13. Czyny, nie słowa

12K 340 551
                                    

niespodzianka!!🤙

Kylie P.O.V

Było stabilnie.

Śmiem stwierdzić, że nawet bardzo dobrze.

Było coś koło szóstej rano, a słońce grzało już tak, jakby było południe. Pomrugałam powoli powiekami, żeby się oswoić z mocnym światłem i się przeciągnęłam. Potem się przewróciłam na lewy bok i ujrzałam obok mnie śpiącego bruneta. Spał na brzuchu, a ręce miał zgięte w łokciach i głowę odwróconą w moją stronę. Jego kosmyki włosów opadały mu na czoło, przez co wyglądał cholernie atrakcyjnie.

Znów czułam się, jakbym ponownie miała osiemnaście lat. Ponownie te pieprzone motyle w brzuchu i ponownie szczęśliwa. Nie czułam się aż tak wesoła przez... właśnie, przez ile?

Prawdę mówiąc, to odkąd wyjechałam z Los Angeles. Wtedy zrozumiałam, że moim powodem szczęścia był Solan.

Moje bezpieczeństwo.

Może jednak LA nie będzie takie złe?

Byłam pieprzoną kretynką, przez to, że nie dopuszczałam Solana do siebie. Zachowywałam się jak suka, a on się starał. Pomimo, że wiem, że to, co się stało te kilka lat temu nie było jego winą i nawet sam mi to wytłumaczył, to i tak się boje.

Solan może i mnie kocha oraz może obiecać, że mnie nie zostawi ale, czy ja mogę mieć pewności, że faktycznie tego nie zrobi?

Jeszcze przedtem, jak obudził się Solan, wstałam z łóżka i w piżamie zeszłam na dół, zastając samotnie pijącą kawę Madison. Blondynka siedziała przy wyspie i wpatrywała się w coś, co było przed nią. Jej złociste włosy były w uroczym nieładzie, a na sobie miała tylko przewiewną, satynową, białą koszulę do spania. Madison zawsze była piękna. Nawet po spaniu i zaspana.

— Dzień dobry. — przywitałam się pierwsza, podchodząc do lodówki i wyjmując z niej mleko.

Madison lekko drgnęła, ale po chwili uniosła delikatnie kąciki ust.

— Cześć — obdarzyła mnie uśmiechem. — co tak wcześnie wstałaś?

— Mogłabym zapytać o to samo. — odpowiedziałam.

— Nie mogłam spać — powiedziała cicho, a ja znów poczułam przypływ złości i smutku. — A ty?

— Sama nie wiem — wzruszyłam ramionami. — nie mogłaś spać przez...

— Wspomnienia. — weszła mi w słowo. — Chciałabym, żeby to się już skończyło. Męczy mnie to wszystko.

Spuściłam głowę na dół, nie wiedząc, jak jej pomóc. Czułam się bezsilna, okropna, najgorsza.

— Chcesz się przejść po plaży?

Madison chętnie pokiwała głową i wstała z wysokiego krzesła. Weszłyśmy obie na taras i tarasem przeszłyśmy na plażę.

— Co cię męczy, Madison? — zapytałam, idąc brzegiem. Ciepła woda moczyła nasze stopy, a piasek przyklejał nam się do nóg.

— To, co się stało. Ja... ja chciałabym to wymazać z pamięci. Nie chcę widzieć, gdy zamykam oczy, jego twarzy. Nie chcę czuć jego okropnego dotyku. Chcę być znów normalna. — wyznała cicho.

— Gdy zamykasz oczy, widzisz jego?

— Non stop — westchnęła ciężko. — jedynymi osobami, którym daje się dotykać to ty i Tony. Widzę, jak Asha chodzi smutna. I to z mojego powodu. Nie chcę, żeby tak było. Gdyby on tego nie zrobił... gdybym ja potrafiła się obronić, to by nic takiego nie było.

Riding With Snakes 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz