11. Nie oddycha bez ciebie

10.5K 317 618
                                    

elo

Kylie P.O.V

Miałam za duży bałagan w głowie. I to, kurwa, zdecydowanie. Moim jedynym powodem szczęścia było to, że zdjęłam już gips i mogłam już normalnie chodzić. No w zasadzie to nie mogłam zakładać szpilek na jakiś czas i bardziej uważać na kostkę niż zwykle. Ale nie narzekałam. Przyda mi się przerwa od obcasów.

Przez to, że moja kostka była już zdrowa mogłam już wrócić do Paryża. I to właśnie rozważałam. Natomiast z tyłu głowy miałam Solana. Miałam go i moich przyjaciół. Szczególnie Madison.

To co przeżyła Madi było nie wyobrażalne okrutne. Dziewczyna jedynego dotyku, którego się nie bała to mojego i Tony'ego. A przecież zapamiętałam ją taką, że do kontaktu cielesnego lgnęła.

A co do ojca Peatera i tego co odwalił nie miałam jeszcze przyjemności spotkania się z nim. Z jednej strony nie chciałam go prowokować jeszcze bardziej, ale z drugiej chciałam, żeby to co zrobił się na nim odbiło. I odbije. Z podwójną siłą.

— Więc co mamy robić? Puścić go płazem za to co zrobił Madison? — zapytał Carlos, nawiazując do Teda.

Siedzieliśmy wszyscy w moim domu, obgadując sytuacje sprzed dwóch tygodni. Madison wróciła ze szpitala, ale mało mówiła. Widziałam, jak próbowała się zmuszać do mówienia, ale wtedy po prostu posyłałam jej blady uśmiech i kiwałam głową na znak tego, żeby się nie zmuszała.

— Dlaczego on to zrobił, do cholery? — zapytała Asha. — Przecież ona nic nie zrobiła. — wskazała dłonią na przykrytą kocem dziewczynę, leżącą na barku Tony'ego. Tony opiekuńczo objął ją ramieniem i przycisnął policzek do jej złocistych włosów. Miała zamknięte oczy i oddychała spokojnie. Prawą dłoń położyła na jego klatce piersiowej i tym samym ukazując piękny pierścionek zaręczynowy. Zasnęła, ale Tony ciągle prowadził z nami rozmowę.

— Nie możemy zadzwonić na policję? Zgłosimy to i go złapią. — odezwał się cicho Tony, aby nie obudzić przyszłej żony.

— To jest jak gra — odezwałam się nie spodziewanie. — on chce nas zastraszyć. Właściwie to mnie. Chce połączyć nasze firmy, ale ja się wciąż nie zgadzam. Jeśli chcemy walczyć o swoje życie to dzieje się to poza zasięgiem policji.

— Plus, ma od chuja dobrych prawników. Nie dalibyśmy rady z nim wygrać. — dodał Solan, siedząc na przeciwko mnie.

— Dokładnie. — przyznałam.

— Madison jest przecież prawniczką. Najlepszą w kraju. Jej by nie uwierzyli? — spytał Carlos. — To niedorzeczne.

— Nie wiem, czy by uwierzyli, czy nie. I tak nie możemy tego zgłosić, bo tak jak mówiłam: gra o życie toczy się bez policji.

Spojrzałam na Solana i złapaliśmy kontakt wzrokowy. W jego wężowatych oczach zauważyłam, jakby coś ukrywał. Przez te dwa tygodnie nie zapytałam się go, gdzie wtedy pojechał. Zniknął na kilka godzin, a potem udawał, że nic się nie stało.

Wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Coś zrobił, albo komuś. Jak chuj.

— Mamy po prostu siedzieć i udawać, że wszystko dobrze, kiedy nasza przyjaciółka boi się dotyku bliskich jej osób? — syknęła Ash.

— Dokładnie tak — potwierdził Solan. —Może skoro się boi, to nie zmuszajmy jej do tego? Ta sprawa jest nowa, a założę się, że Madison jeszcze jest w szoku. To logiczne, że będzie się bała. Możliwe, że po czasie sama do nas podejdzie i będzie chciała kontaktu cielesnego? Dajmy jej czas.

— Może wylecimy na jakiś czas na Malediwy?

Wszyscy gwałtownie ucichliśmy i spojrzeliśmy w stronę, gdzie spała Madison. W zasadzie to nie spała. Miała zamknięte oczy, ale nie była pogrążona w śnie. Tony również zaszokowany spojrzał na nią, a potem na nas. Potarł jej ramię i ucałował w głowę.

Riding With Snakes 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz