Rozdział 43: ...Wbrew powszechnej opinii.

155 24 15
                                    

Izuku delikatnie odsunął od siebie naturalną potrzebę pogłębienia pocałunku - potrzebę którą odczuwa większość populacji gdy między nim a jego sympatią dochodzi do tego rodzaju zbliżenia - bardzo starając się nie urazić w jakiś sposób Toyi, który w wieku dziesięciu lat prawdopodobnie jeszcze nie do końca pojmował co właśnie zrobił i jakie to może mieć znaczenie dla drugiej osoby. Znaczy, Izuku wiedział prawie wszystko co było mu potrzebne o dorosłych sprawach gdy był trzy lata młodszy od białowłosego (tak, posiadanie za przyjaciela Kacchana w tym wieku musiało się na nim jakoś odbić), ale brał pod uwagę wielkość kontroli jaką miał Endeavor nad swoim pierworodnym i Toya mógł po prostu nie wiedzieć. Przesunął się lekko na kanapie gdy ich usta przestały się dotykać (takie miękkie!) i porwał chłopca w objęcia, chowając twarz w jego ramieniu gdy rumieniec przykrył jego twarz. Tak blisko! Jego zmysły wariowały - a już było dobrze! - i było mu jednocześnie ciepło i zimno, gdy gorąc naturalnie wydobywający się z ciała Toyi zderzył się z jego dreszczami i wyczerpaniem. Uśmiechnął się lekko.

To ciepło dowodziło że był bezpieczny, że był w domu, że nie był już w tamtej piwnicy gdzie jednym z dwóch stałych uczuć było przeszywające zimno od którego nie było ucieczki. I ból. Ten ból zapamięta do końca życia i jeden dzień dłużej.

Zacisnął swoje ramiona wokół talii chłopca gdy drobne zabandażowane dłonie znalazły się na jego barkach i westchnął, byle zamknąć w swojej magicznej mentalnej skrzynce wszelkie nieprzyzwoite myśli których nie odważyłby się nigdy wyrazić głośno. Już pomijał fakt że to wszystko wina All For One'a, jego pieprzonego Stwórcy i tego głupiego "Postępu Ludzkości". I Garakiego. I Inko. Oni wszyscy byli winni tego co działo się w jego głowie.

Jednak całkowicie poważnie - wewnętrze debaty na ten temat prawdopodobnie nigdy się nie skończą - Izuku był zdania że te myśli, nawet wedle jego bardzo ograniczonej wiedzy o przestępcach seksualnych, były zbyt gwałtowne by być tylko i wyłącznie oprogramowaniem Szalonego Doktorka. Jego jedyną w jakikolwiek sposób sensowną teorią na ten temat było to, że Toya faktycznie mu się podobał (w swojej dorosłej wersji!) i sam fakt istnienia tej sympatii - nie żeby Stwóra pozostawił mu wybór - podsycał w tej chwili wszelkie zbereźne myśli które przeznaczone były dla Dabiego za dwadzieścia lat, lub później. Nie teraz. Absolutnie nie teraz.

A jednak, nawet jeśli posiadał wiedzę którą posiadał, gdy Toya kilka miesięcy temu najzwyczajniej w świecie chuchnął mu w szyję Izuku się podniecił, co nie miało sensu. Żadnego. Izuku wiedział że Dabi to nie Toya i Toya był obecnie dziesięcioletnim dzieckiem, więc nigdy nie powinien mieć na niego takiego wpływu, niezależnie od wszystkiego.

Po prostu wszystkie czynniki zewnętrzne się zsumowały i zrobiły mu papkę z mózgu. Izuku widział tu oczywistą winę Garakiego. Jego kompas moralny może i stopniowo przestawał istnieć, ale wykorzystanie w ten sposób dziecka było granicą której za nic w świecie by nie przekroczył, choćby od tego zależało jego życie.

- Musimy się ubrać, wyjąć pieniądze ze schowka i zorganizować śniadanie poza domem. - Zarządził nieco ospale i zamrugał, odganiając od siebie resztki tego co zwiastowało niezamierzoną drzemkę i wstał powoli z kanapy, uśmiechając się trochę krzywo do Himiko która od jakiegoś czasu przypatrywała się uważnie jego usztywnionej nodze. Może zastanawia się czy obumrze, by mogła się nią pobawić, pomyślał rozbawiony, łapiąc blondynkę za rękę i skierował ich w stronę drzwi.

Kątem oka widział jak chłopcy energicznie pokiwali głowami zgadzając się z jego słowami a dziewiętnastolatek prawie się skrzywił gdy zobaczył ile siły włożyli w tą czynność, pewny że ich szyje właśnie cierpią. Łapiąc drugą ręką Tenko i kiwając zachęcająco głową Toyi by poszedł za nim, udał się do drzwi pokoju by najzwyczajniej w świecie wyjść na korytarz własnego domu - który dzięki uprzejmości bohaterów bardziej przypominał ruinę - jednak nie spodziewał się za nimi absolutnie nikogo. Midoriya nie pamiętał by kiedykolwiek krzyczał tak głośno ze strachu i fakt że Wykrywanie Zagrożenia milczało wcale mu nie pomagał uspokoić rozkołatanego serca, ponieważ za drzwiami mógł stać All Might z pistoletem wycelowanym między jego oczy i Izuku nawet by o tym nie wiedział, ponieważ One For All nie postrzega Użytkowników za zagrożenie, nawet jeśli ci próbują go zabić czego dowiedział się podczas ich pierwszej walki.

(1) FALLEN || VillainDeku/DabiDeku AU - Timetravel [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz