18. My Men

12.7K 312 1K
                                    

Kylie P.O.V

Moje życie nigdy nie było tak pojebane, jak teraz. To był chyba pierwszy raz, kiedy sobie nie radziłam. Zazwyczaj zawsze znajdowałam jakieś sposoby. Tor, siłownia, strzelnica. To były trzy sposoby, które były skuteczne i mi pomagały, gdy przechodziłam załamania psychiczne i nerwowe.

Peater, związek z Solanem, ślub Madison i ciąża, firma. Sama nie wiedziałam, dlaczego przejmuje się tak bardzo ciążą blondyny. Może po prostu się o nią boje? Prawdopodobnie. Związek z Solanem był dla mnie czymś pięknym, ale jednocześnie czegoś się obawiałam. Znów zrobiło się cicho.

Robi hałas i ucicha, by móc szykować coś gorszego. Mroczniejszego.

Wiedziałam, że Solan nie pojechał tamtej nocy do Angeles. On nie jeździ tak późno tam. Ufam mu i wiem, że nie zrani mnie już tak mocno, jak zranił pięć lat temu. Ale wciąż nie dawało mi spokoju gdzie pojechał i po co.

Od tego dnia minęło siedem dni, a za tydzień ślub Madison i Tony'ego. Zastanawiam się tylko, dlaczego Peater nie uderza? Planuje? Poluje jak wąż na mysz?

— Kylie, co myślisz? — z roztargnienia wyrwał mnie głos Ashy.

— Ja... a o czym mówiłyśmy? — zapytałam niepewnie, układając łokcie na stole, w kawiarni, w której byłyśmy, czekając na Madison.

— O sukience na ślub Madison — przypomniała. — co jest, Kylie?

— Nic, po prostu się zamyśliłam. — wzruszyłam ramionami.

— Napewno? Jeśli chcesz możemy pogadać.

— Jest dobrze, a teraz pokazuj tę sukienkę. — rzuciłam z lekkim uśmiechem.

— Dobra, więc...

— Cześć, już jestem!

Do naszego stolika podeszła Madison, zasiadając obok Ashy, na przeciwko mnie.

— Jak dzieciak? — zapytałam, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.

— Zajebiście. Narazie wszystko jest dobrze. — odparła, pokazując zęby.

— Wybraliście już imię? — spytała Ash.

— To zależy, co będzie. Jeśli dziewczynka, to raczej Clara, a jeśli chłopczyk, to Robby.

— Clara brzmi tak śliczne! — rozmarzyła się Ash.

Czy to dziwne, że kiedy dowiaduje się, że ktoś jest w ciąży, to wyobrażam sobie, jak się pieprzy? Jestem jedyna pierdolnięta?

— A jak ty się czujesz? — zapytałam.

— Nie jest źle. Momentami jedynie wymiotuje. Myślałam, że będzie gorzej. — oznajmiła, wzruszając ramionami i mieszając w zamówionej dla siebie, mimozie.

— A Tony? Jak się zachowuje? Gadacie oboje jak się czujecie?

— Ten to dostaje pierdolca, kiedy tylko dotknę się za brzuch, bo mnie zaboli, czy coś. Dzisiaj mnie już w niego całował może z dziesięć razy, a przypominam, że mamy — spojrzała na zegarek w telefonie. — dwunastą.

— To słodkie. — skomentowała z uśmiechem Asha, a Madison przewróciła oczami.

— Taa, ale kiedy masz narzeczonego, który codziennie całuje cię w brzuch i mówi, jak bardzo kocha ciebie i twojego cukiereczka, to można popaść w szał. — mówiła ze śmiechem blondynka, a potem spojrzała na mnie. — A ty jak z Solanem?

Zaczyna się.

— A ja wiem — wzruszyłam ramionami. — nie wiem, normalnie. Na jakiś czas tak jakoś wyszło, że zamieszkałam u niego i jest wszystko dobrze, narazie.

Riding With Snakes 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz