9. Na dobre i na złe

10.5K 361 303
                                    

Po tym rozdziale na klęczkach będziecie cofać groźby, które od was dostałam w poprzednim rozdziale😘🤙

Solan P.O.V

Kylie potrafiła ranić. Ranić tak, jak nikt inny. Używając tylko słów, a nie ostrych noży. Raniła językiem, a nie czynami.

Nie mogłem mieć o to do niej żalu, zasługiwałem na to. Zasługiwałem na bycie ranionym w najgorszy sposób. W końcu to ja zraniłem ją. Kiedy Kylie wypowiedziała zdanie „Myślę, że obcymi", gdy zadałem jej pytanie kim dla siebie jesteśmy, poczułem dziwny ból w klatce piersiowej, zaschło mi w gardle i nie mogłem nic z siebie wydusić. To uczucie bycia zranionym, prawda?

Mówiąc szczerze nie wiem jakie to uczucie. Nigdy nie byłem zraniony. Byłem tym raniącym. A teraz, gdy tak mocno zależy mi na Kylie, poczułem dziwną chęć do tego bólu w klatce piersiowej. Chciałem się przekonać na własnej skórze, co w tamtej chwili czuła Kylie pięć lat temu.

Czy to przerażajace?

Dni przez ten ostatni czas były okropnie nudne i bez życia. Odkąd Kylie skręciła kostkę bywałem u niej niemal codziennie, a ona zaś mnie ignorowała. Siedziała godzinami w gabinecie Peatera ze stertami papierów i oczami wbitymi w ekran laptopa. Nie rozmawialiśmy prawie w ogóle. A jeśli ja już zagadywałem, ona nie przenosząc wzrokiem od danej czynności, którą robiła odpowiadała mi pół słowami.

Była zła. Właściwie to zła to mało powiedziane. Była wkurwiona. Głównie na to, że nie może wrócić do Paryża dopóki nie zagoi jej się kostka i na mnie. Szczególnie na mnie. Pomimo, że czuła do mnie niechęć, nie sprzeciwiała się tak bardzo, jak mogłem się spodziewać, kiedy pomagałem jej się wykapać. Widziałem, że czuła dyskomfort, nie swojo i coś w stylu wstydu, ale nie komentowałem tego. Przecież nie chciałem, żeby tak się czuła.

Skłamałbym mówiąc, że się o nią nie martwię, bo martwię i to zbyt bardzo. Martwi mnie jej pracoholizm. Dosłownie.

A skoro mowa o pracy...

-...musimy coś z tym zrobić, panowie, ponieważ nasze firmy współpracujące lęgną w gruzach. - dokończył swoją myśl jeden z biznesmenów na spotkaniu w mojej firmie. W tej chwili nawet zapomniałem o czym rozmawialiśmy. Znów uciekłem myślami do Kylie. Ja pierdolę. - A co pan o tym myśli, panie Swift? - dodał ironicznie się uśmiechając. Skurwiel.

Wpadłem, kurwa.

Całe pomieszczenie, w którym siedzieli biznesmeni nagle ucichło i wszyscy skupili na mnie wzrok. Odkaszlnąłem, wstałem z krzesła i podszedłem do tablicy, gdzie był wykres naszych zarobków i działalności. Aktualnie było w chuj niskie.

Podwinąłem rękawy czarnej koszuli do łokci i wplątałem dłoń we włosy przejeżdżając po nich. Odebrałem od tego starego dziada mazak i podrzucałem go z pełnym luzem. Z całej tej śmiesznej gromadki ja byłem najmłodszy, a reszta była prawie, że emerytami i nie byłem traktowany poważnie. A jak już byłem, to z przymrużeniem oka.

-Nasze zarobki spadły doprawdy nisko - zacząłem, próbując sobie w jak najszybszym tępie przypomnieć sobie o czym mówimy. - i obawiam się, że spadną jeszcze niżej. Dlatego musimy, jak najprędzej temu zaradzić. Proponuje znaleść firmę, z którą będziemy mogli połączyć jedną z naszych. Również możemy zacząć promować. TikTok, Instagram, Facebook i wiele, wiele innych aplikacji medialnych. To ważne by to się rozwijało, ponieważ...

-To nie na miejscu pomysł. - przerwał mi mężczyzna z wąsem i w brązowym garniturze. Zmarszczyłem brwi.

-Dlaczego? - zapytałem chłodno.

-Firma to nie zabawa, synu. Powinieneś o tym wiedzieć skoro prowadzisz firmę. - wytknął mi. Parsknąłem ironicznym śmiechem.

-Przejąłem firmę pięć lat temu i pozwolę sobie przypomnieć, że to pan zapytał o współpracę z moją firmą. - odpowiedziałem chamsko. - Założenie mediów społecznościowych uważam za dobry pomysł. W tych czasach praktycznie każdy ma założone konto na mediach i regularnie zagląda do nich.

Riding With Snakes 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz