14. Tęskniłaś?

15.3K 331 1.1K
                                    

nie sprawdzałam go jeszcze, ale cholernie już nie mam siły, a wiem, że czekacie na rozdział. dlatego jak coś to piszcie, a ja w wolnym czasie poprawie

Solan P.O.V

Byliśmy dorośli.

Mieliśmy po dwadzieścia pięć lat. Ludzie w naszym wieku mieli już dwa bachorki, a ja właśnie patrzyłem, jak Kylie goni Tony'ego, a następnie rzuca mu się na plecy i oboje raptownie upadają na piasek, dusząc się śmiechem.

Mieliśmy swoje lata i zdecydowanie większość by powiedziała, żebyśmy wydorośleli, zaczęli traktować życie poważnie, brać śluby, zakładać rodziny i inne pierdoły. Natomiast my zamiast martwić się życiem, wylecieliśmy na Malediwy, codziennie piliśmy alkohol i bawiliśmy się tak, jakby zaraz miało nas wszystkich zabraknąć.

— Wrzucę cię do wody, Kylie, przysięgam! — zagroził jej Tony, podnosząc się z piasku. Madison szła tuż obok mnie, nagrywając ten cały cyrk, a Asha i Carlos szli po mojej lewej, trzymając się za dłonie i śmiejąc się.

— Nie ma, kurwa, szans! — odkrzyknęła mu i podbiegła do mnie. Uśmiechając się, złapała mnie za rękę i pociągnęła w dół. Zmarszczyłem brwi, nie wiedząc o co jej chodzi. — Szybko, kucnij!

To też zrobiłem, a ona wskoczyła mi na plecy. Złapałem ją pod kolanami, natomiast Kylie zawiesiła ręce na mojej szyi.

— Biegnij! — pisnęła, gdy zobaczyłem, jak biegnie w naszą stronę Tony.

— Jesteście popierdoleni! — zaśmiałem się głośno i zacząłem biec. Kylie wtuliła się jeszcze bardziej i zaczęła się śmiać.

— Kylie Manson! Zapraszam na solówę! — wykrzyczał Tony. Brunetka zeskoczyła mi z pleców i zaczęła ponownie okładać Tony'ego.

— Chodźcie, bo nigdy nie pójdziemy na tą imprezę! — krzyknęła Asha. Szatyn i brunetka faktycznie skończyli się wygłupiać, przybyli sobie z uśmiechem piątki i się rozdzielili. Tony do rozbawionej Madison, a Kylie do mnie.

— Co tam? — zagadała, biorąc mnie za rękę i mocno ściskając. Bynajmniej mocno jak na nią.

Kylie dzisiaj miała wyjątkowo wyśmienity humor. Cały dzień się śmiała, skakała, biegała, gadała i milion innych rzeczy, których by nie zrobiła w Los Angeles lub Paryżu. Lubiłem patrząc jak jest szczęśliwa. Sprawiało mi to przyjemne ciepło w okolicy klatki piersiowej.

— Jesteś pijana, czy zjarana? — zapytałem z cieniem ironii. Brunetka się jeszcze raz zaśmiała tak, że było jej widać cyrkonie na dwóch kłach.

— Chyba to i to. A bardzo widać?

— Bardzo. — przytaknąłem, a ona wciąż trzymając mnie za rękę uparła się o moje ramię.

— Ej, Solan — zawołała, na co ja przeniosłem na nią wzrok. — teraz tak na poważnie, dlaczego kazałeś mi założyć te spodenki pod sukienkę?

— Mówiłem ci, gwiazdko. Dla bezpieczeństwa przed napalonym zjebami. — odpowiedziałem, powtarzając to samo, co wcześniej.

— Między innymi przed tobą? — zaśmiała się głośno.

— Szczególnie przede mną.

Kylie na moment ucichła i otworzyła szerzej usta.

— Hej! Chodźcie! To tutaj! — krzyknął Tony, przerywając nasz cholernie niezręczny kontakt wzrokowy.

Kylie potrząsała lekko głową i podbiegła do dziewczyn, które szły chwiejnym krokiem, podtrzymując siebie nawzajem i śpiewając jakieś piosenki.

Riding With Snakes 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz