Rozdział 38: Korytarz

130 23 9
                                    

[ 20 Czerwca 2044r. ]

Tymczasem, na najniższym piętrze zacnej placówki znanej pod chwalebną nazwą jako Komisja Bezpieczeństwa Publicznego, Izuku Midoriya krzyczał. Zaciskał palce aż bielały mu knykcie, wszystkie mięśnie które posiadał wbrew jego woli były napinane gdy kolejne dawki prądu przechodziły przez nie, dzięki uprzejmości jego strażników. W pewnym momencie jednak jego gardło było tak podrażnione, zdarte do tego stopnia, że wychodził z niego jedynie suchy pisk. Dźwięk ledwie słyszalny pośród kakofonii którą zapewniały mu szeleszczące przy każdym ruchu łańcuchy. Izuku drżała powieka gdy na moment przepływ prądu ustał, niczym zbawienie, i wbił swój zmęczony wzrok w brudny, górujący nad nim sufit. W głowie, prawie maniakalnie, odliczał sekundy do godziny w której będzie mógł stąd uciec. Dzisiaj. Dłużej nie wytrzyma, nieważne co powiedzieliby inni. Jego głowa była złamana. Jego umysł był złamany. Może i Bezgraniczne Zaufanie działało, może pomagało, ale ten fakt nie miał znaczenia jeśli co kilka dni, prawdopodobnie dwa, jego strażnicy byli wymieniani. A przy każdej zmianie działo się to. Napięcie prądu rosło do dawki niemal śmiertelnej, Izuku uznawał za Boży cud że nadal miał czucie w nogach.

W takich chwilach, gdy następowała przerwa w jego męczarniach, wyklinał w głowie całe rzesze ludzi - wszystkich bohaterów z teraźniejszości, przeszłości i przyszłości których pamiętał lub nie, ich rodziny począwszy od samych założycieli nazwiska (wymyślanie ich imion oraz metazdolności które przypuszczalnie mogliby posiadać stanowiło prawdopodobnie jedyne zajęcie zdolne utrzymać go przy zmysłach). Przeklinał ich w diabły, wymyślając jakich grzechów musieli się dopuścić by otrzymać tak potwornych potomków. Miał nadzieję że przewracają się w grobach aż trumny pękały.

Jego stopy, nadal po kostki zanurzone w metalowej misie zespawanej z podłogą, były tak pomarszczone że prawie widział jak rozmokły naskórek odpada od jego skóry. Nie zapominajmy o kablach które ktoś uprzejmie postanowił tam włożyć, bo przecież według standardów Komisji Bezpieczeństwa Publicznego która zarządza wszystkimi bohaterami w kraju cierpiał niewystarczająco. Ogólnie rzecz biorąc, jego sytuacja do najlepszych nie należała.

Wziął płytki oddech, starając się ustabilizować umiejętność nabierania powietrza w płuca, która w tej chwili mocno szwankowała. Włożył tak wiele wysiłku w utrzymanie siebie samego w stanie przytomnym. W jego głowie wirowało. Bardzo mocno. Musiał wysilić resztki świadomości aby utrzymać się na powierzchni ciemności, tak kusząco szepczącej do jego ucha, obiecującej ucieczkę od bólu i cierpienia.

Może nie wyglądał... Chociaż nie, kogo on próbował oszukać - tutaj niekontrolowanie parsknął, krzywiąc się od razu gdy ból przeszył jego klatkę piersiową - stwierdzenie że starał się nie wyglądać było bardziej odpowiednie, ale upór z jakim tu przyszedł był na skraju wytrzymałości. Od ostatniej doby, może dłużej, kto wie, w jego głowie pojawiały się myśli o tym by się poddał. Przecież już zmienił świat, może już wystarczy. Nie chciał zbyt mocno namieszać, bo i po co. Kto w ogóle chciał, by mieszał cokolwiek? Nikt. No właśnie. Robił to wszystko dla siebie, by nie walczyć. By uratować jeszcze nie narodzonego Izuku Midoriye przed pójściem do U.A. W tej akademii nic dobrego go nie spotka. Tylko zło i śmierć. Po co on tak w ogóle to zaczął..? Och, tak, pamiętał. Chciał komuś pomóc... Dabiemu. Chciał pomóc też Shigarakiemu i Himiko. Chciał pomóc sobie. Udowodnić, że nie jest bezużyteczny.

Tak w ogóle, odkrył cenę jaką płacił za korzystanie z Bezgranicznego Zaufania. Wcześniej prawie uwierzył że jako jego własna, wrodzona moc, nie będzie jej posiadać. Dlaczego miałby płacić za coś, z czym się urodził? Och, nie. Nie urodził się. Ewoluował. Tak, tak. Ceną była niestabilność psychiczna. Prawdopodobnie, tak przypuszczał. Korzystał z daru od kilkunastu dni, może dłużej. Czas to pojęcie względne.

(1) FALLEN || VillainDeku/DabiDeku AU - Timetravel [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz