało to tak, podczas mordowania miał na sobie rękawiczki, a potem różne osoby dotykały przedmiotów.. Przy morderstwie Jane, Tom nie uzył rękawiczek i.. wiadomo co się dalej stało.. Niestety, Pan Kaulitz uciekł, i nie wiadomo gdzie jest.. Bardzo mi przykro.Po powrocie do domu, nie wiedziałam co myśleć.. Mój własny chłopak zabił moją najlepszą przyjaciółkę. Bill przeżywał to tak bardzo, że nic nie jadł, nie wychodził z pokoju.. Za to ja, byłam u nich w domu i opiekowałam się Billem, mimo tego, że sama nie dawałam sobie rady.. Tak bardzo się bałam.. Byłam obrzydzona Tomem, ale w głębi duszy nadal go 𝑲𝒐𝒄𝒉𝒂𝒍𝒂𝒎.
Cała prawda, wyszła na jaw.
A co gdybym nie była w typie Toma ? Co jeśli on też chce mnie zabić ? Zadawałam sobie te pytania ciągle. Nigdy nie mogłam pomyśleć, że chłopak którego kocham mógł zabijąc ludzi z zimną krwią, odcinając im głowy, dźgając i równie inne obrzydliwe metody..
Spałam w pokoju Toma, bo nie chciałam narzucać się Billowi, gdy nagle ktoś wszedł przez okno. Byłam cała sparaliżowana..
- Katharine. - To Tom..
- Uh.. !? Zostaw mnie !
- Zamknij się. Nic ci nie zrobię, jak nikomu nie powiesz, że tu jestem. Rozumiesz. - Byłam tak przestraszona, że tylko pokiwałam głową.
- Chyba już usłyszałaś całą historię, która się wydarzyła.. Nie moja wina, że ci ludzie są tacy irytujący.. Ty i Bill, jesteście inni.
- Huh..?
- Nie zamierzam was zabijać. Chce, żebyście do mnie dołączyli, pomogli mi, zabić tych policjantów, dopóki nie wie o tym całe miasto, a tym bardziej cały kraj lub nawet świat. - Zaproponował..
- Nigdy. - Nie zgodziłam się, nie chciałam mordować niewinnych ludzi.
- Nigdy ?
- Nigdy.
- A jak zrobie tak ? - Chłopak podszedł do mnie i złapał mnie mocno za włosy przyciagając moją głowe do jego, złączył nasze usta w pocałunku.
- Prz-Przestań.. - Nadal kontynuował.. Zdałam sobie sprawę, że jeśli będę odmawiać stanie, się komuś większa krzywda.
- Przemyślałaś to?
- Ja.. A Gustav i Georg ?
- Oni od dawna o tym wiedzą.. pomagają mi.
- Pomagają ci..? - Ale, że Gustav i Georg.. To chyba jakiś koszmar..
- A Bill..? - Spytałam.
- On sie zgodzi, wiem to. - Odpowiedział. Po chwili dodał.
- A ty, ty się zgadzasz ?
- Ja..******
o kurde, kto by sie spodziewał 😨 dlugo mnie tu nie bylo, podoba wam sie ?