10. Leciutkie ostrzeżenie

9.8K 332 292
                                    

Kylie P.O.V

Tego się obawiałam.

Obawiałam się, że w końcu Solan mi to powie. Nie po pijaku i nie naćpany. Pomimo, że wiedziałam, że kiedyś to musi się stać, ja robiłam wszystko, aby to się nie stało. Bałam się, że gdy powie o swoim zakochaniu się we mnie, to spowoduje zaś zapragniecie zostania w Los Angeles.

I miałam racje, zachciałam zostać.

-Chcę, żebyś wiedziała, że będę na ciebie czekać. Będę czekać, dzień, dwa, tydzień, miesiąc i choćby całe życie. Bo dla ciebie, Kylie, będę czekać pieprzoną wieczność.

Gdy wypowiedział te słowa nie kontrolowałam już łez. Słona i ciepła ciecz spłynęła mi po policzkach, cieknąc na szyję i dekolt.

W jego oczach zobaczyłam szczerość. Te jego cholerne zielone tęczówki wpatrywały się we mnie tak intensywnie i tak mocno, że czułam się naga. Zobaczyłam również, że jego oczy stały się szklane i lekko poczerwieniały. To rozczuliło mi serce.

Wstałam z krzesła i podpierając się dłonią o blat, by nie obciążać nogi, podeszłam do niego, objęłam go w pasie ramionami i wtuliłam się w jego twardy tors. Odrazu poczułam się tak, jak pięć lat temu. Poczułam bezpieczeństwo. Ciepło z jego ciała przebrnęło przez moje.

Solan był zaskoczony moim nagłym gestem, bo na chwilę zastygł w bez ruchu. Ale jednak po chwili objął mnie ramionami w talii i przyciągnął jeszcze bliżej siebie i jednoczenie dając mi znać, żebym cały ciężar z mojego ciała przeniosła na jego, by nie zaszkodzić jeszcze bardziej tej jebanej kostki.

-Muszę to przemyśleć, Solan. To dla mnie za dużo. - szepnęłam w jego czarną koszulkę i przy okazji zaciągając się jego pięknym zapachem. Solan przeniósł swoją rękę na moje włosy i zaczął powoli nią ruszać, czyli tak, jak lubiłam najbardziej.

-Wiem, gwiazdko, wiem.

Gwiazdko.

W moim brzuchu zawitały motyle, a ja nie mogąc się powstrzymać uśmiechnęłam się blado. Nie byłam tak nazywana odkąd stad wyjechałam. I chyba chciałam być tak nazywana.

-Dlaczego nie jesteś na mnie zły? - zapytałam podnosząc głowę do góry. - Byłam dla ciebie przecież okropna.

-To nic nie szkodzi. Kiedyś mi powiedziano, że w końcu nadejdzie taki dzień, w którym znajdę osobę, o którą trzeba walczyć. I ty nią jesteś, Kylie. Jesteś kobietą, o którą będę walczył.

-To głupie. - stwierdziłam.

-Dlaczego?

-Solan, byłam dla ciebie wredna, ignorowałam cię mimo tego, że wiedziałam, że się o mnie troszczysz. Traktowałam cię jak wroga. - mój głos ponownie stracił na sile. Brunet potrząsał głową, zdjął dłoń z mojej talii i opuszkiem kciuka przejechał mi po policzku i tym samym ścierając jedną z łez, którą uroniłam.

-Nie mam ci tego za złe. Zasługiwałem na to, Kylie. - szepnął kojąco. Uniosłam wzrok i tępo patrząc na jego wężowate oczy zacisnęłam wargi w cienką linię. - Chcesz coś, co mógłbym dla ciebie robić?

-Chyba nie. Chcę jedynie iść spać. - wymamrotałam i odsunęłam się od niego. Zanim Solan zdążył jakkolwiek zareagować jego telefon zadzwonił. Przeklnął pod nosem, wyciągnął telefon ze swoich czarnych, eleganckich spodni i odebrał połączenie, przystawiając telefon do ucha. Zauważyłam na ekranie imię jego przyjaciela.

-Co jest? - zapytał rozmówcę. Pomimo, że nie był na głośniku, ja i tak słyszałam rozmowę. Było słychać jakieś pikanie i inny hałas, ale nie Tony'ego. - Tony, co się stało?

Riding With Snakes 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz