Rozdział 40: Do Domu; Toya Todoroki

149 25 12
                                    

[ 21 Czerwca 2044r. ]

Wybiła północ gdy do pogrążonego w półmroku gabinetu, oświetlonego ledwie jedną lampką na biurku właściciela, weszła stażystka na nocnej zmianie oznajmiając nieco nerwowym głosem że Sir Nighteye miał niespodziewanego gościa i jeszcze mniej pewnie zapytała czy powinna wezwać ochronę, ponieważ wydawał się jej podejrzany. Toya natychmiast zerwał się z kanapy, odrzucając wszelkie oznaki zmęczenia, ani przez moment nie przejmując się tym że poduszka na której leżał spadła na podłogę a koc którym był przykryty podążył jej śladem.

- To Ojciec. - Powiedział z przekonaniem, wiedząc że zielonowłosy był jedyną zdrową na umyśle osobą która mogłaby przyjść w to miejsce o tak późnej godzinie, zwłaszcza że powszechnie było wiadomo że Sir Nighteye raczej wcześnie kończył pracę.

- Och, w porządku. Wpuszczę go. - Wydusiła z siebie dziewczyna, rzucając krótkie spojrzenie swojemu przełożonemu i dziecku przed nią, wyszła na zewnątrz i po chwili Ojciec wszedł do pomieszczenia, wyglądając gorzej niż siedem nieszczęść. Toya, nawet się nie zastanawiając przywarł do boku Ojca, nie zwracając uwagi na nic innego niż fakt że Ojciec tu był. Oni się mylili, przyszedł po nich. Wrócił i teraz mogli iść do domu, gdziekolwiek by to nie było.

- Dziękuję. Naprawdę, dziękuję. - Usłyszał zachrypnięty głos Ojca i w jednej chwili jak poparzony oderwał się od niego ciągnąc za sobą rodzeństwo, jego rodzeństwo, gdy tylko zorientował się że ich powitanie było zbyt nagłe, niezależnie od tego jak bardzo się z niego cieszył. Głupcze, daj mu chociaż odpocząć, fuknął na siebie ze złością, budynek Komisji Bezpieczeństwa sam się przecież nie zawalił. Ani przez chwilę nie wątpił że to właśnie Ojciec był odpowiedzialny za ten incydent, i słusznie, jak sądził. Dalsze słowa Ojca na moment przerwały jego samokrytyczne myśli, nim zdążyły eskalować. - Myślę, że sprawiliśmy ci dość kłopotów, sir. W ramach podziękowań jestem ci winny przysługę. Pozwól jednak że teraz się oddalimy.

Gdyby Toya nie wiedział lepiej, powiedziałby że słowa Ojca były całkowicie nieszczere. A jednak wiedział lepiej, orientował się w obecnej sytuacji na tyle by wiedzieć że ta specyficzna nuta w głosie starszego jest spowodowana zmęczeniem - Ojciec wydawał się być w tej chwili definicją tego słowa - dlatego nie rzucił Ojcu drugiego spojrzenia i z, miał nadzieję, dobrze ukrytą niechęcią pokłonił się z wdzięcznością w stronę Pana Sasakiego, który mimo wszystko zapewnił im schronienie. Pomijając inne fakty, o których zamierzał Ojcu wspomnieć na osobności. Toya rozejrzał się ponownie po pomieszczeniu w którym spędził czas, widząc zbyt wiele koloru brązowego oraz ten nieszczęsny butelkowy wazon, i wziął Himiko na ręce, ponieważ domyślał się że samo noszenie Tenko jest dla Ojca wystarczająco obciążające. Na szczęście dla niego blondynka już prawie spała. Gdy po lawirowaniu między dziesiątkami zakrętów w końcu znaleźli się na zewnątrz budynku, w oddali wciąż słychać było syreny policyjne i dźwięki ambulansów gdy powozy jeździły w tę i z powrotem ze szpitala do KBP, Toya przyjrzał się nieco postawie Ojca, zauważając że każdy krok opiekuna był chwiejny, jakby walczył sam ze sobą by nie upaść, jednak ani myślał zwrócić Ojcu na to uwagę. Nogi starszego były wyraźnie posiniaczone, kolana momentami wyginały się zbyt mocno do tyłu, jak gdyby nie kontrolował ich w pełni i był wyraźnie szczuplejszy. Jednak kim on był by czepiać się jego stanu, skoro to między innymi przez niego się w nim znajdował? Nie był głupi i już od pierwszego dnia niejednokrotnie słyszał jak bohaterowie przechodząc obok niego szeptali do siebie o młodszym synu Endeavora i jego rozmowie z "porwanym" bratem, i o tym że to właśnie ich dwójka doprowadziła policję do Uemury. Również bardzo wyraźnie słyszał jak w kółko wypowiadają głośno swój zachwyt nad "strażnikami" domu Todorokich, którzy w ogóle poinformowali Komisję o porwaniu Natsuo i Toya więcej niż raz musiał powstrzymywać dreszcz który przechodził mu po kręgosłupie na samą myśl o tym że był wcześniej obserwowany i nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Patrząc wstecz, Toya myślał że był wystarczająco blisko z Endeavorem, jego rodzicem i trenerem, by wiedzieć chociaż tyle. A jednak okazało się - jak wyjaśnił mu pewnego dnia Ojciec - że dla Endeavora był tylko nieudaną i odrzuconą próbą osiągnięcia samolubnych ambicji. Wracając jednak do plotek, już po paru godzinach od umieszczenia ich w "pokoju dla dzieci" w Komisji Bezpieczeństwa Publicznego dowiedział się że to właśnie Sir Nighteye, bohater w którego biurze nocowali, sprawdził wspomnienia Natsuo. Wzbudziło to w Toyi odrazę. W końcu mężczyzna najpierw pomógł ich schwytać, wyrywając ich wszystkich z przyjemnej rutyny, a teraz po tym całym cierpieniu którego doświadczył Ojciec wielce zaaferowany starał się zapewnić im wolność, gadając przy tym bzdury o tym że robił co mógł. A jedyne co zrobił, to zabrał Toye, Himiko i Tenko z Komisji. Resztą zajął się Ojciec.

(1) FALLEN || VillainDeku/DabiDeku AU - Timetravel [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz