15. Mój dom

12.3K 313 757
                                    

Kylie P.O.V

Byłam bardziej wkurwiona, niż zwykle.

Nie miałam pierdolonego pojęcia, ile jeszcze Ted będzie mnie prześladował. Do cholery, był już starym grzybem, a zainteresował się mną?

— Że mu się jeszcze to, kurwa, nie znudziło. — warknął Solan, kiedy poszliśmy do naszej sypialni, pod pretekstem zmęczenia, aby obgadać całą sprawę. Nasi przyjaciele byli dociekliwi, więc gdybyśmy poszli bez powodu, zaczęli by wypytywać. To nie chodziło o to, że nie chciałam, aby wiedzieli. Tylko nie chciałam przypominać Madison o tej całej sprawie.

Byłam lekko przerażona. Ale nie o siebie. O moich przyjaciół. O moją rodzinę.

— Ja już nie wiem co mam robić, Solan. — westchnęłam, przecierając dłońmi twarz. — Już nie wiem, czy nie lepiej faktycznie zgodzić się na to jebane połączenie firm. Najwyżej stracę. — wzruszyłam obojętnie ramionami, a Solan w sekundę przeniósł na mnie gwałtownie wzrok.

— Nie będziesz niszczyć tego, co budowałaś przez lata. — odpowiedział poważnie, podchodząc do boku łóżka, na którym siedziałam, a następnie kucnął i wziął w swoje dłonie moje. Lekko ścisnął, ale ja wciąż nie podniosłam głowy, której wzrok miałam ukryty w udach. — Popatrz na mnie, Kylie.

Spojrzałam.

— A masz inny plan? — zapytałam, jeszcze zanim zdążył cokolwiek mi powiedzieć. — On jest nieobliczalny, Solan. Wszyscy wiemy, co zrobił Madison i co? Mamy czekać aż to samo zrobi Ashy?

— Oczywiście, że nie — prychnął. — ale musi być inny sposób.

— To przedstaw mi te inne sposoby — wyciągnęłam ręce z jego uścisku i je rozłożyłam. — widzisz? — gwałtownie je upuściłam na dół. — Nie ma żadnych.

— Ale to nie oznacza, że musisz odrazu łączyć firmy. Serio dasz się tak zmanipulować? Co się stało z Kylie Manson, która nie dawała sobą pomiatać?

Nie było już jej. Była tylko Kylie, która nie potrafiła ochronić osób, na których jej zależy.

Solan wziął mnie ponownie za dłoń, ucałował jej wierzch, posłał mi lekki uśmiech i ułożył sobie ją na policzku.

I choć były to nic nie znaczące gesty, to dla mnie były superważne.

— Mam po prostu dość. — szepnęłam, opierając swoje czoło o jego.

— Jesteśmy w tym razem, pamiętasz? — zapytał cicho. — Razem się ocalimy albo razem pójdziemy na dno.

Uśmiechnęłam się lekko.

— Pamiętam. — przytaknęłam.

— Damy sobie radę. — obiecał. — A teraz zapomnijmy o tym chorym pojebie i chodźmy spać.

— Muszę się jeszcze wykapać. — jęknęłam, odchylając głowę do tyłu.

— Wspólna kąpiel?

— Wspólna kąpiel.

~~~~

— Manson, masz oko na czole! — krzyknął Carlos, dotykając środka mojego czoła, śmiejąc się.

— Ty masz fioletowe oczy! — również krzyknęłam ze śmiechem.

— Ja tam widzę, że oboje macie skrzydła. — rzucił Tony, leżąc na podłodze obok kanapy. Dosłownie wybuchliśmy śmiechem, a potem zaciągnęłam się jointem.

Nie mam pojęcia, skąd Tony wziął aż trzy, ale w tej chwili mnie to nie interesowało.

— A teraz jesteście kucykami! — dodał brunet, pokazując na nas palcem. Zaśmiałam się głośno, a chłopaki zrobili to samo.

Riding With Snakes 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz